W niedzielę przestanie działać jedyny izraelski port nad Morzem Czerwonym

Port w Ejlacie, jedyny izraelski port nad Morzem Czerwonym, zostanie zamknięty w niedzielę z powodu zaległości finansowych. To efekt paraliżu żeglugi na Morzu Czerwonym po atakach jemeńskich rebeliantów Huti. Zamknięcie portu uderzy w izraelską marynarkę wojenną i eksport potażu z rejonu Morza Martwego.

Zamknięcie nastąpi w wyniku zajęcia przez miasto Ejlat rachunków bankowych portu z powodu zaległości z tytułu podatku miejskiego, które wynoszą 5 mln szekli (5,5 mln zł) – informuje w środę izraelski portal gospodarczy „Globes”.

Sytuacja ta jest bezpośrednim następstwem drastycznego spadku działalności portu od wybuchu wojny w Strefie Gazy w październiku 2023 roku i zagrożenia atakami Hutich na statki korzystające z Morza Czerwonego.

W 2023 roku przychody portu wynosiły 212 mln szekli, natomiast w 2024 roku, po zamknięciu szlaku handlowego przez Morze Czerwone, spadły o 80 proc., do zaledwie 42 mln szekli. W 2023 roku port odwiedziły ponad 134 statki i rozładowano 150 tys. pojazdów, podczas gdy w 2024 roku było to tylko 16 statków i nie rozładowano żadnych pojazdów. W pierwszej połowie 2025 roku do portu zawinęło sześć statków.

Przed wojną port obsługiwał około import 50 proc. samochodów sprowadzanych do Izraela.

Mimo że port jest prywatny, jest również uznawany za strategiczny zasób państwa. Jego zamknięcie będzie miało dalekosiężne skutki dla izraelskiej marynarki wojennej, ponieważ był on jej kluczowym wsparciem logistycznym w rejonie Morza Czerwonego – zauważa dziennik „Maariw”.

Pod znakiem zapytania stoi też działalność rurociągu łączącego port w Ejlacie z portem w Aszkelonie nad Morzem Śródziemnym, przez który przechodzi znakomita większość surowców energetycznych importowanych do Izraela.

Komentatorów martwi również zatrzymanie eksportu potażu – związku potasu z Morza Martwego, wykorzystywanego jako nawóz sztuczny i składnik kosmetyków, którego Izrael jest jednym z czołowych producentów.

baj/ akl/

Fot. Depositphotos