Dobre wieści dla żeglugi handlowej: spadły koszty przeprawy przez Kanał Panamski. Do niedawna armatorzy płacili rekordowe stawki rzędu kilku milionów dolarów, aby omijać korki na tym strategicznym szlaku. Teraz, gdy coraz mniej statków chce korzystać z tej trasy, ceny znacząco spadły.

Susza, która od 2023 r. paraliżuje ruch w Kanale Panamskim, doprowadziła do drastycznego wydłużenia czasu oczekiwania na tranzyt. Nałożono surowe ograniczenia na maksymalne zanurzenie statków oraz zaostrzono limit jednostek przepływających dziennie. Liczbę dostępnych slotów zmniejszono do jednej trzeciej ich standardowej przepustowości. Zmuszało to armatorów do coraz bardziej radykalnych kroków. W listopadzie japoński gigant petrochemiczny, Eneos, zdecydował się zapłacić za priorytet wprawiającą w zdumienie kwotę 3,97 mln USD.

Ostatnio jednak obserwujemy wyraźną zmianę. Na początku stycznia średnia cena za sloty Neopanamax – przystosowane dla największych jednostek, w tym przewożących LNG – wyniosła 269 tys. USD, co oznacza znaczącą redukcję w stosunku do sytuacji z listopada. 

Spadek popytu na sloty jest bezpośrednim efektem zmiany tras przez statki, które teraz omijają Kanał Panamski i wybierają alternatywne szlaki. Dodatkowo, narastające zagrożenia w innych kluczowych dla handlu morskiego rejonach, takich jak Morze Czerwone i Kanał Sueseki, wprowadzają kolejne zmienne do globalnej równowagi transportowej. W odpowiedzi na te wyzwania armatorzy muszą wykazać się elastycznością i zdolnością adaptacji swoich strategii żegluglowych do dynamicznie zmieniających się okoliczności.

Warto zauważyć, że trwająca susza wpływa nie tylko na operacyjność Kanału Panamskiego, ale stanowi również zagrożenie dla lokalnego zaopatrzenia w wodę pitną. Prognozy wskazują, że trudne warunki pogodowe mogą utrzymywać się aż do nadejścia sezonu deszczowego, tj. do maja lub czerwca br.

Fot. Depositphotos