P&O Ferries, brytyjskie przedsiębiorstwo zarządzające flotą promów pasażersko-samochodowych, kursujących pomiędzy Wielką Brytanią a Irlandią i Europą kontynentalną, wywołało w czwartek (17 marca) niemałe oburzenie po zwolnieniu 800 pracowników ze skutkiem natychmiastowym z zamiarem zastąpienia ich tańszymi pracownikami agencyjnymi. Spółka tymczasowo zawiesiła również swoje usługi. 

Spółka P&O Ferries z siedzibą w Dover, swojemu personelowi przekazała w rozmowie wideo, że dzisiaj jest ich „ostatni dzień pracy”. Niektórzy jednak odmówili opuszczenia swoich statków w proteście i zostali przymusowo usunięci.

P&O poinformował, że była to „trudna” decyzja, ale bez zmian „nie byłby to opłacalny biznes”. Natomiast rzecznik spółki zapewnił, że 800 marynarzom zostaną przyznane natychmiastowe odprawy, rekompensatą za brak wcześniejszego powiadomienia mają być również zwiększone pakiety kompensacyjne. 

Innego zdania jest brytyjski rząd, który nazwał takie traktowanie pracowników „całkowitym nie do przyjęcia”.

Robert Courts, podsekretarz stanu w parlamencie ds. transportu, powiedział, że raporty o pracownikach, którzy otrzymują natychmiastowe wypowiedzenie i są eskortowani ze swoich statków ze skutkiem natychmiastowym, podczas gdy im mówi się, że są tańsze alternatywy, pokazują niewrażliwy sposób, w jaki P&O podeszło do tej kwestii. 

Z kolei związek RMT grozi podjęciem kroków prawnych przeciwko P&O, nazywając to jednym z „najbardziej haniebnych czynów w historii brytyjskich stosunków przemysłowych”.

Na piątek (18 marca) zapowiedziano już protesty w Dover, Liverpoolu i Hull.

Źródło: BBC