ew
Burza tropikalna Florence, która uderzyła w piątek w Karolinę Północną na wschodnim wybrzeżu USA jako huragan, spowodowała śmierć 12 osób - poinformowały w niedzielę media. Siła wiatru słabnie, ale żywioł niesie ze sobą ulewne deszcze.
Obfite opady doprowadziły do lokalnych powodzi w Karolinie Północnej oraz Południowej. W niektórych miejscach tych stanów w ciągu dwóch dni spadło nawet 60 cm deszczu. Ulewy mają się utrzymać; amerykańska Państwowa Służba Meteorologiczna poinformowała o "maratonie, a nie sprincie".
Gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper ostrzegł przed podróżowaniem, zaznaczając, że "wszystkie drogi w stanie są zagrożone powodziami". "Nie doprowadźcie do sytuacji, że będziecie musieli być ratowani" - stwierdził.
Na skutek Florence ok. milion osób na wschodnim wybrzeżu USA nie ma dostępu do elektryczności - przekazał "New York Times". Front burzowy przesuwa się bardzo powoli (4 km na godz.) na północny zachód. Meteorolodzy spodziewają się, że w poniedziałek odbije na wschód w kierunku m.in. Nowego Jorku.
W ostatnich kilku dniach z południowo-wschodniego wybrzeża USA ewakuowano 1,7 mln mieszkańców. Stan wyjątkowy został wprowadzony w obu Karolinach, Wirginii i Georgii. Ci, którzy zostali w swoich domach, gromadzili zapasy wody i wszelkie środki niezbędne do przetrwania.
Kapitan statku skazany na 4 lata więzienia za zaniedbania, które doprowadziły do śmierci 34 osób
Amerykański port dla pomocy humanitarnej w Gazie zacznie działać w ten weekend
Zakłócenia GPS na Bałtyku. Problemy dla statków i samolotów
Huti atakują z użyciem bezzałogowych pojazdów nawodnych
Rozpoczęły się próby morskie chińskiego lotniskowca Fujian
Szwecja wysyła okręt podwodny na "Dynamic Mongoose." To jedno z największych ćwiczeń NATO