• <

Zatrucie Odry. Zebrano 10 ton martwych ryb, trwają badania

gm

11.08.2022 21:01 Źródło: PAP
Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Zatrucie Odry. Zebrano 10 ton martwych ryb, trwają badania

Partnerzy portalu

Zatrucie Odry. Zebrano 10 ton martwych ryb, trwają badania - GospodarkaMorska.pl

Prezes Wód Polskich poinformował, że zebrano już 10 ton martwych ryb z zatrutej Odry. W akcji będą pomagać WOT i wojsko. Trwają jednocześnie badania wody i śledztwo, mające wyjaśnić przyczyny katastrofy. Swoje badania prowadzą Niemcy.

Po tym, jak pod koniec lipca odkryto duże ilości śniętych ryb w Odrze w okolicach Oławy i media nagłośniły sprawę, wydarzenia nabrały tempa. Dziś do katastrofy odniósł się rząd. Naukowcy i ekolodzy załamują ręce, a w laboratoriach ruszyły już badania mające ustalić, co dokładnie się stało. Pracuje też zespół dochodzeniowy, którego zadaniem jest odnalezienie sprawców katastrofy.

10 ton martwych ryb


Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysław Daca wziął udział w czwartkowej konferencji ws. zanieczyszczenia Odry, która odbyła się w Cigacicach (woj. lubuskie).

"Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna i wszyscy się powinniśmy skupić na tym, żeby to rozwiązać. Z punktu widzenia Wód Polskich doszło do naprawdę bardzo poważnej katastrofy ekologicznej. Zaczęła się pomiędzy 26 a 27 lipca w okolicach Oławy i ta fala trucizny, bo prawdopodobnie mamy do czynienia z trucizną, doszła do ujścia rzeki Warty" – stwierdził Przemysław Daca.

Zaznaczył, że pracownicy, ale przede wszystkim Polski Związek Wędkarski, jak również ochotnicy, wybrali z rzeki 10 ton martwych ryb. "To pokazuje, ze mamy do czynienia z gigantyczną i bulwersującą katastrofą ekologiczną" – dodał.


"Z pierwszych wyliczeń dotyczących szkód środowiskowych, przede wszystkim na rybach, to możemy mówić o kosztach rzędu kilkunastu milionów złotych" - podkreślił. Przypomniał, że państwo w ciągu 2 lat zarybiło węgorzem Odrę za 2 mln zł, a Polski Związek Wędkarski w ciągu roku za ponad milion złotych. "Prawdopodobnie ten narybek nie przeżył" – dodał.

"A tutaj ktoś, kto myśli, że jest bezkarny, kto truje naszą polską rzekę, doprowadza do katastrofy. Jestem tym zbulwersowany i oczekuję, że zostanie znaleziony truciciel i zostanie przykładnie ukarany. Bo do momentu, kiedy nie będziemy karać przykładnie takich trucicieli, takie rzeczy będą się powtarzać" - ocenił.

Zaznaczył, że sytuacja ta jest od samego początku wykorzystywana do hejtu i ataku politycznego. "Nie jest prawdą, że Wody Polskie od samego początku nic nie robiły. Wystarczy rzucić okiem na strony internetowe RZGW we Wrocławiu, Gliwicach czy w Szczecinie. Tam są cały czas podawane komunikaty" – wyjaśnił.

Podkreślił, że pierwszy raz z ministrem i głównym inspektorem ochrony środowiska spotkali się już 3 sierpnia podczas sztabu kryzysowego. "Moi pracownicy zgłosili bezzwłocznie do wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska, którzy od tamtej pory prowadzą na bieżąco badania oraz monitoring, zgłosiliśmy to także na policję" – zaznaczył.

"Wody Polskie nie są od tego, żeby badać próbki i szukać winnych, od tego są inne służby. Liczę, że te służby się wykażą i odpowiednio ukażą" – podkreślił.

Będzie więcej, sprzątanie potrwa


Śnięte ryby płyną od kilku dni także lubuskim odcinkiem Odry. Jest wśród nich zarówno drobnica, jak i duże okazy wszelkich gatunków występujących w polskich rzekach. Usuwanie martwych ryb, jak poinformował ichtiolog gorzowskiego Okręgu PZW, potrwa jeszcze kilka dni.

Tylko część ryb jest już w stanie rozkładu. To może sugerować, że nie chodzi tylko o śnięte ryby, który napłynęły z woj. dolnośląskiego wraz z prądem rzeki, ale również te bytujące w lubuskim odcinku rzeki.

W Lubuskiem od kilku dni trwa usuwanie martwych ryb. W akcję zaangażowani są głównie wędkarze z Okręgów PZW w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., które dzierżawią Odrę do celów wędkarskich od Wód Polskich.

Dotychczas z lubuskiego odcinka rzeki wyłowiono już kilka ton martwych ryb, m.in. z rejonów Krosna Odrzańskiego, Cigacic czy Słubic i Kostrzyna nad Odrą.

Na przykład w czwartek śnięte ryby były zbierane z Odry m.in. w Słubicach. Od godzin przedpołudniowych kilkadziesiąt osób zaopatrzonych w worki i rękawice szukało martwych ryb zarówno na brzegu, jak i w toni, pływając po rzece łodziami. Ryby są wyławiane i pakowane w foliowe worki. Utylizacją zajmie się wyspecjalizowana firma.

Prezes Okręgu PZW Gorzowie Wlkp. Jan Włodarczak powiedział PAP, że wędkarze ruszyli do sprzątania martwych ryb i nie trzeba było ich do tego namawiać. "Sprzątamy, żeby nie potruło się społeczeństwo, żeby zwierzęta – ssaki czy ptaki – nie potruły się jedząc zatrute ryby" – powiedział.

Ichtiolog gorzowskiego Okręgu PZW Piotr Tomkowiak powiedział PAP, że martwe ryby zaczęły się pojawiać w rejonie Słubic i Kostrzyna nad Odrą w środę w godzinach popołudniowych, o czym zaalarmowali związek wędkarze.

"Są to ryby, które śnięte były już wcześniej, co widać po rozkładzie ich ciał. To świadczy o tym, że spływają z górnego odcinka rzeki. Niestety również na naszym odcinku obserwuje się duże skupiska ryb, które po prostu są w trakcie agonii. To są ryby, które za chwilę też będziemy musieli zbierać. Słabnąc chowają się w zatokach chcąc prawdopodobnie uniknąć tego skażenia rzeki, ale ich los jest przesądzony" – powiedział PAP Tomkowiak.

Dodał, że zbieranie martwych ryb potrwa jeszcze kilka dni, a sama ichtiofauna rzeki zostanie mocno uszczuplona.

"Padają wszystkie gatunki, które bytują w rzece. Od narybków letnich po ryby, które miały przystąpić do tarła. Czeka nas długotrwały proces odbudowy populacji ryb w naszej rzece" – zaznaczył ichtiolog.

Mariusz Błaszczak, szef MON poinformował na Twitterze, że w rejon Odry skierowani zostaną też żołnierze. "Terytorialsi i wojska operacyjne będą pomagać w usuwaniu zanieczyszczeń na rzece" – napisał Błaszczak. "Będą także w gotowości do realizacji innych zadań" – dodał.

Niemcy również pracują


Powiat Maerkisch-Oderland w graniczącym z Polską niemieckim landzie Brandenburgia także przygotowuje się do zbierania i utylizacji śniętych ryb z Odry – poinformowały w czwartek lokalne władze. Martwe zwierzęta przyciągnęły ptaki, ale i gady – powiedział rzecznik powiatowej administracji Thomas Behrendt.

Trzeba skoordynować utylizację, ludność nie powinna sama zbierać ryb z Odry i brzegów – podkreślają urzędnicy.
W związku z odkryciem w Odrze wielu śniętych ryb władze Frankfurtu nad Odrą i kilku powiatów ostrzegają ludność przed kontaktem z wodą rzeki. Władze powiatu Maerkisch-Oderland poinformowały, że wody niezasilane przez Odrę mogą być bezpiecznie wykorzystywane – pisze agencja dpa.

Jak dotąd nie ma wiarygodnych informacji o przyczynach i stężeniu ewentualnych zanieczyszczeń na poszczególnych odcinkach rzeki – podały władze Frankfurtu nad Odrą.

Urząd policji kryminalnej Brandenburgii prowadzi śledztwo w sprawie śniętych ryb w Odrze. Rzeczniczka komendy policji w Poczdamie powiedziała w czwartek, że pobrano próbkę wody i jest ona badana.

"Oczekuję szybkiego wyjaśnienia tego zdarzenia" – powiedział deputowany partii Lewica w Bundestagu Christian Goerke, cytowany przez dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Wiele osób wykorzystuje Odrę i przylegające do niej łąki i wyspy (...) w celach rekreacyjnych, a przy obecnych (wysokich) temperaturach psy i ludzie czasami wchodzą do wody, aby się ochłodzić" – podkreślił polityk. Wymiana informacji między Polską a Niemcami na poziomie federalnym i landowym musi się znacznie poprawić, aby można było w porę ostrzec ludzi przed zagrożeniem - powiedział.

Badania potrwają około tygodnia


Badania wody z Odry, w której doszło do masowego i niespotykanego na taką skalę śnięcia ryb zostaną udostępnione w ciągu tygodnia – zapewnił w czwartek na konferencji prasowej w Cigacicach w Lubuskiem wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski.

"Na szczęście dzięki rybakom, dzięki wędkarzom i Wodom Polskim, dzięki samorządowcom udało się Wojewódzkiemu Inspektorowi Ochrony Środowiska i Wodom Polskim we Wrocławiu, Opolu i Zielonej Górze uruchomić odpowiednie służby, tak byśmy mogli wziąć próbki tej skażonej wody do badania. Zaręczam, że te wszystkie badania będę udostępnione maksymalnie w ciągu tygodnia. (...) Mówi się o Oławie, mówi się o Wrocławiu, o Kędzierzynie-Koźlu, mówi się o Azotach. Nie chcę teraz mówić o winnych tego wszystkiego, ponieważ jeszcze nie wiemy, kto jest winny, natomiast ilość śniętych (...) ryb w Odrze to nie jest normalna sytuacja, która zdarza się co roku" – mówił Grzegorz Witkowski.

Zaznaczył, że "nie po to wydajemy kilka milionów złotych na zarybianie, na zabezpieczenie ekologiczne polskich rzek, aby ktoś; czy samorząd, czy przedsiębiorstwo, czy państwowe, czy prywatne bezkarnie mogło zatruwać polskie rzeki. Wydajemy 10 mln zł rocznie na zagospodarowanie Wisły, Odry, Pilicy, Narwi, Sanu i to wszystko poszło właśnie dzisiaj do Bałtyku z rybami śniętymi. Odpowiedzialność ponoszą ci wszyscy, którzy to zrobili – stwierdził Witkowski.

"Mamy najprawdopodobniej do czynienia z popełnieniem przestępstwa polegającym na tym, że wprowadzono do wody substancję, która wywołuje śmierć ryb i innych organizmów. To w tej chwili jest weryfikowane" – mówił na konferencji wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

Przekonywał, że nie są prawdziwe informacje, jakoby nie przeprowadzono badań wody po stwierdzeniu zjawiska śnięcia ryb w Odrze. Podkreślił, że Inspekcja Ochrony Środowiska zareagowała od razu po otrzymaniu informacji o tym fakcie. Dodał, że by wyjaśnić przyczynę śnięcia ryb zostały pobrane próbki wody.

Ozdoba poinformował ponadto, że w czwartek do specjalistycznego laboratorium w Puławach trafiły też próbki ryb, jakie zostały wyłowione z rzeki, a wyniki tychże badań dadzą odpowiedź, jak to określił, zero-jedynkowo, na pytanie, co było przyczyną śnięcia ryb.

Zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Magda Gosk powiedziała, że wszystko wskazuje na to, że zanieczyszczenia w Odrze, które doprowadziły do śnięcia wielkiej liczby ryb, mogą być pochodzenia przemysłowego.

Gosk zapewniła, że Inspektorzy Inspekcji Ochrony Środowiska po otrzymaniu pierwszych sygnałów w terenu woj. dolnośląskiego przystąpili do poboru prób wody w Odrze. Próby pobierane są w sposób ciągły, codziennie.

"Badamy jakość wód rzeki Odry na terenie pięciu województw, przez które ta rzeka przepływa" – podkreśliła.
Jak wyjaśniła, oprócz tego, że prowadzone są pobory wody, analizowane wyniki, również podjęte zostały działania monitorujące. "Codziennie wody rzeki Odry są monitorowane z wody i z powietrza. Robimy obloty dronem, po to, żeby wykryć potencjalne źródła zanieczyszczeń, jak również po to, żeby ustalić, jaki jest stan i z jaką dynamiką przemieszczają się śnięte ryby" – powiedziała.

Oznajmiła, że "dodatkowo inspektorzy ochrony środowiska w każdym z województw analizują potencjalne źródła zanieczyszczenia, które – wszystko wskazuje na to – mogą być pochodzenia przemysłowego".

"Analizujemy, które z substancji chemicznych mogły wywołać taki skutek, a przypomnę (…) odnotowujemy w wodach rzeki Odry nietypowe na tę porę roku wysokie natlenienie wody, co wskazuje na substancję utleniającą i w tym kierunku prowadzimy postępowanie, które ma na celu ustalenie, jaka to substancja i przede wszystkim, kto i gdzie wpuścił do Odry tę substancję" – podkreśliła wiceszefowa GIOŚ.

Zakaz połowu


W związku z masowym śnięciem ryb zarząd województwa dolnośląskiego podjął w trybie pilnym uchwałę o całkowitym zakazie połowu ryb na całym dolnośląskim odcinku Odry do 30 września.

Uchwała została podjęta na wniosek Państwowego Gospodarstwa Wodnego – Wody Polskie oraz Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii – podało w czwartek biuro prasowa Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Według przyjętej w trybie pilnym uchwały, zakaz połowu ryb na dolnośląskim odcinku Odry ma obowiązywać do 30 września. "Działanie to ma przede wszystkim chronić ludzi przed możliwym niebezpieczeństwem spowodowanym spożyciem ryb wyłowionych z rzeki, ale również ochroną gatunków ryb, które żyją w Odrze" – podano.

W komunikacie biura prasowego Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego przypomniano, że w kompetencjach samorządu województwa pozostaje możliwość wydania zakazu połowu ryb na wniosek krajowego zarządcy drogi rzecznej oraz właściwych służb sanitarnych.

Władze województwa dolnośląskiego apelują też do mieszkańców regionu o niewchodzenie do rzeki, niekąpanie się w niej oraz niedopuszczanie do wchodzenia do wody przez zwierzęta. "Odra jest sercem i symbolem Dolnego Śląska, przebiega przez cały nasz region. To wielkie bogactwo przyrodnicze, ale również wielki potencjał turystyczny i rekreacyjny. Obecna sytuacja, która ma miejsce w rzece, jest katastrofą ekologiczną. Skażenie wody doprowadziło do zaburzenia równowagi ekosystemu rzecznego i masowego śnięcia ryb" – napisano w komunikacie.

Ekspert: skala jest znacznie większa


Kierownik Akwarium z ZOO Wrocław Jakub Kordas zwrócił uwagę, że środowiska związane z wodą słodką, czyli rzeki, jeziora oraz tereny podmokłe są najbardziej bioróżnorodnymi miejscami na całej kuli ziemskiej.

"To nie lasy, to nie rafy koralowe, a właśnie te środowiska są najbardziej produktywne dla nas. Zajmują zaledwie jeden procent kuli ziemskiej, a gromadzą tak wiele gatunków roślin i zwierząt" – podkreślił. Wskazał przy tym, że ryby słodkowodne stanowią 51 procent gatunków wszystkich ryb, a zarazem jedną czwartą kręgowców żyjących na Ziemi. Tymczasem – dodał – co trzeci gatunek ryb słodkowodnych jest zagrożony wyginięciem.

"Nasza druga co do wielkości rzeka została bardzo mocno skrzywdzona, zatruta ciężką chemią. Dostajemy sygnały alarmowe z wielu środowisk, że rzeką spływają tony śniętych ryb, widzimy to nawet na naszej fosie we Wrocławiu, że dzieje się bardzo źle" – powiedział Kordas i zapewnił, że akweny znajdujące się na terenie ogrodu zoologicznego są bezpieczne.

Zdaniem eksperta skażenie Odry ma wpływ także na mieszkańców Dolnego Śląska pozbawiając nas możliwości korzystania z dobrodziejstw rzeki, która kształtowała województwo i jest autostradą zieleni dla Wrocławia.

"Doprowadziło do zubożenia naszego ekosystemu i śmierci rodzimych gatunków. Już nie tylko ryby, ale i bobry cierpią z powodu potwornego skażenia, które swoim zasięgiem dotarło nawet do Szczecina. Trucizna trawi najważniejszą przyrodniczo arterię zachodniej Polski" – zauważył.

Kierownik Akwarium zwrócił uwagę, że ryby jako wrażliwe organizmy mogą służyć jako wskaźniki skażenia, bioindykatory, gdyż na podobne zjawiska reagują jako pierwsze. Według niego, skala zatrucia środowiska sięga jednak o wiele dalej. "Jak daleko, dowiemy się za jakiś czas. Jednak z dużą pewnością już możemy przypuszczać, że dewastacja poczyniona przez skażenie jest największą tego typu klęską ostatnich lat. Widzimy martwe ryby, natomiast skażeniu uległy potężne odcinki rzeki. Z pewnością ucierpiały też inne kręgowce, w tym płazy podlegające ścisłej ochronie, jak również bezkręgowce" – ocenił ekspert.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Śnięte ryby zaobserwowano m.in. w okolicach Oławy i Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton.

Wcześniej WIOŚ informował, że "chromatograficzna analiza jakościowa prób pobranych 28.07.2022 r. wykazała z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie we wszystkich trzech badanych próbkach wody obecność pochodnych węglowodorów cyklicznych oraz aromatycznych".

"W dwóch punktach: śluza Lipki oraz w Oławie, stwierdzono z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie mezytylenu (1,3,5,-trimetylobenzen), substancji o działaniu toksycznym na organizmy wodne. Nie stwierdzono mezytylenu w punkcie w m. Łany (punkt najdalej położony na kierunku przepływu Odry)" – wskazał WIOŚ.

Według inspektorów zanieczyszczenie wody oraz śnięte ryby w Odrze występowały od jazu Lipki, co wskazuje, że źródła zanieczyszczenia należy identyfikować na wcześniejszych odcinkach Odry (przed granicą województwa dolnośląskiego). Zwiększona liczba śniętych ryb wystąpiła na kanale Odry w Oławie. Obecność martwych ryb zgłoszono również na dalszych odcinkach Odry – np. Gajkowie, Kamieńcu Wrocławskim – podał WIOŚ.

W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.



Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.