Choć pierwszy etap powstawania mariny w Szczecinie jest już ukończony, to wciąż brak środków na dokończenie tej inwestycji. Samorządowcy liczą na wsparcie z unijnych funduszy.

Gotową część mariny mogliśmy podziwiać przy okazji Baltic Tall Ships Regatta 2015. Ale to wciąż tylko jedna czwarta tego, co ma powstać na Wyspie Grodzkiej. Reszta inwestycji wymaga jednak dodatkowych funduszy, których w szczecińskim magistracie obecnie nie ma.

- Wciąż czekamy na otwarcie środków unijnych na lata 2014-2020. Liczymy, że część pieniędzy będzie przeznaczona na rozwój turystyki – mówi Łukasz Kolasa z biura prasowego miasta. - Wydatki na turystykę są jednak ograniczone w tej prognozie. Istnieje jednak szansa podpięcia inwestycji pod środki przeznaczone na współpracę międzynarodową.

Większa część mariny jest już jednak gotowa. Wybudowane są pomosty, działa także nowy most zwodzony z Łasztowni na Wyspę Grodzką. Od obecnego miesiąca jachty mogą już spokojnie tam cumować. Reszta inwestycji obejmuje głównie budowę terenów rekreacyjnych oraz amfiteatru, ale mówi się też o większej liczbie miejsc do cumowania statków. To jedna będzie wymagać dodatkowych ok. 30 mln złotych.

- To prawie drugie tyle, co wydaliśmy obecnie, bo pierwszy etap kosztował nad od 35 do 40 mln złotych. Teraz sprawa jest o tyle łatwiejsza, że mamy już gotowy projekt i dokumentację. Pozostaje tylko pozyskać pieniądze. Jednak dopóki fundusze unijne nie są rozpisane, nasze ręce są związane – mówi Łukasz Kolasa.

Pomysł przystani na Wyspie Grodzkiej wyszedł od środowisk żeglarskich. Kapitan Maciej Krzeptowski podkreśla, że ze Szczecina nie raz wyruszały wielkie wyprawy. - Stąd wypłynąć i tutaj wrócić to wielkie przeżycie - przyznał kapitan.