Duński gigant żeglugowy A.P. Møller-Maersk nie widzi żadnych oznak, by obecnie rozgrzany do czerwoności rynek żeglugowy stracił w tym roku rozpęd.
Maersk w czwartek ponownie podniósł prognozę na 2021 rok, napędzając wzrost stawek frachtowych, który wynika z przeciążenia globalnego łańcucha dostaw. Pandemia koronawirusa spowodowała niedobory kontenerowców i korki w portach w czasach wysokich wydatków konsumentów, co powoduje, że koszty transportu towarów osiągają rekordowy poziom.
– Nic w naszych danych sugeruje, że sytuacja ulegnie zmianie w tym roku – powiedział agencji Reuters dyrektor generalny Maersk, Soren Skou. Skou oczekuje, że globalny wolumen handlu wzrośnie w tym roku o 7-8 procent, w porównaniu z 2020 rokiem.
– Widzimy bardzo silny popyt ze strony użytkowników końcowych w połączeniu z uzupełnianiem zapasów oraz faktem, że pojemność w portach, magazynach i na statkach nie jest w pełni wykorzystywana z powodu COVID-19 – powiedział.
Skou powiedział, że obecnie 9-10 procent globalnej pojemności kontenerowej znajduje się poza portami, czekając na rozładunek. Problem jest szczególnie dotkliwy w porcie Long Beach w Los Angeles, gdzie około 60 kontenerowców czeka na rozładunek.
Firma Maersk, która obsługuje jeden na pięć kontenerów wysyłanych na całym świecie, spodziewa się obecnie całorocznego zysku EBITDA w wysokości od 22 do 23 miliardów dolarów, w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami wynoszącymi 18-19,5 miliarda dolarów.
Litwa zaostrza kontrolę zboża z Rosji i Białorusi
Aktywny okres w inwestycjach tonażowych. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 6-10/2024)
Hapag Lloyd w sztormach w 2023 i 2024 r.
Rząd chce, by terminal zbożowy w Gdyni trafił do KGS
Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał polskiego eksportu rolnego
Europejskie Porozumienie Przemysłowe wyzwaniem i szansą dla portów i stref ekonomicznych