• <

„Heweliusz” – filmowa lekcja pamięci o ludziach morza

01.11.2025 11:29
Strona główna „Heweliusz” – filmowa lekcja pamięci o ludziach morza
Fot. materiały prasowe

W dniu, gdy w całej Polsce wspominamy tych, którzy odeszli, szczególnego znaczenia nabiera opowieść o tragedii, która od trzech dekad pozostaje bolesnym punktem w historii polskiej żeglugi. Już 5 listopada 2025 roku na platformie Netflix zadebiutuje serial „Heweliusz”, opowiadający o katastrofie promu MS Jan Heweliusz, który zatonął na Bałtyku w styczniu 1993 roku.

Katastrofa, pamięć i ludzie morza


Tragedia promu „Jan Heweliusz” była największą katastrofą morską w powojennej historii Polski. W nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku prom należący do Polskich Linii Oceanicznych, płynący z Ystad do Świnoujścia, zatonął na Morzu Bałtyckim w czasie silnego sztormu, przy wietrze sięgającym 12° w skali Beauforta. W katastrofie zginęło 56 osób – uratowało się jedynie dziewięciu członków załogi. Tragedia „Heweliusza” stała się symbolem ludzkiego heroizmu, ale i błędów systemowych w żegludze tamtego czasu. 

Reżyser Jan Holoubek stworzył produkcję, która łączy filmową precyzję z emocjonalną szczerością. Scenariusz autorstwa Kaspra Bajona wykorzystuje nielinearną strukturę – dynamiczne przeskoki czasowe, retrospekcje i wielogłosową narrację, dzięki czemu historia nie ogranicza się do jednej perspektywy.

To opowieść o załodze, ofiarach, ratownikach i rodzinach, które przez lata próbowały zrozumieć sens tej tragedii.

„Nie chcieliśmy kręcić sensacji, tylko opowieść o ludziach — o ich wyborach, o strachu i odpowiedzialności.
W morzu jest coś potężnego i nieprzewidywalnego — i to właśnie chcieliśmy pokazać.” — Jan Holoubek, reżyser

„Scenariusz ‘Heweliusza’ opiera się na wielu perspektywach — każda postać ma własny czas i wspomnienia. To historia o pamięci i o tym, że żadne dochodzenie nie kończy się, dopóki żyją ludzie, którzy pamiętają.” — Kasper Bajon, scenarzysta

Twórcy unikają prostych ocen i taniej sensacji. Zamiast tego budują wielowarstwową opowieść o odpowiedzialności i pamięci – o systemie, który zawiódł, i o ludziach, którzy mimo wszystko pozostali wierni morzu.

Realizm, technologia i filmowa odwaga


Choć „Heweliusz” to serial to jego realizacja wykorzystuje efekty specjalne i technikę filmową na poziomie światowym.
Najbardziej wymagające sceny sztormu i zatonięcia statku zrealizowano w Lites Water Stage & Film Studios pod Brukselą – jednym z najbardziej zaawansowanych studiów wodnych w Europie. Hala z ogromnym basenem o głębokości 9 m i regulowanym dnie pozwoliła wiernie odtworzyć ekstremalne warunki Bałtyku: fale, wiatr, przechyły jednostki i moment przewrócenia promu.

„W Lites mogliśmy kontrolować każdy element — od prędkości fal po intensywność deszczu.Dla aktorów to było jak prawdziwy sztorm, a dla nas – gwarancja realizmu. Zespół z brukselskiego studia podkreślał, że jeszcze nikt wcześniej nie wykorzystał ich możliwości do tego stopnia.” — Anna Kępińska, producentka serialu.

Zastosowano tu efekty łączące filmowy realizm z cyfrowym modelowaniem 3D, co pozwoliło uniknąć sztuczności i jednocześnie zapewniło bezpieczeństwo aktorom i ekipie. Jak podkreślają twórcy, „morze w ‘Heweliuszu’ nie jest tylko tłem – to żywioł, który ma własną osobowość”.

Plenerowe zdjęcia realizowane były również w Porcie Gdynia

Przedpremiery w portowych miastach


Zanim serial trafił do globalnej publiczności, dwa pierwsze odcinki zaprezentowano przedpremierowo w Szczecinie (18 października) i Gdyni (19 października) – w miastach, które żyją z morza i pielęgnują pamięć o jego ofiarach.
Pokazy w Filharmonii Szczecińskiej i Gdyńskim Centrum Filmowym odbyły się przy pełnych salach. Widzowie, wśród których byli także bliscy ofiar katastrofy, reagowali w ciszy – to milczenie stało się najgłębszym komentarzem.

„Po pokazie w Gdyni panowała cisza, jakiej nie doświadczyłem nigdy. To było wzruszające — widzowie nie wychodzili od razu, jakby chcieli zostać jeszcze chwilę z tymi emocjami.” relacjonowali uczestnicy pokazu przedpremierowego dwóch pierwszych odcinków w Gdyńskim Centrum Filmowym.

Świetna gra aktorska i emocjonalna głębia


Obsada „Heweliusza” to plejada mocnych, wiarygodnych ról. Borys Szyc jako kapitan wnosi intensywność i złożoność – człowieka rozdartego między obowiązkiem a strachem. Magdalena Różczka przekonująco pokazuje determinację kobiety mierzącej się z żywiołem i biurokratyczną obojętnością. Michał Żurawski, Michalina Łabacz i Konrad Eleryk dodają dramatowi autentyzmu – ich postacie są zwykłymi ludźmi, którzy znaleźli się w sytuacji granicznej.

„To nie jest film o bohaterach i złoczyńcach, tylko o ludziach, którzy po prostu byli na służbie. Każdy z nas mógłby znaleźć się na ich miejscu.” — Magdalena Różczka

To rzadki przypadek, kiedy aktorstwo, scenariusz i reżyseria działają w pełnej harmonii – emocje są prawdziwe, a każdy kadr niesie ciężar doświadczenia.

Realizm bez patosu


Holoubek unika klasycznych zabiegów kina katastroficznego. Zamiast epatować tylko efektami – pozwala, by emocje budowały cisza i spojrzenia. Zimne światło, ograniczona paleta kolorów i dźwięk fal tworzą klimat, który wciąga widza w sam środek tragedii, ale i w refleksję o ludzkiej bezsilności wobec natury.

„Heweliusz” to więcej niż kolejny serial – to filmowa lekcja pamięci o ludziach morza, o ich odwadze, pracy i o cenie, jaką czasem płacą za swoją służbę. Dla społeczności morskiej będzie to hołd dla wszystkich, którzy każdego dnia wychodzą w morze, nie mając pewności, że wrócą.

Dziękujemy za wysłane grafiki.