Na Morzu Bałtyckim od tygodni można zobaczyć aktywnie działające okręty rosyjskich sił morskich, które regularnie wychodzą w morze celem odbycia ćwiczeń w zakresie ataku, obrony oraz ratownictwa. Ma to miejsce w obliczu poważnego kryzysu spowodowanego uszkodzeniami podwodnej infrastruktury krytycznej na Bałtyku, a także trwającej misji NATO pk. „Baltic Sentry”.
O kolejnych ćwiczeniach rosyjski resort obrony poinformował 24 marca br. Odbywały się one zarówno na morzu, jak i w bazach floty. Przykładowo w Leningradzkiej Bazie Marynarki Wojennej Floty Bałtyckiej w Kronsztadzie odbyła się sesja szkoleniowa poświęcona zwalczaniu bezzałogowych pojazdów latających i nawodnych. Ćwiczenie to miało charakter sztabowy. Zgodnie ze scenariuszem, dyżurujący okręt miał wykrył kilka małych celów poruszających się w kierunku bazy. Personel miał za zadanie opracować procedurę działań w zakresie identyfikacji i rozmieszczenia obiektów w celu ich pokonania, a także sposobu prowadzenia ostrzału sektorowego w warunkach zmasowanego ataku bezzałogowych statków powietrznych.
Ćwiczenie miało także swój wymiar praktyczny. Żołnierze mieli też rozwijać umiejętności w zwalczaniu atakujących bezzałogowych statków powietrznych wroga warunkowego przy użyciu wielkokalibrowych karabinów maszynowych, broni gładkolufowej i przeciwrakietowej. Również jednostki przeznaczone do prowadzenia wojny radioelektronicznej (REB) i załogi posterunków obserwacji powietrznej wyszukiwały, śledziły i tłumiły kanały kontrolne małych nisko latających obiektów bezzałogowych.
Rosyjski resort obrony podaje, że podobne ćwiczenia odbywają się
regularnie, aby żołnierze byli przygotowani na tego rodzaju ataki wedle
ustalonych procedur, z wiedzą o kolejnych krokach do podjęcia i
sposobach neutralizowania wrogich celów. Należy tu zauważyć, że
zwrócenie uwagi na zabezpieczenie baz morskich może być efektem
doświadczeń z porażek podczas walk z Ukrainą, na którą Rosja dokonała
agresji w lutym 2022 roku. Ukraińskie siły zbrojne regularnie dokonują
ataków z użyciem pocisków i bezzałogowych pojazdów latających, uderzając
w infrastrukturę o znaczeniu strategicznym, jak porty i stocznie, a
także inne obiekty. W efekcie udało się też zniszczyć bądź uszkodzić
wiele rosyjskich statków i okrętów. Dotyczyło to głównie Floty
Czarnomorskiej, gdzie największym i zarazem symbolicznym ciosem była
utrata krążownika Moskwa, który zatonął w marcu 2022 roku. Choć
większość ataków dotyczyło Floty Czarnomorskiej i infrastruktury
mieszczącej się na okupowanym przez Rosję Krymie, m.in. Sewastopolu, a
także znajdującym się w Rosji Noworosyjsku, tak wyjątkowym sukcesem było
uszkodzenie dwóch fregat… Flotylli Kaspijskiej. Obnażyło to słabość
rosyjskiej floty do działań obronnych nie tylko w strefie działań
wojennych, ale tym bardziej regionie wydawałoby się spokojnym.
Czytaj więcej: Brytyjski wywiad potwierdza uszkodzenie dwóch rosyjskich fregat na Morzu Kaspijskim
Zadania
w zakresie szkolenia bojowego wykonywała z kolei korweta Stojkij, która
wyszła w tym celu na poligon morski. Tam załoga przećwiczyła procedury
odpalania pocisków przeciwokrętowych oraz przeciwpowietrznych, zgodnie
ze scenariuszami wykrycia wrogich celów i ich eliminacji. W ramach
zleconych zadań załoga miała przede wszystkim sprawdzić systemy obronne,
w tym związane z zagłuszaniem, czyniąc okręt niewidocznym na radarach.
Tu miały być brane tez pod uwagę wrogie ataki latających bezzałogowców
pojawiających się zarówno pojedynczo, jak i w grupach, w tym też z kilku
różnych kierunków. Następnie, podczas scenariusza walki z wrogimi
okrętami, obsługa broni rakietowo-artyleryjskiej miała dokonać symulacji
uderzeń z użyciem systemu Uran w kierunku wrogich okrętów i
wyeliminować cele. Wśród innych zadań było prowadzenia zagłuszania
radioelektronicznego, walka z pożarami i przebiciem kadłuba, a także
wykrywanie zagrożeń podwodnych, w tym okrętów podwodnych, pojazdów
bezzałogowych i nurków.
Co istotne w informacji podanej przez
rosyjski resort obrony, wykorzystywano tu doświadczenia z zdobyte
podczas „specjalnej operacji wojskowej”, tak jak władze oraz rządowa
propaganda określają agresję na Ukrainę, twierdząc że nie jest to wojna.
Wspomniane „doświadczenia” mają tu bardzo często charakter uczenia się
na błędach, jako że w efekcie uderzeń ukraińskich bezzałogowców
nawodnych i powietrznych, a także z użyciem pocisków przeciwokrętowych,
udało się wyeliminować z walki nawet 1/3 potencjału bojowego Floty
Czarnomorskiej. W efekcie resort obrony wymienił dowódców tak tej
jednostki, jak i całej marynarki wojennej. Regularne ćwiczenia w
zakresie zwalczania bezzałogowców wskazują jednak na potencjalnie
rosnącą wśród Rosjan świadomość o potrzebie gotowości na tego rodzaju
zagrożenia. Szkolenia mają więc charakter zarówno sztabowy, jak i w
ramach pojedynczego okrętu oraz całych zgrupowań morskich.
Stojkij (545) jest jedną z czterech korwet proj. 20380 (typ Stiereguszczij), które wchodzą w skład Floty Bałtyckiej. Co istotne, w lutym i marcu regularnie podobne ćwiczenia prowadziły także inne, bliźniacze jednostki. Okręty tej serii mają 104,5 metra długości, 13 metrów długości i do 2 200 ton maksymalnej wyporności. Załoga liczy 90 osób. W skład napędu wchodzą cztery silniki wysokoprężne Kołomna 16D49 o mocy 17404.84 kW i cztery akumulatory o mocy 630 kW każdy. Osiągają prędkość do 27 węzłów, a zasięg działania to 3800 mil morskich przy 14 węzłach. Autonomiczność sięga 15 dni.
W wyposażeniu znajdują się m.in. radar
powierzchniowy Furke 2 (na sześciu okrętach, w tym Stojkiju), radar do
oznaczania celów Monument-A URO (podobnie), radar kierowania ogniem
Ratep 5P-10E Puma dla armaty A-190, system radarowy „Pal-N”, sonar na
dziobie GAS-Zarja-2, holowany sonar niskiej częstotliwości Winietka,
sonar Anapa-M, system nawigacji satelitarnej CH-3101, system walki
elektronicznej BIUS „Sigma-20830”, zintegrowany system nawigacyjny
Gorizont-25.
Uzbrojenie tworzą armata morska 100 mm A-190,
sześć stanowisk przeciwlotniczych AK-630M 30 mm, dwie czterokomorowe
wyrzutnie VLS Uran dla pocisków przeciwokrętowych, 12-komorowa wyrzutnia
VLS Redut do pocisków 9M96M lub 9M96E, przenośne zestawy
przeciwlotnicze Igła i Werba i dwie poczwórne wyrzutnie torped 330 mm
dla torped Paket-NK i cztery wyrzutnie wabików PK-10. Okręt posiada
także bezzałogowiec UAV Orlan-10, a także lądowisko i hangar do obsługi
śmigłowca Ka-27PL.
Choć jest to większy okręt niż korwety typu Karakurt czy też małe okręty rakietowe typu Bujan i Bujan-M, wciąż pojawia się pytanie, jaka jest ich realna zdolność do obrony przed współczesnymi zagrożeniami, mimo teoretycznie nowoczesnego wyposażenia i uzbrojenia. Szczególnie pod znakiem zapytania staje tu wyszkolenie załogi, co wielokrotnie podawano jako przyczynę porażek na Morzu Czarnym. Łącznie w całej marynarce wojennej Rosji ma być 12 korwet proj. 20380, z czego aktualnie 9 jest w służbie. Jak dotąd powstało 9 jednostek tej serii, a trzy kolejne pozostają w budowie. Rozwinięciem jest nieco większy wypornościowo i rozmiarowo proj. 20385 (typ Griemiaszczij). W planach jest sześć jednostek, aktualnie w służbie jest jedna.
Szkolenie odbyła też charakterystyczna jednostka Floty Bałtyckiej, mały poduszkowiec desantowy Jewgienij Koszeszkow. Także on przeprowadził ćwiczenie w zakresie przeprowadzania ostrzału artyleryjskiego przeciwko małym celom powietrznym i morskim, podczas pobytu na poligonie morskim. W trakcie wyjścia w morze wystrzeliła pociski artyleryjskie ze 140-mm wyrzutni systemu Ogon, będącej morskim odpowiednikiem systemu rakiet Grad, w kierunku pola tworzonego przez boje symulujące wrogą baterię przybrzeżną i nawodne bezzałogowce. Ćwiczenie bojowe miało zostać przeprowadzone na różnych dystansach i zdaniem resortu wszystkie cele miały zostać trafione. Ponadto, podczas wykonywania zada, załoga przeprowadziła sesję treningową załadunku ludzi i techniki wojskowej, a następnie desantowania na nieprzygotowanym brzegu, tj, nie posiadającym infrastruktury portowej.
Jewgienij Koszeszkow to poduszkowiec desantowy proj. 12322 (typ Żubr),
przeznaczony do przyjmowania na swój pokład techniki wojskowej i ludzi z
pokładów okrętów oraz desant amfibijny na brzeg przygotowany i
nieprzygotowany, w tym też prowadzenia wsparcia ogniowego oddziałów
desantowych. Dzięki cechom konstrukcyjnym poduszki powietrznej może
poruszać się po ziemi, omijając małe przeszkody, jak rowy, okopy i
zapory minowe. Może działać tez na bagnistym terenie i wspierać operacje
desantowe nawet w głębi lądu.
Pomimo określenia w rosyjskiej terminologii jako „mały” (малый десантный корабль на воздушной подушке), jest to jednostka rozmiarami porównywalna z małym okrętem rakietowym. Ma 57 metrów długości, 25,6 metra szerokości, 1,6 metra w zanurzeniu i do 555 ton maksymalnej wyporności. Posiada trzy turbiny gazowe M35-1 o mocy 7500 kW, dwie turbiny gazowe M35-2, cztery akumulatory NO10, a także trzy śruby napędowe o zmiennym skoku. Osiąga prędkość miedzy 55 a 63 węzły. Zasięg działania to 300 mil morskich, a załoga liczy 31 osób. W skład wyposażenia wchodzą m.in. radar nawigacyjny Ekran-1, radar Lazur, system łączności R-782 Buran i system walki elektronicznej MP-411. W skład uzbrojenia wchodzą dwie armaty morskie 30 mm AK-630, wyrzutnia wabików MS-227, cztery przenośne wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Strieła-3 lub dwie poczwórne wyrzutnie Strieła 2, ręczne celowanie, dwie wyrzutnie pocisków 140 mm Ogon, po 22 każda, lub dwie wyrzutnie rakiet 122 mm. Może tez przenosić od 20 do 80 min morskich.
Poduszkowce
typu Żubr mają powierzchnię ładunkową 400 m2. Mogą transportować
jednorazowo trzy czołgi ważące razem ok. 150 ton lub 10 pojazdów
opancerzonych do 131 ton razem, wraz z 230 żołnierzami, bądź osiem
transporterów opancerzonych o masie do 115 ton, czy też osiem amfibii
bojowych. Zamiast techniki wojskowej na pokładzie może też znaleźć się
do 500 żołnierzy, z czego 360 w przedziale ładunkowym.
To już kolejna seria ćwiczeń różnych jednostek czy okrętów Floty Bałtyckiej, które przede wszystkim szkolą się w zakresie obrony przeciwko bezzałogowcom, a także prowadzenia ataków rakietowych. Niektóre okręty nawet kilkukrotnie wychodzą na bałtyckie poligony morskie celem ćwiczenia walki na morzu. Obserwując tą aktywność, zwłaszcza że rosyjski resort obrony skupia się na informowaniu o działaniach głównie na Morzu Bałtyckim i Morzu Barentsa, wskazuje to na rosnącą aktywność tuż obok państw NATO, niejako wykorzystując panujące napięcie. Choć wojna na Ukrainie obnażyła potężne braki w rosyjskiej armii, szczególnie w zakresie szkolenia, tak obecnie prowadzone ćwiczenia mają sugerować, że tym razem wyciągnęła wnioski z porażek. Zdaniem części komentatorów mogą odstawać od poziomu wyszkolenia sił sojuszu, jednocześnie wielu specjalistów uczula, że najgorzej jest zignorować przeciwnika, gdyż taki błąd właśnie Rosja zrobiła w trakcie ataku na Ukrainie, ponosząc z tego tytułu ogromne straty w ludziach i sprzęcie, także na Morzu Czarnym.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach