Konflikt ukraińsko-rosyjski na nowo zdefiniował geopolityczne znaczenie regionu Morza Czarnego. Po latach zapomnienia, Morze Czarne wróciło na czołówki światowych mediów za sprawą ukrytych złóż ropy naftowej i gazu oraz szlaków transportowych oddziałujących na łańcuch dostaw.
Przez szereg lat region Morza Czarnego był traktowany po macoszemu, będąc postrzeganym jako strategiczny obszar wpływów Rosji, której regionalna dominacja nie była szerzej kwestionowana do momentu eskalacji konfliktu ukraińsko-rosyjskiego w 2022 roku. Wówczas dokonano rewizji dotychczasowych ram bezpieczeństwa na Morzu Czarnym, dostrzegając zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego oraz NATO. „Działania Rosji stanowią (…) poważne zagrożenie dla stabilności regionu Morza Czarnego, które ma strategiczne znaczenie dla NATO” – stwierdził w 2023 roku podczas I spotkania Rady NATO-Ukraina Jens Stoltenberg, ówczesny sekretarz generalny NATO.
To za sprawą prowadzonych działań militarnych – a w konsekwencji, zakłóceń łańcuchów dostaw – geopolityczna rola regionu Morza Czarnego jest nie do przecenienia, wykraczając poza działania stron bezpośrednio zaangażowanych w toczący się konflikt.
Morze Czarne łącząc Europę z Bliskim Wschodem oraz Azją, odgrywa kluczowe znaczenie dla handlu morskiego i eksportu zboża z Ukrainy oraz eksportu rosyjskiej ropy naftowej. Co więcej, potencjał gazu ziemnego ukrytego w rejonie Morza Czarnego sprawia, że walka o wpływy toczy się o stawkę większą niż ramy trwającego konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.
Strategiczny potencjał regionu Morza Czarnego opiera się w dużej mierze na skrzyżowaniu ważnych morskich i lądowych szlaków handlowych.
Morze Czarne ma dwa wejścia: od południa przez cieśniny tureckie – Bosfor i Dardanele – oraz od zachodu przez Dunaj. Dunaj łączy Morze Czarne z Morzem Północnym, odgrywając niebagatelną rolę w eksporcie ukraińskiego zboża w ramach trwającego konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, kiedy rosyjska marynarka wojenna dokonała blokady ukraińskich portów czarnomorskich. Wówczas Ukraińcy musieli znaleźć alternatywę dla dalszego funkcjonowania zbożowego biznesu.
Region Morza Czarnego jest definiowany przez własną dynamikę, wpisującą się w szerszy kontekst rywalizacji między Rosją a NATO, jak również lokalne tarcia o wpływy między Rosją i Turcją, a pośrednio zaangażowanymi Chinami. W efekcie, region jest obszarem o znaczącym oddziaływaniu geopolitycznym. W trakcie szczytu NATO w lipcu 2023 roku uznano strategiczną wartość Morza Czarnego.
Region Morza Czarnego to również obecność innych graczy poza Ukrainą i Rosją, reprezentujących międzynarodowe sojusze. Możemy wskazać trzy państwa NATO (Turcję, Bułgarię i Rumunię), partnerów NATO (Ukrainę i Gruzję) oraz członków UE (Rumunię i Bułgarię).
Region Morza Czarnego odgrywa strategiczną rolę nie tylko z racji potencjału tkwiącego w położeniu na styku istotnych transkontynentalnych szlaków handlowych, ale również potencjału tkwiącego w złożach – ropie naftowej oraz gazie ziemnym.
To właśnie przez Morze Czarne eksportowana jest rosyjska ropa naftowa, która w dobie trwającego konfliktu z Kijowem przyczynia się do jego finansowania.
Według Monitoring Group of the Black Sea Institute of Strategic Studies, tylko w czerwcu ub.r., 216 tankowców eksportowało ropę i produkty ropopochodne z rosyjskich portów czarnomorskich: przetransportowały one 13,7 mln ton ładunku, w tym 4,1 mln ton rosyjskiej ropy naftowej (32 tankowce), 6 mln ton kazachskiej ropy CPC (44 tankowce) i 3,6 mln ton rosyjskich produktów ropopochodnych (3 tankowce).
Prócz transportu ropy i produktów ropopochodnych, region Morza Czarnego charakteryzuje się obecnością gazociągów istotnych dla regionalnego bezpieczeństwa energetycznego. Możemy wymienić m.in. Błękitny Potok (BlueStream), Turecki Potok (TurkStream), Gazociąg Transadriatycki (TAP) czy też Gazociąg Transanatolijski (TANAP).
Morze Czarne posiada znaczne rezerwy gazu ziemnego oraz ropy naftowej,
których wydobycie pozwoliłoby na zmniejszenie zależności energetycznej
od czołowego eksportera, jakim jest Rosja.
Jak stwierdza Center for European Policy Analysis (CEPA), ukraińskie zasoby gazu ziemnego z
Morza Czarnego szacowane są na 37,5 mld m3. Gazowy potencjał Rumunii
wynosi ok. 200 mld m3, zaś Turcji to 540 m3.
Mając na uwadze
potencjał surowcowy, nie dziwią starania Ukraińców, dla których
utrzymanie wybrzeża Morza Czarnego staje się kwestią nie tylko celu
utrzymania własnej państwowości w kształcie sprzed 2022 roku, ale
również chęci odcięcia gazowej pępowiny od Moskwy.
11 stycznia Ukraińcy zaatakowali za pomocą dronów infrastrukturę stacji kompresorowej w rosyjskim Kraju Krasnodarskim, która dostarcza gazociągiem „Turecki Potok” gaz do krajów europejskich, co spotkało się z komentarzem Węgier, będących odbiorcami rosyjskiego gazu. „Jakiekolwiek
działania zagrażające bezpieczeństwu lub funkcjonalności gazociągu
powinny być traktowane jako atak na suwerenność krajów odbierających
gaz” – skomentował atak szef węgierskiego MSZ, Péter Szijjártó, cytowany
przez Xinhua.
Niebagatelną rolę w obecnym konflikcie odgrywa pozornie niemy świadek ukraińsko-rosyjskich działań wojennych, jakim jest Turcja.
Turcja
jest strażnikiem Konwencji z Montreux z 1936 roku, która reguluje
dostęp do Morza Czarnego dla żeglugi wojskowej i handlowej, ograniczając
liczbę i wielkość okrętów wojennych, które mogą operować na Morzu
Czarnym.
Przywoływana konwencja daje również Turcji prawo do
zamknięcia cieśnin dla okrętów wojennych w czasie wojny lub w przypadku
zagrożenia (art.19 Konwencji), z czego Turcja skorzystała w trakcie
trwającego konfliktu, odmawiając prawa do wycofania statków należących
do rosyjskiej floty czarnomorskiej, a także zamykając dostęp do akwenu
dla okrętów wojennych NATO.
W kontekście trwającego konfliktu
ukraińsko-rosyjskiego, Turcja stanowi przeciwwagę dla rosyjskiej
dominacji w regionie Morza Czarnego, zarówno jako członek NATO, jak
również jako państwo aspirujące do miana regionalnej potęgi.
Głównym
celem Rosji wykraczającym poza ramy trwającego konfliktu z Ukrainą jest
osiągnięcie dominacji w rejonie Morza Czarnego, której jeden z etapów
stanowi opanowanie ukraińskich wybrzeży. Od czasu zajęcia Krymu w 2014 roku, Moskwa dokonała szeregu inwestycji w infrastrukturę militarną, co poszerzyło jej oddziaływanie poza region basenu Morza Czarnego.
Mimo
trwającego konfliktu, rosyjska flota nie działa w północno-zachodniej
części Morza Czarnego, zaś dynamika trwającego konfliktu pokazuje, że
trudno ferować jednoznaczne wnioski co do dalszych rozstrzygnięć. Co
istotne, tak długo jak Rosja będzie trzymać w garści Krym oraz Donbas,
tak długo można mówić o ukraińskich trudnościach na drodze do odzyskania
statusu terytorialnego sprzed 2022 roku.
Jednocześnie nie można
zapomnieć o postępującej na wskutek konfliktu degradacji czarnomorskiej
fauny i flory, o czym świadczą kolejne wypadki statków na Morzu Czarnym, nie wspominając o minach i niewybuchach, których neutralizacja
będzie wymagać lat pracy.
W długofalowej perspektywie,
potencjalne rosyjskie zwycięstwo nad Ukrainą otwierałoby Moskwie
możliwość dalszych działań w rejonie Morze Czarnego, zogniskowanych na
ujściu Dunaju, a w konsekwencji eskalację konfliktu w Mołdawii (kwestia
Naddniestrza). Jednocześnie stanowiłoby to problem Rumunii – a zarazem
całego NATO – wymuszając działania militaryzujące strefy przygraniczne.
fot. Depositphotos
00:04:03
Rekordowy tunel dnie Bałtyku połączy Niemcy i Danię w 2029 roku (wideo)
00:04:15
Największe kontenerowce świata - przegląd
Polski masowiec zderzył się z suwnicą i żurawiami
Grupa OTL podsumowuje III kwartał. Trudna sytuacja rynkowa
Znamy laureatów IV edycji Grantu Dzielnicowego Busole organizowanego przez Baltic Hub
Hapag-Lloyd: biznes urósł, ale zyski mocno spadły
Wietnamskie porty na liście rankingu Lloyd’s List. Refleksje po Port Gdańsk Business Mixer w Wietnamie
Prezydent Świnoujścia popiera rozwój portu, ale nie utworzenie Przylądka Pomerania
Porzucony w Basenie Północnym w Świnoujściu kuter zatonął