CMA CGM zawiesiła działalność na Morzu Czerwonym w odpowiedzi na falę ataków na międzynarodowe statki handlowe, za które odpowiedzialna jest wspierana przez ran grupa bojowników Huti z Jemenu. Obecne trwają prace nad planami stopniowego zwiększania liczby rejsów przez Morze Czerwone. 

Francuska linia żeglugowa postanowiła powrócić na Morze Czerwone, po tym jak w niedzielę podobną decyzję ogłosiła duńska firma Maersk. Jednak termin i zakres tych planów pozostają wysoce niepewne, ponieważ w regionie wciąż trwają ataki na żeglugę.

We wtorek CMA CGM ujawniło, że firma przekierowała dotychczas 13 statków jadących na północ i 15 na południe, a niektóre inne przepłynęły przez Morze Czerwone. 

– Obecnie opracowujemy plany stopniowego zwiększania liczby statków przepływających przez Kanał Sueski. Stale monitorujemy sytuację i jesteśmy gotowi do niezwłocznej ponownej oceny i dostosowania naszych planów w razie potrzeby – stwierdziła CMA CGM w swoim oświadczeniu.

Jak zaznacza linia, bezpieczeństwo jest w obecnej sytuacji priorytetem. Wdrożone zostały zaawansowane procedury, tak aby zapewnić maksymalną ochronę załogi i statku.

Tymczasem ataki Huti na żeglugę handlową trwały przez weekend i są kontynuowane w tym tygodniu. Wczoraj doszło do ataku na kontenerowiec MSC, który na szczęście nie spowodował żadnych uszkodzeń statku.

Centralne Dowództwo USA poinformowało, że USS Laboon i F/A-18 Super Hornets z Eisenhower Carrier Strike Group z powodzeniem zestrzeliły nad południowym Morzem Czerwonym tuzin dronów szturmowych, trzy rakiety balistyczne i dwa rakiety manewrujące, które zostały wystrzelone przez Huti.

Huti przysięgli dalej atakować, dopóki Izrael będzie kontynuował wojnę z Hamasem w Gazie.

Fot. Depositphotos