• <
nauta_2024

Drugi Ro-Pax dla polskiego armatora zwodowany w stoczni „Remontowa”

Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Drugi Ro-Pax dla polskiego armatora zwodowany w stoczni „Remontowa”
Fot. GospodarkaMorska.pl

Nieco ponad rok po głośnym wodowaniu kadłuba pierwszego promu dla polskich armatorów wybudowanego w Gdańskiej Stoczni „Remontowa” odbyła się tam kolejna podobna uroczystość: na wodę opuszczony został gotowy kadłub drugiego Ro-Paxa tej serii.

Wodowanie kadłuba promu samochodowo-pasażerskiego (Ro-Pax) to ważny moment w pracach nad jednostką. Powstająca w Gdańskiej Stoczni „Remontowa” im. J. Piłsudskiego jednostka nosi numer budowy NB101. To drugi z trzech (opcjonalnie czterech) promów zamówionych przez spółkę Polskie Promy na potrzeby polskich armatorów – Unity Line oraz Polferries. Kluczowym elementem projektu jest budowanie statków w polskiej stoczni. Ma on bowiem nie tylko zwiększyć konkurencyjność polskich linii żeglugowych na Bałtyku, ale również zaprezentować możliwości rodzimego przemysłu stoczniowego.

Problemy z finansowaniem rozwiązane


We wtorek 10 grudnia, nieco ponad rok po wodowaniu kadłuba pierwszego z zamówionych promów, odbyło się wodowanie drugiej, bliźniaczej jednostki. Na uroczystości przy doku stoczniowym pojawiła się duża grupa zaproszonych gości, w tym m.in. reprezentanci władz centralnych i samorządowych: wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, posłowie Agnieszka Pomaska i Jarosław Wałęsa. Nie mogło zabraknąć gospodarzy, w tym prezesa Grupy Remontowa Holding Adama Ruszkowskiego oraz prezesa Gdańskiej Stoczni „Remontowa” Michała Habiny.

Adam Ruszkowski w krótkim wystąpieniu podziękował wszystkim zaangażowanym w przedsięwzięcie, ale podkreślił, że jego kontynuacja nie byłaby możliwa bez zaangażowania wiceministra Arkadiusza Marchewki, który odpowiadał za stworzenie nowego projektu finansowania budów.

– Niestety, przyjęty przez poprzedni rząd plan finansowania projektu nie wytrzymał próby czasu, powodując stałe narastanie trudności płatniczych, a także groźbę całkowitego zatrzymania projektu – opowiadał prezes Ruszkowski. Mówił, że rozmowy na temat nowego projektu finansowania ciągnęły się przez wiele miesięcy. W końcu udało się jednak opracować plan pozwalający na ukończenie finansowania pierwszej jednostki, zwodowanej w zeszłym roku, a także kolejnej.

Fot. GospodarkaMorska.pl

Sam wiceminister Marchewka przypomniał, że projekt budowy promów dla polskich armatorów trwa na dobrą sprawę od ośmiu lat i zaczął się od słynnej stępki położonej w jednej ze szczecińskich stoczni. Tymczasem sytuacja na Bałtyku w tym czasie się zmieniła.

– W ostatnich latach polscy armatorzy utracili swoją pozycję konkurencyjną na Bałtyku, a kiedyś mieli tam pozycję dominującą. Konkurencja wybudowała już nowe promy, które są wyższej jakości, są tańsze w eksploatacji i mogą na swoich pokładach zabrać więcej ciężarówek i pasażerów – mówił Arkadiusz Marchewka. Dodał, że jedna z pierwszych informacji, jakie otrzymał po objęciu stanowiska wiceministra, dotyczyła wynoszących 10 miesięcy opóźnień w płatności za budowę promów. – Założenia tego projektu, który przygotowali moi poprzednicy, były tak źle zrobione, że tam po prostu kompletnie nic się nie spinało. Od razu ruszyliśmy do pracy, żeby stworzyć ten projekt na nowo. Dzięki wytężonej pracy w Ministerstwie Infrastruktury, w Ministerstwie Aktywów Państwowych podjęliśmy działania aby zapewnić finansowanie pierwszej jednostki. To już praktycznie jest zrobione. Teraz jesteśmy na ukończeniu procesu dotyczącego finansowania drugiej – opowiadał Marchewka.

Kilka słów do zebranych wygłosił także marszałek Mieczysław Struk, który skupił się na podziękowaniach dla stoczniowców oraz podkreśleniu rangi wydarzenia z perspektywy gospodarki regionu. O zażegnaniu problemów z finansowaniem budowy wspomniał także Paweł Pluto-Prądzyński, prezes zarządu inwestora, czyli spółki Polskie Promy.

Nowe promy to ostatnia deska ratunku


Po przemówieniach komendę do rozpoczęcia wodowania poprzez zatapianie doku wydał Michał Habina, prezes GSR. W tym momencie do doku zaczęła z wolna nalewać się woda, a cała konstrukcja bardzo powoli opuszczać w dół. Proces wodowania w tej technologii zajmuje kilka godzin. Po uzyskaniu pływalności kadłub został wyholowany z doku i zacumowany przy nabrzeżu, gdzie prowadzone będą dalsze prace nad jednostką. W harmonogramie prac na najbliższe tygodnie znalazła się m.in. instalacja nadbudówki.

Kadłub NB102, który był umieszczony w doku, został skonstruowany z sześciu bloków. Dwa z nich powstały w Gdańskiej Stoczni „Remontowa”. To w nich mieszczą się siłownia, zbiornik LNG i stery strumieniowe z układem cumowniczo-kotwicznym. Pozostałe bloki zostały skontruowane przez podwykonawców: Marine Projects, Montex, Remontowa Shipbuilding i Holm. Kadłub jest już wyposażony w zbiornik kriogeniczny, cztery agregaty prądotwórcze, dwa pędniki azymutalne, sporą część urządzeń w maszynowni, rurociągi i wciągarki cumownicze.

Nadbudówka, która w najbliższych tygodniach zostanie zainstalowana, powstawała w siedmiu częściach w stoczniach Holm, Montex i Stal Complex.

Podczas uroczystości wszyscy zebrani wyrażali nadzieję, że w przyszłym roku zwodowany zostanie trzeci kadłub promu. Kontrakt między Polskimi Promami a stocznią dotyczy budowy trzech jednostek, czwarta jest w opcji. Nie zapadła jeszcze decyzja o wykorzystaniu tej możliwości.

Wszystkie trzy zamówione promy będą wyczarterowane przez inwestora polskim armatorom. Linie Unity Line należące do Polskiej Żeglugi Morskiej mają eksploatować pierwszy i trzeci, zaś zwodowana właśnie jednostka ma trafić do Polferries Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Opcjonalny czwarty statek także miałby pływać w barwach tego armatora. Pierwszy z Ro-Paxów ma zostać przekazany zamawiającemu w przyszłym roku.

Promy mają być nowoczesne i niskoemisyjne, zasilane silnikami na LNG ze wspomaganiem bateryjnym. Mierzyć będą po 195,6 m długości i 32,2 m szerokości. Ich linia ładunkowa ma mierzyć 4100 m. Na pokładach i w kabinach pomieści się 400 pasażerów i 50 członków załogi.

Fot. GospodarkaMorska.pl


Paweł Pluto-Prądzyński podkreśla, że budowa promów to dla polskich armatorów Ro-Paxów ostatnia szansa na dogonienie konkurencji na Bałtyku.

– Myślę, że to jest ostatnia deska ratunku. I tak jesteśmy trochę spóźnieni. Konkurencja nie śpi, jest o krok przed nami, ale myślę, że tymi jednostkami to my zrobimy trzy kroki do przodu i ją wyprzedzimy – mówi prezes Polskich Promów.

O problemach z finansowaniem projektu wiceminister Arkadiusz Marchewka informował już wcześniej, po raz pierwszy jednak publicznie ujawniono skalę zamieszania. Stocznia przez 10 miesięcy odcięta była od funduszy, a jednak kontynuowała pracę zgodnie z harmonogramem.

– Brak finansowania projektowego to był ogromny problem, dlatego że stocznia musi realizować kontrakt, kupować wyposażenie, kupować urządzenia, płacić stoczniowcom i podwykonawcom – mówi Grzegorz Landowski, dyrektor ds. komunikacji w Remontowa Holdingu. – Stocznia kontynuowała pracę, mimo że w zasadzie powinna przestać produkować te promy. Mało tego, produkuje je zgodnie z terminami. Mimo poważnych trudności stocznia wykonywała ten kontrakt, jednocześnie prowadząc rozmowy na wielu najwyższych szczeblach rządowych. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu. Czy stanie się prawdziwą latarnią, to się jeszcze okaże, na razie wszyscy są optymistami. Odblokowane zostało finansowanie pierwszej jednostki, tej, która była wodowana w zeszłym roku, a w tej chwili jest właściwie na ukończeniu. Załatwione zostało także finansowanie drugiej jednostki i ma być także na trzecią, więc jesteśmy dobrej myśli – mówi Landowski.

etmal_790x120_gif_2020
CRIST 35 LAT

Dziękujemy za wysłane grafiki.