• <
PGZ_baner_2025

Atak na Eternity C okazał się najkrwawszym aktem działalności Huti. Zginęło 9 osób, 6 trafiło do niewoli

15.07.2025 13:40 Źródło: z mediów
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Atak na Eternity C okazał się najkrwawszym aktem działalności Huti. Zginęło 9 osób, 6 trafiło do niewoli
Fot. Materiał propagandowy Huti

Po ponad tygodniu od ataku na masowiec Eternity C na Morzu Czerwonym ogłoszono oficjalny skutek incydentu. W efekcie z 25 osób na pokładzie (załoga + ochrona), udało się uratować 10. 9 kolejnych uznano za zmarłe, a 6 kolejnych trafiło do niewoli jemeńskich bojowników Huti. To i nieco wcześniejszy atak na statek Magic Seas jest najkrwawszym i najbardziej niszczącym bilansem działań ugrupowania od początku prowadzonej agresji na żeglugę w rejonie od listopada 2023 roku.

Do ataku na masowiec Eternity C (IMO 9588249), pływający pod banderą Liberii i mający 186 metrów długości, 28 metrów szerokości oraz wyporność 22683 GT, doszło 7 maja. Został wtedy ostrzelany z użyciem broni rakietowej, co uwieczniono na nagraniu. Widać było potem nadpaloną nadbudówkę oraz dziury w kadłubie, do których dostawała się woda. Nieco wcześniej bojownicy Huti zaatakowali, z użyciem szybkich łodzi motorowych, inny masowiec. W efekcie obie jednostki zostały zatopione, acz w pierwszym przypadku całej załodze udało się ewakuować i całej, bez ofiar, dostać do portu w Dżibuti.

W wyniku bezpośredniego ataku na Eternity C zginęły cztery osoby, w tym dwie od razu, a kolejne z powodu obrażeń. Pięć innych, które wpadły do wody (trzej obywatele Filipin i pojedynczy Rosji i Indii), uznano wpierw za zaginione, potem zmarłe. 10 innych osób uratowały m.in. międzynarodowe służby działające w ramach europejskiej operacji EUNAVFOR Aspides. Zostały one przetransportowane do Arabii Saudyjskiej.

Obok największej od początku ataków na żeglugę w regionie liczby ofiar na pojedynczym statku, doszło do pierwszego od czasu samochodowca Galaxy Leader pochwycenia przez bojowników marynarzy. W ich ręce wpadło sześciu obywateli Filipin. Sami Huti ogłosili, że ich „uratowali”, niemniej pojawiają się pytania, jaki będzie teraz ich los. W przypadku wspomnianego wcześniej statku, porwanego w listopadzie 2023 roku (symbolicznie rozpoczynając kryzys żeglugi), złożona z obywateli kilku państw załoga była przetrzymywana do stycznia 2024 roku. Sam statek pozostał w rękach bojowników, którzy mieli z niego zrobić, zdaniem izraelskich służb, pływające centrum radarowo-nawigacyjne, pozwalające śledzić żeglugę w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej.

Władze USA i Wielkiej Brytanii wezwały do „natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia członków załogi” podkreślając, że nie mieli oni żadnego związku z konfliktem izraelsko-palestyńskim. Dodatkowo oskarżają bojowników, że atak i zatopienie Eternity C jest aktem terrorystycznym, a oni sami terrorystami. W swoim oświadczeniu Huti twierdzą, że zapewnili rozbitkom pomoc medyczną i przewieźli ich w „bezpieczne miejsce”, nie podając, czy i kiedy myśli o ich uwolnieniu.

Eternity C i Magic Seas były odpowiednio czwartym i trzecim statkiem, jakie Huti zdołali zatopić od początku swoich ataków na żeglugę w regionie. W sumie dokonali agresji wymierzonej w ponad 100 statków, uszkadzając w różnym stopniu ok. 30. Nim doszło do tragicznego w skutkach ataku 7 lipca tego roku, doprowadzili do śmierci trzech osób, a kilka innych zostało rannych. Jak zauważają specjaliści i komentatorzy, był to najbardziej krwawy bilans w ich wykonaniu, a początek lipca okazał się czarnym okresem dla międzynarodowej żeglugi oraz służb czuwających nad bezpieczeństwem w regionie. Sytuacja jest wyjątkowo problematyczna dla Zarządu Kanału Sueskiego, który ze względu na brak ataków przez ponad pół roku i właściwie wstrzymanie się przez Huti od ich działalności (ostatni trafiony przez nich statek, tankowiec Sounion, został uszkodzony w sierpniu 2024 roku) dążył do powrotu przewoźników na trasę. Z powodu zagrożenia wielu zrezygnowało z przemieszczania się przez ten obszar, wybierając dłuższą trasę, opływając Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. Wydłużyło to czas podróży o nawet 2-23 tygodnie, powodując wzrost kosztów transportu drogą morską i zaburzając światowe łańcuchy dostaw.

Zarząd Kanału Sueskiego liczył, że pokój okaże się jednak trwały, a żeby zachęcić przewoźników do powrotu, otworzył promocję dla statków z tonażem ponad 130 000 ton, oferując 15% zniżki na ich obsługę i tranzyt. Jeszcze w czerwcu świętował wraz z CMA CGM, jednym z niewielu dużych przewoźników, który nie wycofał się z żeglugi przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską, przejście przez kanał dużego kontenerowca, planując też kolejne tranzyty. Teraz, w obliczu tak krwawych i bezprecedensowych aktów przemocy ze strony Huti, powrót do ruchu morskiego sprzed kryzysu (w 2023 roku było to ponad 70 statków dziennie, obecnie liczba ta potrafi być ponad dwa razy niższa) wydaje się bardzo wątpliwy. To także oznacza więcej zobowiązań i oczekiwań wobec międzynarodowych sił morskich działających w ramach wspomnianej operacji EUNAVFOR Aspides oraz misji Prosperity Guardian. Jako z góry określone jako defensywne, mają za cel zwalczanie ataków Huti, dążąc do zapewnienia niezakłóconej żeglugi. Prowadzą też działania eskortowe statków, oferując ochronę na danym odcinku podróży, monitorując sytuację.

Choć od ataku na Eternity C i Magic Seas minął ponad tydzień, Huti na ten moment nie dokonali kolejnych ataków na statki. Wciąż pojawia się pytanie, czy te czyny są zapowiedzią powrotu do działalności, gdy potrafili dokonywać nawet kilku prób ataku dziennie, czy też stanowią „straszak”, będący reakcją na ostatnie ataki ze strony Izraela na pozycje bojowników w zachodnim Jemenie, w tym infrastrukturę wojskową i cywilną (m.in. port Al-Hudajda). Z powodu zaostrzenia się konfliktu izraelsko-irańskiego pojawiają się pytania, czy Iran, główny dostawca uzbrojenia dla jemeńskich szyitów, będzie w stanie utrzymać swoją „pomoc”, zapewniając broń i elementy do ich produkcji, w tym pocisków przeciwokrętowych, systemy namierzania i bezzałogowe pojazdy latające oraz nawodne. Biorąc pod uwagę niepewność całej sytuacji i fakt, że atak pozostaje wciąż „świeżym” zdarzeniem, międzynarodowe służby, a także armatorzy i załogi statków muszą utrzymywać większą niż dotychczas czujność.

Skutki zatopienia obu statków prawdopodobnie okażą się też tragiczne dla środowiska i rybołówstwa w regionie. Zdjęcia satelitarne pokazują, że w miejscach zatonięć pojawiły się plamy ropy wydobywających się z maszynowni obu jednostek. Pojawia się teraz pytanie, czy dojdzie do większego wycieku, czy też będzie możliwe zebranie substancji, niemniej skutki mogą okazać się katastrofalne tak dla ludzi, jak i fauny i flory.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.