4 czerwca jest szczególną datą dla wielu marynarzy służących lub mających za sobą służbę na okrętach podwodnych. Tego dnia, w 2002 roku, miało miejsce pierwsze podniesienie biało-czerwonej bandery na ORP Sokół, który choć zakończył służbę w 2018 roku, obecnie jest wyjątkową atrakcją Muzeum Marynarki Wojennej Gdyni. Spotkanie dawnych członków jego załogi było okazją do ogłoszenia apelu do władz, by podjęły decyzję o zakupie nowych okrętów podwodnych, aby polska Morska Marynarka Wojenna nie utraciła tak zdolności do działań pod wodą, jak i końca istniejącego nieprzerwanie od ponad 90 lat Dywizjonu Okrętów Podwodnych. W liście otwartym podkreślają, że "Czas honorowych deklaracji minął – nadszedł moment decyzji”.
Spotkanie byłych załogantów okrętu podwodnego, służącego w polskich siłach morskich w latach 2002-2018 było okazją do wspomnień i refleksji, a także prezentacji otwartej 24 marca ekspozycji. Było to jak dotąd jedno z najbardziej spektakularnych przedsięwzięć w historii gdyńskiej placówki, gdyż wiązało się to z gruntownym remontem i przebudową byłego ORP Sokół i jego transportem do specjalnie przygotowanego miejsca tuż przy muzeum, gdzie „zacumował”.
Dawny okręt ma okazję stać się nową wizytówką Gdyni obok m.in.
okrętu-muzeum ORP Błyskawica, przyciągając turystów tak z całego kraju, jak i
innych państw, zainteresowanych tematyką morską. Jak podkreślały też władze
Muzeum Marynarki Wojennej, nowa atrakcja służy uhonorowaniu pokoleń „podwodników”
służących przez dekady na polskich okrętach podwodnych, a także przypominając o
znaczeniu tego rodzaju służby dla bezpieczeństwa państwa.
Czytaj więcej: Sokół rozpoczyna swoją muzealną służbę i otwiera się na turystów
ORP Sokół (294) ma za sobą długą drogę wojskowej służby. W
latach 1967-2001 służył pod norweską banderą, należąc do serii 15 jednostek
typu Kobben. Okręty zostały zbudowane dla wzmocnienia przez norweską flotę
północnej flanki NATO. Wybrano do tego celu oferowane przez niemiecką stocznię
Rheinstahl-Nordseewerke okręty proj. 207. Przyszły Sokół był pierwszym z
czterech, na którym w 2002 roku podniesiono polską banderę. Wraz z nim były to
ORP Bielik, ORP Kondor i ORP Sęp. Wchodziły w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych
3. Flotylli Okrętów, wykonując zadania zgodnie z przeznaczeniem i biorąc udział
w ćwiczeniach zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Jego służba trwała do
2018 roku, a od czasu opuszczenia bandery cumował w Porcie Wojennym Gdynia.
Spotkanie byłych załogantów w muzeum, które może stać się
już nową tradycją, było okazją nie tylko do rozmów na temat przeszłości, ale
też teraźniejszości i przyszłości sił podwodnych marynarki wojennej. Jak
przypominają marynarze, często już od lat będący „w cywilu”, obecnie w skład
Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów wchodzi tylko jeden okręt, niemal
40-letni ORP Orzeł, wokół którego narosło wiele kontrowersji z powodu jego remontów
i napraw, a także pytań o zdolność do wykonywania zadań zgodnie z
przeznaczeniem. Obok utrzymania go w gotowości bojowej wyzwaniem jest także
utrzymanie podwodnych, doświadczonych kadr, gdyż wielu starszych stażem oficerów,
podoficerów i marynarzy kończy służbę lub obejmuje inne stanowiska poza
dywizjonem. Trudno też pozyskać zainteresowanie tego rodzaju służbą z racji na stan
sił podwodnych, a obietnica pozyskania nowych jednostek jest ciągle odwlekana w
czasie. Stąd pojawia się pytanie, czy uda się utrzymać ciągłość szkolenia, a
także kiedy zakończy się, trwające już 28 lat(!) prace związane z pozyskaniem
nowych okrętów podwodnych, od kilkunastu lat odbywające się w ramach programu „Orka”.
Paradoksalnie ORP Sokół jak i trzy inne jednostki typu Kobben miały być „rozwiązaniem
pomostowym” z myślą o pozyskaniu zupełnie nowych okrętów, co jednak się nie
stało, mimo że kilkukrotnie resort obrony robił „podchody” w tej sprawie.
🇵🇱⚓️
— WarNewsPL (@WarNewsPL1) June 5, 2025
❗️List otwarty członków załogi ORP Sokół do Premiera @donaldtusk i @KosiniakKamysz.@MarWojRP @MON_GOV_PL @donaldtusk @KosiniakKamysz @pawelbejda @CTomczyk @SztabGenWP @wieslawkukula i @Lobster9999 pic.twitter.com/8niFXp9MnB
Z tych powodów rocznica podniesienia bandery na okręcie była okazją do ogłoszenia listu otwartego do władz państwa, aby te podjęły zdecydowane działania i wybrały oferenta, który dostarczy nowe okręty podwodne dla polskiej Marynarki Wojennej. Poniżej publikujemy jego treść (pisownia oryginalna):
Szanowny Panie Premierze
Szanowny Panie Ministrze Obrony Narodowej
List otwarty członków załogi ORP Sokół
Minęło 28 lat od rozpoczęcia starań o zakup okrętów podwodnych nowego typu dla Marynarki Wojennej RP. Przez ten czas kolejne rządy nie były w stanie podjąć ostatecznej decyzji o pozyskaniu nowoczesnych okrętów podwodnych w ramach programu ORKA. Tymczasem Dywizjon Okrętów Podwodnych – jedna z najstarszych nieprzerwanie istniejących formacji Sił Zbrojnych RP – gaśnie na pokładzie ORP „Orzeł”.
W obliczu dynamicznie zmieniającego się środowiska bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego, dalsze opóźnianie decyzji staje się poważnym zagrożeniem dla interesów Polski i bezpieczeństwa morskiego państwa. Siły podwodne to nie tylko narzędzie odstraszania, ale także strategiczny komponent zdolny do zabezpieczenia morskich linii komunikacyjnych, prowadzenia rozpoznania, morskich operacji specjalnych oraz ochrony infrastruktury krytycznej.
My, członkowie załogi ORP Sokół, stojąc tu dziś pod okrętem muzealnym w rocznicę podniesienia bandery MW RP, pod którą z dumą służyliśmy od 4 czerwca 2002 roku, wzywamy Rząd RP do podjęcia pilnych i konkretnych działań zmierzających do odbudowy sił podwodnych Marynarki Wojennej
Czas honorowych deklaracji minął – nadszedł moment decyzji
/byli członkowie załogi ORP Sokół
Nie był to pierwszy raz, gdy marynarze służący na okrętach
podwodnych zdobyli się na publiczne deklaracje. Głośnym echem odbił się
opublikowany w maju 2021 roku w „Gazecie Wyborczej” list otwarty członków załogi ORP Orzeł, w którym ci alarmowali opinię publiczną jak i władze, że obawiają
się o bezpieczeństwo swojej służby, wyrażając obawy o stan techniczny okrętu.
Także wtedy podniesiono głosy, że od lat nie zdecydowano o zakupie nowych jednostek,
a to właśnie w tym roku opuszczono bandery na dwóch ostatnich okrętach
podwodnych typu Kobben, jakie pozostawały wciąż w służbie, ORP Bielik i ORP Sęp.
Wcześniej podobny apel miał miejsce przy okazji opuszczenia bandery na
wspomnianym już ORP Sokół. Podczas uroczystości w 2018 roku ówczesny inspektor
Marynarki Wojennej kadm. Mirosław Mordel, notabene mający za sobą podwodną
służbę, publicznie odniósł się do tego, że na przestrzeni dwóch lat wycofano ze
służby dwa okręty podwodne, a wciąż nie ma nowego.
– Oddala się perspektywa pozyskania okrętu podwodnego nowego typu. Jeszcze pół roku temu, w czasie poprzedniej uroczystości (opuszczenia bandery na ORP Kondor w 2017 roku, dop. red.), wydawało się, że to kwestia jeśli nie tygodni, to miesięcy, gdy zapadnie decyzja i zostanie wybrany dostawca nowych okrętów dla Marynarki Wojennej RP. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nasze marynarskie nadzieje zostały po raz kolejny zawiedzione – powiedział podczas uroczystości.
Te słowa nie zostały bez odpowiedzi, ale pewnie nie tak, jak wielu by oczekiwano. Niedługo potem ówczesny szef MON pozbawił oficera stanowiska, a rok później zakończył on służbę wojskową. Choć wielu komentujących wskazuje, że publiczne, prezentowane też w mediach, podważanie kompetencji przełożonych przez żołnierzy w służbie czynnej nie powinno mieć miejsca w związku z zasadami bezpieczeństwa, tak jednocześnie wskazuje na pewną dramatyczność i próbę podjęcia działań w obliczu, zdaniem apelujących, zagrożenia dla obronności państwa. Szczególnie, gdy inne metody dotąd jak widać nie działały, czego dowodem jest trwające niemal trzy dekady pozyskiwanie nowych okrętów podwodnych.
Ogłoszenie i rozpoczęcie Wstępnych Konsultacji Rynkowych w
związku z pozyskaniem okrętów podwodnych w ramach programu „Orka” miały swój
początek jeszcze w lipcu 2023 roku. Od tamtego czasu minęły niemal dwa lata. Aktualnie
oferentami są francuski Naval Group (Scorpène), hiszpańska Navantia (S-80)
koreańska Hanwha Ocean (KSS-III Batch II), niemiecki thyssenkrupp Marine
Systems (212CD) i szwedzki Saab (A26) i włoski Fincantieri (212NFS). Jako GospodarkaMorska.pl
mieliśmy w związku z tym okazję zapoznać się z dwiema ofertami „na żywo” w
ramach dziennikarskich wyjazdów na zaproszenie firm z Korei Południowej i
Szwecji, starających się o pozyskanie kontraktu, Widzieliśmy ofertę Hanwha Ocean w ramach programu „Orka”. Relacja z dziennikarskiej wizyty w Korei Południowej i Szwedzka propozycja na program „Orka”. Zobaczyliśmy okręt podwodny, który Saab oferuje polskiej Marynarce Wojennej.
Coraz częściej, tak w dyskursie politycznym, jak i medialnym, pojawia się temat zakupu nowych okrętów podwodnych, co jest podnoszone szczególnie w obliczu zagrożenia ze strony Rosji po jej pełnoskalowej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku, zobowiązań Polski w ramach NATO, zrozumienia roli gospodarki morskiej w funkcjonowaniu państwa i tym samym jej ochrony w postaci marynarki wojennej. Nie brakuje polityków, publicystów, entuzjastów i innych osób, których łączy, że regularnie podnoszą temat programu „Orka”.
W czerwcu 2024 roku, gdy miały się zakończyć wspomniane konsultacje, okazało się, że sugestie Agencji Uzbrojenia nie zyskały akceptacji innych resortów i instytucji związanych z obronnością, przez co pod znakiem zapytania stanęły dalsze losy sił podwodnych RP. Nastąpiła jednak zmiana i ostatecznie władze ogłosiły dalsze procedowanie wyboru oferty, wskazując trzy najwyżej punktowane (wynikało to z ilości odpowiedzi i informacji przekazanych stronie zamawiającej) z Niemiec, Szwecji i Włoch, nie wskazując jednak, która tych punktów otrzymała najwięcej. Zdaniem wielu komentatorów to właśnie ta trójka jest najbardziej prawdopodobna w kwestii dokonania ostatecznego wyboru, niemniej, jak wskazuje Agencja Uzbrojenia, „nie wyklucza żadnej z pozostałych ofert”. W odpowiedzi na zapytanie prasowe Tomasza Dimitruka, redaktora DziennikZbrojny.pl podała również, że obecnie są prowadzone rozmowy na szczeblu politycznym, a po ich zakończeniu wybrani oferenci będą wzywani do uaktualniania i doprecyzowania złożonych propozycji w ramach Wstępnych Konsultacji Rynkowych. Należy tu przypomnieć, że stale odbywają się wizyty zarówno delegacji z państw-oferentów w instytucjach i resortach w Polsce, jak i wizyty zagraniczne przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej i Agencji Uzbrojenia. Jak dotąd takie miały miejsce w Szwecji, Włoszech, Niemczech, kolejne są planowane we Francji, Hiszpanii i Korei Południowej.
Moje pytania dotyczące stanu realizacji programu pozyskania okrętów podwodnych nowego typu #ORKA oraz odpowiedź przekazana dziś przez @AgencjaUzbr (dziękuję!). Interpretację pozostawiam Czytelnikom...
— Tomasz Dmitruk (@goltarr) June 2, 2025
Czy Agencja Uzbrojenia prowadzi obecnie postępowanie dotyczące pozyskania… pic.twitter.com/OpsYobVSSc
Przypomnijmy, że 28 listopada ub. r., podczas obchodów
Święta Marynarki Wojennej, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostanie wybrany i ogłoszony oferent, który
dostarczy okręty podwodne dla polskiej Marynarki Wojennej. 5 maja tego roku,
przy okazji cięcia blach pod drugą fregatę programu „Miecznik”, przyszły ORP Burza
podkreślił, że do końca 2025 roku zostanie zawarta umowa. Wielu komentatorów
wątpi w to, z racji na procedury związane z zakupem i dotychczasową opieszałość
w tym temacie, niemniej dokonanie choćby wyboru oferenta i podpisanie listu
intencyjnego byłoby sukcesem, nawet jeśli połowicznym. To by oznaczało, że
najszybciej umowa zostałaby podpisana w 2026 roku, a budowa okrętu ruszyłaby
wtedy, albo najpóźniej w 2027 roku. To by oznaczało, że pierwszy okręt podwodny
trafiłby do służby pod biało-czerwoną banderą najpóźniej w I poł. lat 30-tych
XXI wieku. Biorąc pod uwagę stan ORP Orzeł i posiadane doświadczone kadry
podwodne już teraz wielu specjalistów bije na alarm, że trzeba będzie te
ostatnie odtwarzać niemalże od podstaw, co będzie się wiązało z dodatkowymi
kosztami i czasem, czego nie poprawiają ani stan budżetu obronnego, ani tym
bardziej rosnąca liczba zagrożeń w domenie morskiej.
Część komentujących sugeruje, że przy okazji zakupu nowych
okrętów podwodnych (mowa jest o co najmniej trzech jednostkach, których koszt
ma wynosić o. 10 mld zł) należy się zastanowić nad rozwiązaniem pomostowym, co
pozwoli utrzymać ciągłość szkolenia kadr, jak i zdolności sił morskich w
zakresie działań pod wodą. Sugeruje się tu pozyskanie (zakup lub leasing)
używanego okrętu podwodnego, co pojawiło się jak dotąd oficjalnie w ofertach
Hanwha Ocean (okręt podwodny typu Jang Bogo, znany też jako KSS-I) oraz tkMS (norweski
okręt podwodny typu Ula). Obok tego pojawiają się sugestie związane z nabyciem
małych okrętów podwodnych, jako szybsze, tańsze i przede wszystkim nowoczesne
rozwiązanie, które potencjalnie może się pojawić w ofercie Fincantieri z racji
na prezentację zakładu produkującego tego rodzaju jednostki podczas wizyty
polskiej delegacji we Włoszech. Oba rozwiązania mają swoich zwolenników i
przeciwników, więcej miejsca im poświęciliśmy w tekście Czy „Orka” powinna wymagać pomostu? Czego potrzebują polscy marynarze?
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach