Wszystko wskazuje na to, że prom Samsø-Aarhus Expressen nie powróci już na trasę. Jednostka, która obsługiwała ten serwis, zostanie prawdopodobnie sprzedana.

Ostatnie miesiące upłynęły na usilnej walce o uratowanie połączenia promowego Samsø-Aarhus, które wystartowało w ubiegłym roku. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami, miało to być połączenie całoroczne. W związku z problemami finansowymi, wynikającymi częściowo z faktu, że w czasie minionego sezonu statek miał sporo przestojów spowodowanych usterkami technicznymi, przewoźnik zdecydował się zawiesić połączenie na okres zimowy i wrócić z nim wiosną. Okres przerwy miał być wykorzystany na prace konserwacyjne, a także na zgromadzenie finansów niezbędnych do pokrycia ubiegłorocznych strat i działalności w czasie tegorocznego sezonu.

 Ze względu na problemy ze znalezieniem inwestora w ostatnich tygodniach prowadzona była zbiórka pieniędzy za pośrednictwem serwisów crowdfundingowych . Niestety, do tej pory udało się zgromadzić w ten sposób jedynie ok. 112 tysięcy koron duńskich. Według wcześniejszych zapowiedzi przewoźnika, aby utrzymać połączenie, potrzebna była kwota sięgająca od 2,5 do 3 milionów koron duńskich. Los tego połączenia wydaje się przesądzony tym bardziej, że lokalny bank wydał właśnie decyzję, na mocy której statek Issehoved, który służył do obsługi tej linii, ma zostać sprzedany, aby pokryć zobowiązania przewoźnika. W praktyce oznacza to, iż szanse na to, że Samsø-Aarhus Expressen powróci w tym roku, zmalały niemal do zera.

Połączenie Samsø-Aarhus Expressen wystartowało oficjalnie 3 czerwca ub. r. Nad projektem uruchomienia serwisu przez cztery lata pracowała specjalna grupa robocza. Służący do obsługi trasy Aarhus-Sælvig prom Issehoved, został kupiony od Norwegów. W czasie minionego sezonu na wspomnianej trasie obsłużonych zostało 19 tysięcy pasażerów. W czasie niedawnej konferencji ogłoszono, że połączenie stałoby się rentowne w momencie, gdyby udałoby się sprzedać 38 tysięcy biletów, czyli dwukrotnie więcej niż podczas ostatniego sezonu.

Autorzy całego przedsięwzięcia, choć nie wszystko ułożyło się po ich myśli, uważają, że projektu nie można uznać za porażkę. Udało się bowiem ujawnić tkwiący w tym połączeniu potencjał.