• <
nauta_2024

Horror z linią wysokiego napięcia nad Wisłą Śmiałą

Joanna Kubik

10.08.2017 21:06 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Horror z linią wysokiego napięcia nad Wisłą Śmiałą

Partnerzy portalu

Horror z linią wysokiego napięcia nad Wisłą Śmiałą - GospodarkaMorska.pl

Czyżby kilkunastoletnia gehenna firm zlokalizowanych wzdłuż Martwej Wisły z linią wysokiego napięcia usytuowaną nad szlakiem żeglugowym dobiega końca? Kable wiszą 24 m nad wodą i powodują kłopoty z bezkolizyjną przeprawą pod nimi jednostek budowanych w stoczniach.

Przepisy sobie a życie sobie


Linia 15 kV zlokalizowana nad Wisłą Śmiałą powstała kilkadziesiąt lat temu. Została zmodernizowana w latach 70-tych poprzez wstawienie dwóch słupów na brzegach Wisły i podwyższenie przewodów w odniesieniu do lustra wody. Linia jest czynna i nieprzerwanie eksploatowana. Jak twierdzi Energa, prowadzone są na niej cyklicznie prace eksploatacyjne, powodujące utrzymanie sieci w należytej sprawności technicznej, a wysokość zawieszenia przewodów nad lustrem wody spełnia wymagania właściwych przepisów.

Niestety przepisy te nie nadążają za rzeczywistością. Jednostki, które dzisiaj powstają w naszych stoczniach znacznie przewyższają pułap 24 metrów.

- Przejście pod tymi kablami statków budowanych w naszej stoczni, w szczególności żaglowca "Le Quy Don", którego długość masztów wynosi 40 metrów, to był koszmar. A przechodzić pod nimi tą jednostką musieliśmy kilka razy. Za każdym razem to był po prostu horror.  W naszej stoczni powstają duże jednostki, nadbudówki i inne urządzenia wysokich gabarytów. Za każdym razem zmagamy się z niemożliwym, kiedy przygotowujemy się do ich transportu – wyjaśnia Tadeusz Zieliński ze stoczni Marine Projects.

Operacje stulecia

Sprawa ciągnie się już kilkanaście lat. W tej chwili nabrała rumieńców w związku z pogłębieniem do 7 metrów i poszerzeniem wąskiego odcinka Martwej Wisły przy przejściu w Wisłę Śmiałą, wpadającą do Zatoki Gdańskiej. W ten sposób uzyskano możliwość wyprowadzania ze stoczni  większych jednostek i obiektów pływających, mierzących nawet 130 m długości, 20 m szerokości i o zanurzeniu do 6 m.
 
- Tylko co z tego, jeśli ze względu na nisko zawieszone kable, manewrowanie takimi statkami jest po prostu niemożliwe. Zresztą zmagamy się z linią podczas wykonywania codziennych zadań. Nasze dźwigi nie są w stanie przejść pod nią bez wcześniejszego demontażu. Co wiąże się z ogromnym nakładem finansowym oraz zaangażowaniem ludzi i sprzętu. No i oczywiście za każdym razem musimy prosić Energę, żeby wyłączyła napięcie w kablach. To zawsze są operacje stulecia. Czasem przechodzimy pod kablami dosłownie o włos. Tylko nasze solidne przygotowywanie sprawia, że jeszcze nie doszło do jakiejś tragedii  - dodaje Tadeusz Zieliński.

Nisko zawieszona linia to ogromny problem również dla Stoczni Wisła, która usytuowana jest tuż obok jej słupów.

- Już raz temat linii przerabialiśmy, chodziło o inną, biegnącą nad Wisłą Martwą. Wtedy udało nam się dojść do porozumienia z Energą, która poprowadziła kable pod dnem. Dodam, że Stocznia Wisła partycypowała w kosztach tej operacji. W przypadku linii biegnącej nad Wisłą Śmiałą jest większy kłopot. Wisła Śmiała jest znacznie szersza od Martwej, po drugie druty są usytuowane wyżej. Operacja wkopania ich w dno, będzie bardzo kosztowna. Zmagamy się więc z tymi kablami praktycznie codziennie. Gdybyśmy nawet chcieli bokiem przechodzić, gdzie kabel biegnie najwyżej, to się nie da, bo wyjdziemy poza tor wodny – komentuje Krzysztof Jankowski, dyrektor produkcji ze Stoczni Wisła.

Urząd Morski jest "za"

Wydawałoby się, że rozwiązanie problemu przyniesie wspomniana wcześniej inwestycja zmodernizowania odcinka kanału na Martwej Wiśle przeprowadzona przez Urząd Morski. Niestety, oprócz polepszenia warunków żeglugowych, nic się w kwestii kłopotliwej linii nie zmieniło. Przedstawiciele urzędu twierdzą jednak, że sprawę znają i kibicują w jej pozytywnym rozwiązaniu.

- Urząd Morski w Gdyni jest żywo zainteresowany rozwojem portu i terenów około portowych. Wspiera różne działania podmiotów funkcjonujących na tych terenach i  jest otwarty na przyszłych inwestorów, chcących przyczynić się do rozwoju i uatrakcyjnienia Portu Gdańsk. Widząc różnorodność zamówień realizowanych przez stocznie, jednym z rozwiązań byłoby poprowadzenie linii energetycznej na większej wysokości lub pod kanałem – komentuje Magdalena Kierzkowska, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Gdyni.

Co ciekawe, jeśli byłaby taka potrzeba, Urząd Morski mógłby dorzucić się do pokrycia kosztów ewentualnego wkopania kabli w dno.

- W chwili obecnej jesteśmy w trakcie przygotowania do dużych i bardzo kosztownych przedsięwzięć, m.in. budowy Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Jesteśmy również w trakcie realizacji rozbudowy i modernizacji Portu Północnego, na co środki zostały uwzględnione do 2020 roku. Nie miej, w ramach dodatkowych przydziałów środków, jeśli takie byśmy otrzymali, oraz priorytetów, uwzględniających bezpieczeństwo żeglugi, Urząd Morski w Gdyni jest gotowy do rozpatrzenia tej kwestii – dodaje Magdalena Kierzkowska.

Światełko w tunelu

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie właściciela linii. Przedstawiciele Energii twierdzą, że szykują bat na nisko usytuowane kable. Energa zadeklarowała rozpoczęcie przygotowań do ich przebudowy. Inwestycja ma ruszyć w 2018 r., choć nie wiadomo, kiedy dokładnie miałaby się rozpocząć. Lidia Serbin-Zuba, rzecznik prasowy Energa Operator twierdzi, że pieniądze na ten cel na pewno się znajdą, są zaplanowane w przyszłorocznym budżecie.

- Energa Operator SA Oddział w Gdańsku planuje zlecić w roku  2018 wykonanie dokumentacji projektowej, obejmującej skablowanie odcinka linii napowietrznej średniego napięcia 15 kV, przebiegającej nad Wisłą Śmiałą – informuje Lidia Serbin-Zuba.

Decyzja Energii to wielka ulga nie tylko dla stoczni, ale również dla żeglarzy pływającymi  jednostkami z wysokimi masztami. Odetchnąć może również Lotos, który ma w planach przyjmowanie większych statków feederowych.

- W tej chwili nie mamy problemów z „air draft”, natomiast mogą taki problem mieć statki i barki o większym „air drafcie”, które będą wpływać w przyszłości do nabrzeża Grupy Lotos. Zimą problem ze zwisającą linią wysokiego napięcia miał dźwig „Maja”, który przypłynął w celu zdjęcia ze statku przy nabrzeżu Lotos ciężkiej, ponadwymiarowej kolumny dla instalacji Projektu EFRA - mówi Bogusław Posmyk z biura komunikacji Lotosu.

Pytanie tylko, czy Energa wywiąże się z danej obietnicy? Czas pokaże. Na pewno do tej sprawy będziemy jeszcze wracać.

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.