Raport amerykańskiej straży przybrzeżnej podaje powód, dla którego 13 marca utknął na mieliźnie w zatoce Chesapeake w USA. Według dochodzenia, do wypadku doszło, bo pilot zagapił się na smartfona.
Ever Forward utkwił na mieliźnie nieopodal portu Baltimore 13 marca. Nikt nie ucierpiał, obyło się także bez zanieczyszczeń akwenu. Służby kilkakrotnie podejmowały próby ściągnięcia załadowanej po brzegi jednostki o pojemności 12 tys. TEU na głębsze wody, ale udało się to dopiero po miesiącu. Standardowe dochodzenie w tej sprawie podjęły amerykańskie służby. Opublikowany 6 grudnia raport podaje, że główną przyczyną wypadku, było gapiostwo pilota.
Według raportu, pilot, który kierował jednostką przez zatokę, polegał wyłącznie na PPU – przenośnym urządzeniu nawigacyjnym. Pilot miał też podczas operacji wykonać 5 połączeń telefonicznych, które składały się łącznie na ponad godzinę i wysłał dwa sms-y. Wszystko podczas nawigowania 334-metrowym kontenerowcem. Na dodatek, na dosłownie chwilę przed tym, jak jednostka osiadła na wypłyceniu, pilot miał pisać maila. Na mostku w tym czasie przebywali także trzeci oficer, kadet pokładowy i doświadczony marynarz za sterem. Kapitan chwilę wcześniej udał się na obiad.
Polski sektor transportu wodnego podkreśla znaczenie współpracy w obszarze badań i rozwoju
Nabrzeże Hanzy– nowa nazwa Nabrzeża Wyspy Spichrzów w Gdańsku
Rynek kontenerowy nadal w dołku
Oceanarium w kołobrzeskim porcie – nowa, całoroczna atrakcja?
Hongkong wypada z czołówki najbardziej zatłoczonych portów świata
Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. nieruchomości portowych