• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Zatonięcie transatlantyku m/s "Piłsudski" – 82. rocznica

11.11.2021 21:17 Źródło: własne
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Zatonięcie transatlantyku m/s "Piłsudski" – 82. rocznica

Partnerzy portalu

Zatonięcie transatlantyku m/s "Piłsudski" – 82. rocznica - GospodarkaMorska.pl
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przedstawiamy kolejną analizę wypadku morskiego w ramach naszego cyklu specjalistycznych tekstów dotyczących żeglugi i największych katastrof oraz wypadków morskich, które miały miejsce w przeszłości jak również obecnie. Tym razem nieco bardziej historycznie nawiązujemy do rocznicy zatonięcia naszego przedwojennego transatlantyku M/S „Piłsudski”

Nowoczesny statek i chluba II RP

M/S „Piłsudski był salonem II RP, bliźniaczą jednostką do równie prestiżowego a może i nawet bardziej słynnego statku pasażerskiego M/S „Batory”. Jednostka „Piłsudski” była jednak pierwszym z serii pięknych liniowców zamówionych we włoskiej stoczni CRDA w Monfalcone. Umowę na dwa motorowce pasażerskie podpisano 29 listopada 1933 roku w Warszawie. Z kolei stępkę pod  pierwszą jednostkę położono 1 marca 1934 roku. Cała budowa przebiegała bardzo sprawnie, zgodnie z założonym harmonogramem i była nadzorowana przez Lloyd’s Register of Shipping. Matką chrzestną „Piłsudskiego” została Wanda Pełczyńska – kurierka I Brygady Legionów Polskich.

Zakup tych dwóch jednostek stał się nowym rozdziałem i nową jakością w funkcjonowaniu przedwojennego armatora GAL – Gdynia America Line. Oba statki pływały na prestiżowych liniach. M/S „Piłsudski” z Gdyni do Nowego Jorku i Halifaxu obsługując przede wszystkim ruch emigracyjny, ale nie tylko. Mówiono wtedy, że zapewniony dla pasażerów komfort na tym statku jest na bardzo wysokim poziomie. I rzeczywiście tak było. Dotyczyło to wszystkich aspektów jednostki. Począwszy od różnej klasy i rodzaju kabin po całą przestrzeń hotelową.

W ofercie statku były zatem różnej klasy, ale w wysokim standardzie jadalnie, bary promenady spacerowe wzdłuż burt statku, werandy wypoczynkowe oraz mnóstwo innych atrakcji, tj.: przestrzenie do uprawiania różnego rodzaju sportów, leżakowania itp. Przestrzenie te zajmowały łącznie około 2 tys. m2.  Jednakże bogata oferta nie ograniczała się jedynie tylko do tego, bowiem do dyspozycji pasażerów były również między innymi: dwa gabinety fryzjersko – kosmetyczne, czy też sklepy. Oprócz tego na najniższym pokładzie znajdował się basen oraz sala sportowa.

Na bardzo wysokim poziomie pozostawał wystrój i dekoracje wnętrz. Zarówno M/S „Piłsudski” jak i M/S „Batory” miały stać się bowiem salonami i ambasadorami kultury polskiej na świecie, stąd też w aranżacji brali udział czołowi polscy artyści.

Losy wojenne

Wybuch II Wojny Światowej zastał statek w drodze powrotnej do Polski z Nowego Jorku na wysokości Archipelagu „Orkady”. M/S „Piłsudski” został zawrócony z trasy do Kopenhagi, do Wielkiej Brytanii, do portu Newcastle przez angielskie lotnictwo i tam też wyokrętował pasażerów. W Wielkiej Brytanii statek przeszedł remont w stoczni, przygotowujący go do służby w Marynarce Wojennej. Statek między innymi przemalowano na barwy maskujące i dostosowano do celów wojskowych, uzbrajając między innymi w artylerię przeciwlotniczą. Wnętrza przystosowano do przewozu wojska tak, aby można było przyjąć aż 3 tysiące żołnierzy. Usunięto dekoracje i gustowne aranżacje.

W końcu 25 listopada po długich przygotowaniach, obejmujących również szkolenia załogi statek wyszedł w swój pierwszy „wojenny” rejs do południowoafrykańskiego Cape Town, gdzie miał wraz z innym polskim transatlantykiem „Sobieskim” podążać dalej z misją do Nowej Zelandii po odbiór kontyngentu wojskowego z tego kraju. Jak się jednak okazało pierwszy rejs w służbie wojskowej okazał się też jego ostatnim.

Bieg zdarzeń

Wyjście statku w ostatni rejs nastąpiło w nocy 25 listopada 1939 roku. Według informacji od Admiralicji Brytyjskiej na początku trasy załoga nie miała się czego obawiać, jeśli chodzi o zagrożenia militarne, więc nie przydzielono mu żadnej asysty. Na morzu panował sztorm a statek w wyniku otrzymanych informacji na temat bezpieczeństwa co prawda był zaciemniony, ale nie wykonywał tzw. zygzaków, zwiększających bezpieczeństwo jednostki.

Następnego dnia, tj. 26 listopada o godz. 5:36 statkiem targnęły dwa potężne wybuchy. Eksplozje następowały w  krótkim po sobie czasie (ok. 15 sekund) jeden po drugim. Silnik stanął i szybko zanikło zasilanie w prąd. Dramat rozegrał się 29 mil morskich na południowy – wschód od przylądka Flamborough.

Statek zaczął bardzo szybko przechylać się na lewą burtę. Kapitan (legendarny Mamert Stankiewicz) wydał polecenie opuszczenia jednostki. Na pokładzie obecny był również ówczesny I Oficer jednostki znany pisarz marynistyczny i pedagog kadr morskich - Karol Olgierd Borchardt, który przeżył i zresztą później opisał oryginalną postać kapitana w książce pt. „Znaczy Kapitan”. Większość z 170 – osobowej załogi ocalała.

Zginął między innymi w wyniku wychłodzenia organizmu kapitan statku, który zmarł tuż po jego podjęciu z tratwy ratunkowej  przez brytyjski niszczyciel. Okręt ten zabrał 103 rozbitków, natomiast 68 innych wziął na swój pokład znajdujący się w pobliżu statek rybacki. Mimo groźby szybkiego zatonięcia jednostki okazało się, że nastąpiło to dopiero kilka godzin później, bo dopiero około 10.30 rano.

Adam Werka „Zatonięcie MS Piłsudski”

Co było przyczyną katastrofy?

Tego do końca dzisiaj nadal nie wiadomo i jednoznaczna przyczyna nie została ustalona, chociaż na bazie zeznań naocznych świadków można byłoby przypuszczać, że jednostka została trafiona dwiema torpedami. Inna z teorii mówi jednak o wpłynięciu na magnetyczne miny morskie. Do postawienia w tamtym rejonie takowych min przyznali się zresztą po wojnie Niemcy. Trzecią wersją był sabotaż, ale ta opcja została oceniona jak najmniej prawdopodobna.

Formalnie uznano, więc że przyczyną zatonięcia statku było wejście na dwie nieprzyjacielskie miny morskie. Jednakże współcześnie przeprowadzone wyprawy nurkowe nie były w stanie jednoznacznie przeprowadzić weryfikacji żadnej z postawionych hipotez dotyczących zatonięcia.

Wiele z ocalałych pojedynczych elementów wyposażenia statku, tj. talerze, koło ratunkowe, tabliczki informacyjne można odnaleźć w naszych muzeach.

Szczątki statku w Morzu Północnym

M/S „Piłsudski zatonął na dość płytkiej wodzie tak, że końcówki jego masztów wystawały ponad lustro wody jeszcze do 1940 roku. Pojawiały się pomysły podniesienia wraku, ale nie doczekały się one finalnie fazy realizacji. Ze względu na to, że jednostka zatonęła na s stosunkowo płytkim i ruchliwym szlaku żeglugowym - Anglicy ze względów bezpieczeństwa nawigacyjnego wysadzili jego górne pokłady niedługo po wojnie.

Obecnie resztki wraku mocno już nadwyrężone znakiem czasu nadal spoczywają w miejscu zatonięcia.

Do wraku wybierały się już polskie wyprawy nurkowe. Jak opisują biorące w nich udział osoby, które zdobyły ten wrak jest on już w stanie mocnego rozkładu, natomiast wciąż widoczne są jego charakterystyczne elementy jak na przykład medalion legionów, który umiejscowiony był na dziobnicy tego liniowca. Zachowane są również stery jak i śruba napędowa. 

Fundacja Koncept Kultura stworzyła bardzo ciekawy i ogólnodostępny w internecie projekt multimedialny na temat tego statku: https://mspilsudski.pl/

Dane techniczno-eksploatacyjne M/S „Piłsudski”:

Rok budowy: 1935

Bandera, port macierzysty: Polska, Gdynia

Nośność: 5,560 ton

Długość: 160,4 m

Szerokość: 21,6 m

Zanurzenie: 7,5 m

Napęd: 2 silniki 9 cylindrowe Sulzera o mocy 12,680 KM

Prędkość eksploatacyjna: 18 węzłów

Załoga: ok. 300 osób

Pasażerowie: 773 w 318 kabinach

Ładowni: 4 o pojemności 5,600 m3

Garaż: 18 aut




Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.