Fuzja mających problemy finansowe chińskich armatorów Cosco i CSCL została uznana za dobry ruch dla obu przewoźników. To wydarzenie może mieć jednak duży wpływ na konkurencję w branży transportu kontenerów – ocenia agencja Drewry Maritime Research.

Drewry wydała specjalny raport przewidujący konsekwencje połączenia się dwóch największych chińskich armatorów. Ich zdaniem fuzja rozpocznie efekt domina zmian w dotychczasowych aliansach między przewoźnikami. Śladem Chińczyków mogą pójście inne azjatyckie kraje, w tym Japonia i Tajwan, które już rozpoczęły konsolidację krajowych przewoźników.

Fuzja Cosco-CSCL to wielki cios dla aliansów kontenerowych pływających na trasach Wschód-Zachód, a najwięcej straci bliskowschodnia United Arab Shipping Company.
 
- Po połączeniu Cosco i CSCL powstanie nowy armator z czwartą największą flotą na świecie, o łącznej ładowności ponad 1,5 mln TEU. To stanowi aż 8 proc. udziału w światowym rynku – twierdzą eksperci Drewry. Powstanie tak dużego tworu bez wątpienia odbije się echem.

Najmocniej odczują go dwa alianse: Ocean Three (CMA CGM, UASC, CSCL) oraz CKHYE (Cosco, K-Line, Hanjin, Yang Ming, Evergreen). Nowy twór będzie musiał bowiem zrezygnować z jednego z sojuszu. Dotąd nie wiadomo jeszcze którego.

COSCO i CSCL łącznie zarządzają 11 podmiotami z branży logistycznej w Szanghaju, Shenzhen, Hong Kongu i Singapurze. Pięć z nich już w piątek zaaplikowało o wstrzymanie handlu na giełdzie. Finansowa sytuacja chińskich koncernów jest bowiem w opłakanym stanie. COSCO i CSCL ledwo co uniknęły wykreślenia z listy spółek giełdowych. Na ratunek przyszły subwencje rządowe na złomowanie niepotrzebnych jednostek, która w praktyce zadziałały jak fundusz ratunkowy.