Ludzie różnych wyznań i narodowości, wierzący i niewierzący, Arabowie i Żydzi wyławiali we wtorek z brzegu morza w Aszkelonie w południowej części Izraela zawartość kontenerów, które na skutek burzy spadły ze statku zacumowanego w tamtejszym porcie - poinformował w środę portal Jerusalem Post.

Trzy z dziewięciu kontenerów, które zsunęły się ze statku handlowego, wynurzyły się później tuż przy plaży w Aszkelonie. Mimo mroźnej, zimowej pogody, przy wejściu na plażę utworzyły się korki, których nie pamiętają nawet starsi mieszkańcy miasta - napisał Jerusalem Post.

Mieszkający w Aszkelonie Ohad powiedział: "wszyscy wchodzą do wody, ja też wszedłem. Jest trochę zimno, ale udało mi się wyciągnąć kilka koców, szklanek i przyborów domowych".

Na filmach z miejsca zdarzenia widać ludzi rozbierających się do bielizny i brodzących w zimnej wodzie. Używają elektronarzędzi i nożyc do cięcia drutu, aby otworzyć szczelnie zamknięte pojemniki - napisał Jerusalem Post.

Cytowany przez portal izraelski dziennikarz Matana Tzuri poinformował na Twitterze, że w kontenerach znajdowały się różne towary, na przykład smoczki i butelki dla niemowląt, ale też lodówki.

"Wszystko tu jest, od jednorazowych pojemników, po artykuły gospodarstwa domowego... nawet koce" - powiedział mężczyzna o imieniu Maor, cytowany przez Jerusalem Post.

Jasser przyjechał do Aszkelonu aż z Beer Szewy. "Przyjechaliśmy, bo słyszeliśmy, że do wody wpadły różnego rodzaju rzeczy" - wyjaśnił. "Niektórzy z nas weszli w morze i wyszli z łupami".

Jeden z miejscowych jest zdania, że towary znalazły się na brzegu tylko z powodu ministra finansów Awigdora Liebermana. "Słyszeliście, co powiedział Lieberman, co się stało? Lieberman powiedział, żeby nie kupować i podniósł nam ceny. Popatrz, Bóg dał nam prezent". 

Fot. Depositphotos