Ze względu na skutki gospodarcze trwającej pandemii COVID-19, Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Okrętowego i Przemysłu Oceanicznego (VSM) oczekuje, że popyt na budowę nowych statków będzie niski przez dłuższy czas.

Sektor stoczniowy odczuwa słaby popyt już od 2016 roku, z ponad 40-procentowym spadkiem zamówień na nowe budownictwo w tym okresie. Trend ten przyniósł pewne wysiłki na rzecz konsolidacji w tym sektorze, ponieważ stocznie w Japonii, Korei, Chinach i Europie starały się wzmocnić portfolio i zwiększyć możliwości konkurencji.

Niemieccy stoczniowcy są dumni z tego, że są bardzo zaawansowani technologicznie i zajmowali się głównie budową oceanicznych i rzecznych statków wycieczkowych, a także łodzi morskich, promów i jednostek ro-ro.

Skoncentrowanie się na segmentach zaawansowanych technologii zapewniło krajowemu sektorowi stoczniowemu pewną przewagę konkurencyjną w stosunku do azjatyckich stoczni, które były dominującą siłą w budowie światowych statków.

- Z czysto matematycznego punktu widzenia europejski portfel zamówień sprzed epidemii rozciągał się na 4 lata w przód, czyli znacznie dłużej niż w innych krajach przemysłu stoczniowego, takich jak Chiny, Korea czy Japonia . Mimo tego europejski portfel zamówień jest poważnie zagrożony, a złożone projekty wymagają dłuższych terminów realizacji i faz rozwoju - zauważyło stowarzyszenie.

Jednak wpływ pandemii na sektor statków wycieczkowych i transport pasażerski przyniósł niemieckim stoczniowcom dużą niepewność, a potencjalne anulowanie zamówień byłoby zgubne.

- Anulowanie już złożonych zamówień może jeszcze bardziej utrudnić sytuację. Zwiększone praktyki dumpingowe i płonące wyścigi subsydiów są już dziś widoczne - powiedział związek.

Niemiecki lider stoczniowy, Meyer Werft, spodziewa się, że wpływ koronawirusa na nowe zamówienia na statki wycieczkowe będzie ogromny, ponieważ firmy żeglugowe, które przez ostatnie kilka lat były na fali, nie zamawiałyby nowych statków w tym samym tempie.

Zarobki liniowców zostały zredukowane w wyniku zawieszenia rejsów na całym świecie z powodu pandemii. Z drugiej strony, koszty rosną, zwiększając potrzebę ich redukcji. Starając się zachować płynność, armatorzy wycieczkowców nawiązali współpracę z budowniczymi statków w celu odroczenia dostawy nowych jednostek i związanych z nimi płatności.

Włoski budowniczy statków Fincantieri ogłosił w zeszłym tygodniu, że rozmawia z właścicielami na temat opóźnień w dostawie statków wycieczkowych, dając armatorom trochę wytchnienia od zobowiązań finansowych.

Biorąc pod uwagę obecną sytuację, firmy żeglugowe nie powinny składać żadnych nowych zamówień przynajmniej przez kilka lat.

- Ważne jest, aby nie ograniczać kryzysu w przemyśle stoczniowym tylko do branży wycieczkowej. Nawet obszar klientów sektora publicznego (okręty marynarki wojennej i jednostki rządowe) nie jest zwolniony, ponieważ rosnący dług publiczny w wyniku kryzysu ograniczy zdolność inwestycyjną na całym świecie, a w szczególności wpłynie to na popyt eksportowy  - dodało stowarzyszenie.

Dlatego VSM uważa, że przemysł potrzebuje kompleksowego rozwiązania, aby zapobiec kryzysowi w sektorze stoczniowym, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę osób zatrudnionych w tym sektorze. Obecnie w Niemczech około 2800 firm i ok. 200 000 pracowników zajmuje się przemysłem stoczniowym i technologią morską w Niemczech.

Biorąc pod uwagę spodziewany brak zamówień w ciągu najbliższych dwóch do trzech lat, wielu firmom zabraknie pracy.