Japońskie media poinformowały o spotkaniu dowódcy Królewskiej Marynarki Wojennej Nowej Zelandii (RNZN), kadm. Garina Goldinga oraz dowodzącego nowozelandzkim lotnictwem komodorem Andy Scottem, z ministrem obrony Japonii, Genem Nakatanim. W trakcie rozmów, które odbyły się 20 października, wybrzmiała kwestia zainteresowania kraju fregatami typu Mogami. W ten sposób Nowa Zelandia staje się drugim krajem, po Australii, który może stać się zamawiającym okręty produkcji japońskiej, stanowiąc o rozwijających się zdolnościach eksportowych Kraju Kwitnącej Wiśni.
Po tym jak australijski rząd ogłosił w sierpniu tego roku, że kupi fregaty od Mitsubishi Heavy Industries, wzbudziło to duże zainteresowanie wśród specjalistów i komentatorów branży okrętowej. Kontrakt zakłada dostarczenie nawet 11 okrętów serii Mogami, przy czym trzy pierwsze miałyby powstać w Japonii. To jak i koszt transferu technologii z myślą o dalszej budowie jednostek w Australii wynosi łącznie 6,5 mld dolarów amerykańskich (w mediach pojawiły się błędne informacje, jakoby koszt dotyczył wszystkich 11 okrętów, dop. red.).
Czytaj więcej: Japonia idzie w eksport okrętów? Australia kupi fregaty typu Mogami
Agencja prasowa Kyodo podała, że nowozelandzkie władze widzą w Japonii ważnego partnera i są skłonne do rozwijania wspólnej polityki obronnej, szczególnie w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Chin i ich zakusów w rejonie Indo-Pacyfiku. Podobna postawa była też powodem wzrostu wydatków obronnych m.in. w Australii i na Filipinach, które też zacieśniają partnerstwo z Japonią, obok tradycyjnie z USA.
Aktualnie Nowa Zelandia posiada dwie fregaty typu Anzac, cztery okręty patrolowe (odpowiednio dwa typu Protector i Lake) oraz dwa okręty wsparcia, zaopatrzeniowiec i okręt dowodzenia. W ostatnim czasie głośno było o problemach sił zbrojnych z pozyskaniem chętnych do służby, przez co niektóre okręty wycofywano z linii, z racji na brak możliwości skompletowania załóg. Przypominano przy tym niechlubny wypadek i zatonięcia okrętu logistycznego HMNZS Manawanui, gdzie zwracano uwagę na nieodpowiednie przygotowanie załogi oraz kompetencje dowódcy jednostki, jako przyczynę jej utraty. Stąd pojawia się pytanie, czy Nowa Zelandia będzie w stanie utrzymać nowe fregaty (w domyśle mają to być dwie) w czynnej służbie. Co warto jednak zauważyć, japońskie okręty wyróżniają się wysokim stopniem automatyzacji, co sprzyja ograniczeniu liczby załogi, zapewniając też wysoki komfort służby. W przypadku Japonii jest to spowodowane także trudnością pozyskiwania rekrutów oraz demografią państwa.
Wielozadaniowe fregaty typu Mogami mają w wersji japońskiej 132,5
metra długości i 16,3 metra szerokości, a jej pełna wyporność sięga 5 500 ton.
Prędkość maksymalna przekracza blisko 30 węzłów. Załoga liczy 90 osób, gdzie
fregaty typu Anzac mają je dwukrotnie liczniejsze. W skład napędu wchodzą turbina
gazowa Rolls-Royce MT30 oraz dwa silniki MAN Diesel V28/33DD STC.
Za nowoczesnym wyposażeniem idzie też szeroka gama różnorodnego uzbrojenia i narzędzi służących do prowadzenia działań na morzu, jak choćby system radarowy NOLQ-3E. Fregata tej serii posiada także działo morskie 127 mm MK-45 Mod 4, dwie wyrzutnie zdolne do wystrzelenia ośmiu pocisków przeciwokrętowych typu 17, wyrzutnie HOS-303 do torped 324 mm typu 97 lub typu 12 i cztery sześciolufowe wyrzutnie pasywnych środków zakłócających Mk 137 SRBOC. Ma także zdolność stawiania min Mk-41. Okręt posiada w swoim wyposażeniu także śmigłowiec SH-60L wraz z dedykowaną obsługą.
Co zwraca także uwagę, to szybkość budowy japońskich okrętów. Powstające na terenie stoczni Mitsui Engineering & Shipbuilding powstają w ciągu ok. 3-4 lat, gdy jednostki podobnych rozmiarów w europejskich stoczniach są budowane przez co najmniej 5-6 lat. Wskazuje to na wysoki stopień automatyzacji produkcji i terminowości wykonawców, co potencjalnie też może być powodem tak dużego zainteresowania.
Sprzedaż okrętów do kolejnego państwa byłby dowodem wzrastającego otwierania się japońskiej branży okrętowej i zbrojeniowej na eksport. Potencjalnie może to też oznaczać, że kolejne kraje, także na innych kontynentach, mogą zainteresować się zamówieniami na jednostki morskie w Japonii. W ten sposób kraj mógłby iść w tym samym kierunku co Korea Południowa i Indie, stając się kolejnym państwem Azji a ambicjami na międzynarodowy eksport broni morskiej i nie tylko.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach