sons/offshore-energy
Fincantieri, włoskie przedsiębiorstwo stoczniowe, koncentruje swoje wysiłki na renegocjacji terminów dostawy zamówień na nowe budowy, aby poradzić sobie ostatnimi zaległościami, spowodowanymi COVID-19.
Większość klientów firmy kontroluje swoje wydatki inwestycyjne oraz możliwość opóźnienia niektórych projektów i płatności w celu zachowania środków pieniężnych w tym bardzo trudnym dla działalności gospodarczej czasie.
Przedstawiciele linii wycieczkowych, które stanowią znaczną część zamówień w Fincantieri, zostały szczególnie dotknięte pandemią i chętnie przesuwają daty dostaw i związane z nimi płatności w celu zaoszczędzenia kapitału.
„W celu poradzenia sobie z zaległościami oraz zaspokojenia potrzeb klientów, Fincantieri opracowuje, w pełnej współpracy z armatorami, zmianę dat dostawy jednostek i wynikające z tego opóźnienia rat dla jednostek czekających na dostawy. Na przegląd terminów dostaw będą mieć wpływ również podwykonawcy oraz plan odbudowy przy pełnej zdolności produkcyjnej”, powiedział Giuseppe Bono, dyrektor generalny Fincantieri.
Włoska stocznia była jedną z pierwszych stoczni w Europie, która zaprzestała działalności produkcyjnej we wszystkich swoich zakładach w marcu, w wyniku znacznego wpływu epidemii na włoską gospodarkę i przymusu wdrożenia środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się wirusa.
Zakończenie produkcji spowodowało 20% zmniejszenie wielkości produkcji w pierwszym kwartale - pokazuje raport stoczniowy za pierwszy kwartał.
Fincantieri zaczął stopniowo wznawiać produkcję od 20 kwietnia, wprowadzając ścisłe środki ochrony zdrowia i bezpieczeństwa we włoskich stoczniach. Obejmowały one rozłożone czasy rozpoczęcia zmiany, kontrole temperatury przy wejściach oraz stosowanie osobistego wyposażenia ochronnego w celu egzekwowania przepisów - twierdzi firma.
Magnat przemysłu stoczniowego szacuje negatywne wyniki ekonomiczne oddziaływania pandemii na około 23 miliony euro. Kwota ta nie została jednak uwzględniona w wynikach operacyjnych grupy, ale w kosztach nadzwyczajnych. Fincantieri nie mógł przedstawić jasnej prognozy finansowej, ponieważ konsekwencje wybuchu COVID-19 nie zostały jeszcze określone.
Firma szacuje jednak, że na wyniki za cały rok będą miały wpływ koszty związane z niższą produktywnością stoczni i zakładów produkcyjnych, niższą absorpcją kosztów stałych, nieprzewidzianymi wydatkami na zdrowie i bezpieczeństwo personelu oraz dodatkowymi kosztami związanymi z zakłóceniami łańcucha dostaw oraz ponowną ocena dat dostawy statków.
Nowy niemiecki terminal LNG odebrał pierwszy ładunek skroplonego gazu
Nowy kontenerowy plac przeładunkowy w Porcie Gdynia
Kryzysy powodują wzrost kosztów w żegludze, ale frachty znów spadają. Analiza rynku frachtowego i czarterowego (tygodnie 8-11/2024)
Paliwo uzyskane z orzechów nerkowca szansą na uczynienie żeglugi bardziej "zieloną"?
Pierwszy duży kontenerowiec na metanol już w Europie
Bezpiecznie do portu mimo niepogody