Wskutek wprowadzenia przez grecki rząd kontroli kapitału, część jednostek armatorów z tego kraju nie może kupić paliwa. Problem może dotyczyć nawet jednej piątej floty Grecji.
Kontrola kapitału zabrania handlowania miejscowym firmom z podmiotami spoza kraju. To duży problem dla części armatorów, gdyż nie mają gdzie kupić paliwa dla swoich statków i zmuszeni są do zostawienia ich w porcie. W najgorszej sytuacji znalazły się małe firmy, które swoje aktywa trzymają głównie w greckich bankach. Więksi armatorzy posiadający zagraniczne konta takich problemów nie mają.
Kolejna kłoda pod nogi greckich armatorów przybliża ich do podjęcia decyzji o przeniesieniu swoich biur na Cypr. Greccy przewoźnicy już teraz kontrolują około 40 proc. zarejestrowanych pod cypryjską flagą statków, które stanowią 4 proc. światowej floty.
- Greccy armatorzy coraz częściej przesyłają na Cypr zapytania o prawa podatkowe oraz inne kwestie administracyjne. – powiedział Kazakos. - To naturalna konsekwencja kryzysu w obliczu kryzysu w Grecji. Nie dość, że kryzys nie odbija się na naszym państwie, to jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, która ma otwarty rejestr statków. Armatorzy z każdego kraju mogą przybyć do nas i zarejestrować swoje jednostki.
Chęć przeniesienia się na Cypr to efekt ostatnich pogłosek o wprowadzeniu w Grecji większego podatku tonażowego oraz zlikwidowania ulg podatkowych w sektorze morskim
Obok turystyki to właśnie branża morska stanowi główne źródło dochodu dla Grecji, która stała się popularnym miejsce dla armatorów z całego świata. Wszystko dzięki przyjaznemu prawu podatkowemu opartego m.in. na dobrowolnych wpłatach od przedsiębiorstw żeglugowych i armatorów. Końca raju podatkowego domagają się jednak wierzyciele Grecji, którzy proponują wprowadzenie podatku tonażowego oraz zlikwidowania ulg.
To jednak ryzykowne posunięcie, zarówno dla Grecji, jak i jej wierzycieli. Wprowadzenie wysokich podatków po dekadach wolności fiskalnej, może doprowadzić do masowego exodusu przedsiębiorców z branży morskiej, co jeszcze mocnej uderzy w zrujnowaną grecką gospodarkę.
- Wprowadzenie wysokiego podatku tonażowego będzie miało poważne reperkusje dla greckich spedytorów, którzy przestaną być konkurencyjni na światowym rynku – powiedział agencji Reuters jeden z przedstawicieli sektora morskiego w Grecji. - Ten podatek i tak jest już dosyć wysoki, patrząc na inne europejskie kraje. Dodatkowo u nas on dotyczy nie tylko jednostek pływających pod grecką flagą, ale wszystkich statków zarządzanych przez greckie firmy.
Nowy niemiecki terminal LNG odebrał pierwszy ładunek skroplonego gazu
Nowy kontenerowy plac przeładunkowy w Porcie Gdynia
Kryzysy powodują wzrost kosztów w żegludze, ale frachty znów spadają. Analiza rynku frachtowego i czarterowego (tygodnie 8-11/2024)
Paliwo uzyskane z orzechów nerkowca szansą na uczynienie żeglugi bardziej "zieloną"?
Pierwszy duży kontenerowiec na metanol już w Europie
Bezpiecznie do portu mimo niepogody