Strajk dokerów w największym w Wielkiej Brytanii porcie kontenerowym Felixstowe trwa. Strony konfliktu – władze portu i związek zawodowy – przerzucają się groźbami i oskarżeniami, a sytuacja nie zbliża się do happy endu.

Strajk dokerów w Felixstowe rozpoczął się w niedzielę 21 sierpnia i został zaplanowany do 29 sierpnia. Powodem są rzecz jasna pieniądze – związek zawodowy Unite domaga się większych podwyżek, adekwatnie do rosnącej i przewidywanej inflacji w kraju. Tymczasem administracja portu kontenerowego w Felixstowe, spółka należąca do międzynarodowej grupy Hutchison Ports, zaproponowała 7-procentową podwyżkę i ryczałt w wysokości 500 funtów. Co więcej, spółka twierdzi, że taka propozycja została uznana za sprawiedliwą i zaakceptowana przez związek reprezentujący około 500 pracowników na stanowiskach nadzorczych, inżynieryjnych i urzędniczych. Unite jednakże, reprezentujący dokerów, odrzucił ofertę argumentując, że jest ona poniżej aktualnej stopy inflacji.

Strajk trwa więc w najlepsze, pogłębiając problemy kongestii i łańcuchów dostaw w całej Europie. Co gorsza, nie widać, żeby w Felixstowe sytuacja miała się poprawić.
Władze portu we środę oskarżyły szefów związku Unite, że zorganizowany przez nich strajk nie jest efektem sprawiedliwego głosowania członków. Unite ma w ten sposób „promować ogólnokrajową agendę kosztem wielu pracowników”. Port wytyka związkowi, że wielu pracowników wyraziło niezadowolenie, że nie mogło wziąć udziału w głosowaniu przesądzającym o przyjęciu bądź odrzuceniu najnowszej oferty podwyżek, co może świadczyć o tym, że związek de facto podjął działania wbrew ich interesowi. Rzecznik portu poinformował, że do administracji docierają informacje, że wielu dokerów chciałoby zaakceptować tę ofertę i wrócić do pracy, ale „czuje się z tym niekomfortowo” w związku ze sprzeciwem Unite.

Spółka podała także, że ostatnia oferta złożona Unite to podwyżki wynoszące między 8,1 a 9,6 procent do końca roku. Związek jednakże obstaje przy konieczności osiągnięcia 10 procent i grozi, że akcja strajkowa obejmująca około 2 tysięcy dokerów przeciągnie się poza pierwotnie zaplanowane osiem dni. Szefowie związku mieli nawet stwierdzić, że w jakiejś formie strajk może się przeciągnąć do Bożego Narodzenia.

Unite ma jednak w swoim ręku wszystkie karty, bo strajk dokerów jeszcze bardziej dereguluje międzynarodowe łańcuchy dostaw i zwiększa kongestie w europejskich portach. Jest też odczuwalny na samych Wyspach Brytyjskich, gdzie zakłady przemysłowe - m.in. w branży motoryzacyjnej - są uzależnione od terminowych dostaw drogą morską.

Ale Unite może jeszcze bardziej zatrząść branżą morską. Kolejną kartą są brytyjscy pracownicy offshore, również należący do związku. Unite zrzesza ich około 300. Związek już planuje głosowanie dotyczące strajku, podobnie jak wcześniej w przypadku dokerów. W tym przypadku problem jest ten sam: podwyżki proponowane przez UK Drilling Contractors Association, związek negocjacyjny zapewniający zlecenia pracownikom, zostały uznane za zbyt niskie. Ostatnia oferta zawierała propozycję 5-procentowego wzrostu płac. Unite podobnie jak w przypadku dokerów w Felixstowe argumentuje, że nie odzwierciedlają one inflacji, która w styczniu ma wynosić nawet 18 procent.

W obu przypadkach Unite wskazuje, że zarówno przeładunki kontenerów, jak i operacje offshore przynoszą rekordowe przychody.

– Inflacja jest najwyższa od czterdziestu lat i oczekuje się, że będzie dalej rosła, a rachunki za energię wzrosły o 54 procent. Firmy wiertnicze mają poważne problemy z zatrzymaniem i ponownym zatrudnieniem doświadczonych załóg, a mimo to chcą płacić naszym członkom marne grosze. Unite zawsze pozostaje otwarte na sensowny dialog i wzywamy UKDCA do powrotu do stołu, zanim spór przerodzi się w akcję strajkową – apeluje w oświadczeniu oficer przemysłowy Unite Vic Fraser.

Fot. Depositphotos