Największy udziałowiec upadłego armatora Hanjin Shipping zgodził się pożyczyć mu 53,96 mln dolarów w celu rozładowania kontenerowców, które obecnie są zatrzymane na morzu.

Korean Air Lines (Koreańskie Linie Lotnicze) udzieliły pożyczkę pod zastaw kont Hanjin. To ryzykowna decyzja, biorąc pod uwagę, że większość ekspertów przewiduje całkowity upadek 7 największego armatora kontenerowego na świecie.  Tym bardziej, że pomoc od KAL to za mało. Hanjin wciąż potrzebuje jeszcze ok. 160 mln dolarów, by móc w pełni rozładować wszystkie towary.

Koreańskie Linie Lotnicze nie podały jeszcze terminu, w którym przekażą pieniądze armatorowi. Wciąż prowadzone są negocjacje w sprawie gwarancji pod pożyczkę. Obecnie ponad 100 jednostek Hanjin jest uwięzione na wodach, w tym 13 czeka przy koreańskim porcie w Busan.

Hanjin Shipping złożył wcześniej wniosek o postępowanie upadłościowe. Jako przyczyny podała trudności płatnicze i zadeklarowaną we wtorek przez banki odmowę kontynuowania pomocy finansowej dla siódmego co do wielkości światowego przedsiębiorstwa żeglugowego.

Teraz władze spółki pracują nad różnymi scenariuszami rozwiązania problemu. Na tapetę trafił ostatnio ten, który zakłada sprzedaż 22 z 37 statków armatora oraz zwrócenie 61 wyczarterowanych jednostek. Spowodowałoby to powstanie dużo mniejszego przewoźnika.

Czy jednak dojdzie do tego rozwiązania zależy głównie od poczynań koreańskiego rządu, który póki co nie chce ratować zadłużonego na ponad 5 mld dolarów armatora. Bardziej prawdopodobny wydaje się więc całkowity upadek Hanjin.

Upadek koreańskiego przewoźnika otworzył oczy większości członkom branży. Armatorzy nie chcą powtórzyć bowiem błędu Hanjin, który przez lata ignorował wciąż rosnący dług. Od 2010 do 2016 roku zakład zadłużył się aż na 580 mln dolarów.

Eksperci już 3 lata temu ostrzegali, że Hanjin stoi na skraju krawędzi. Nikt nie słuchał. Dziś z pewnością więcej armatorów by to zrobiło.