Port Guangzhou to w tej chwili największy uniwersalny port południowych Chin, zaś przez Port Gdańsk przeładowywane jest każdego roku blisko 40% towarów handlu zagranicznego realizowanego pomiędzy Polską i Chinami. Okazuje się jednak, że ze względu na brak zrozumienia chińskiego rynku, nie brak też krytyków porozumienia podpisanego między zarządami tych spółek.

- Podmiotami sprawczymi są gestorzy ładunków, a ściślej ci, którzy tymi ładunkami handlują - skomentował na antenie Radia Gdańsk ekonomista prof. Henryk Ćwikliński. Ekspert zwrócił również uwagę, że nie ma to wielkiego znaczenia dla samego handlu. - Handel rozwija się znakomicie. Porty służą do jego obsługi, natomiast nie generują samego handlu, stąd, według mnie, podpisywanie umów między portami morskimi nie ma sensu - podsumował.

Tymczasem jest to już drugi w okresie zaledwie 4 miesięcy list intencyjny podpisany przez Port Gdańsk ze stroną chińską.

- Takie umowy są zwykle krytykowane, gdy myślimy kategoriami kultury europejskiej, gdzie podstawą jest tak zwany marketing transakcyjny. Tymczasem kultura azjatycka jest kompletnie inna - mówi Monika Wszeborowska, dyrektor Biura Marketingu Portu Gdańsk. - Chińczycy ogromnie cenią sobie marketing relacyjny, a podpisany list intencyjny jest tego urzeczywistnieniem. To otwarcie pewnej furtki w percepcji chińskiego biznesu.

Warto przy tym podkreślić, że po czerwcowej wizycie przewodniczącego ChRL w Polsce, nasz kraj stał się dla biznesu chińskiego ogromnie ważny. Spośród całej grupy krajów Europy środkowej i Wschodniej Polska stanowi dla Chińczyków najbardziej interesujący rynek ze względu na wielkość (Polska jest największym rynkiem spośród centralno-wschodniej szesnastki), polityczną chęć zacieśnienia relacji polsko-chińskich potwierdzonych wizytą przewodniczącego Jipinga w Polsce w czerwcu tego roku, oraz intensywną wymianą handlową między tymi krajami (w ciągu ostatnich 7 lat wymiana handlowa między Polską a Chinami w ramach handlu zagranicznego wzrosła tonażowo aż o 50%).

- Nie przyjęcie zaproszenia jednego z kluczowych portów chińskich do podpisania listu intencyjnego byłoby skrajną nieodpowiedzialnością z naszej strony - dodaje Monika Wszeborowska. - Naszym zadaniem jest tworzenie pozytywnego sprzyjającego klimatu do rozwoju działalności spółek zlokalizowanych na naszych terenach. Obecność Portu Gdańsk na targach potwierdziła także, że jest jeszcze sporo spedytorów chińskich, którzy nie są świadomi tego, że Gdańsk ma bezpośrednie połączenia oceaniczne. Wielu nie jest również świadomych tego, że Port Gdańsk dysponuje bardzo ciekawymi terenami rozwojowymi, na których docelowo można ustanowić Wolny Obszar Celny, co dla partnerów poza unijnych, w tym Chińczyków otwiera kolejne możliwości i rodzi zainteresowanie portem.

Podpisanie tego listu bez wątpienia znajdzie również swoje odzwierciedlenie w mediach chińskich, a to dla Polski i naszego portu, który przeładowuje blisko 40% polsko-chińskiej wymiany handlowej, bardzo dobra promocja. Gospodarkamorska.pl dowiedziała się także, że to nie koniec pogłębiana relacji Portu Gdańsk z Chinami, a być może i listów intencyjnych.

Port Guangzhou jest hubem transportowym dla okolicznych prowincji, w tym dla prowincji Guangxi, Yunnan, Guizhou, Sichuan, Hunan, Hubei and Jiangxi. Na nabrzeżach portowych przeładowuje się m.in. produkty paliwowe, węgiel, zboża, produkty chemiczne, w tym nawozy, stal, rudę, produkty przemysłu motoryzacyjnego oraz kontenery. Zainteresowaniem Chińczyków cieszy się zwłaszcza polski przemysł spożywczy, elektroniczny, motoryzacyjny i AGD.