• <
nauta_2024

Łodzie o wyjątkowym przeznaczeniu powstają w podsłupskim Głobinie

AK

28.12.2021 23:47 Źródło: inf. prasowa
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Łodzie o wyjątkowym przeznaczeniu powstają w podsłupskim Głobinie

Partnerzy portalu

Łodzie o wyjątkowym przeznaczeniu powstają w podsłupskim Głobinie - GospodarkaMorska.pl
Fot. Markos

Od kilkunastu lat firma Markos z Głobina w swoim szerokim portfolio ma budowę łodzi ratowniczych i ratunkowych. To jednostki o szczególnym znaczeniu. Wożone na statkach jak również ulokowane na platformach wiertniczych, wykorzystywane są w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia pasażerów i załogi. Modele produkowane w Głobinie wykorzystywano już między innymi w czasie głośnych działań ratowniczych między innymi w Zatoce Meksykańskiej czy na Morzu Śródziemnym.

Związek firmy Markos z budową łodzi ratowniczych i ratunkowych jest bardzo silny. Model RR 4.2 był jednym z pierwszych produktów, który powstał tu w pełni – począwszy od projektu, jego certyfikacji po finalną – seryjnie wytwarzaną jednostkę, produkowaną zresztą po dziś dzień bez większych zmian.

To właśnie ten model, po uprzednich pracach projektowych i testach na wodach w okolicy Darłówka, spodobał się przedstawicielom niemieckiej firmy z branży urządzeń do wodowania, którzy później zdecydowali się zaprezentować ją na targach w Niemczech. Tam wyprodukowany w Głobinie egzemplarz RR 4.2 dostrzegli przedstawiciele niemieckiego Fassmer’a, czyli jednej największych stoczni produkujących sprzęt ratowniczy. Produkcja na masową skalę ruszyła na dobre.

Dziś firma Markos produkuje na rynki całego świata łodzie ratownicze i ratunkowe o różnej specyfikacji. W szerokiej gamie produktów są modele, które różnią się gabarytami czy pojemnością. Wersje najmniejsze pozwalają pomieścić na pokładzie 6 osób, z kolei wersja CLX – nawet 100.

– Każda z nich ma jednak identyczne przeznaczenie. W sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia pasażerów czy załogi mają w możliwie jak najkrótszym czasie umożliwić ucieczkę ze strefy niebezpiecznej - nawet w czasie najtrudniejszych warunków panujących na morzu. Stąd na wyposażeniu poszczególnych egzemplarzy znajdują się specjalnie zaprojektowane systemy samospryskiwaczy a nawet instalacja zapewniająca przebywającej na pokładzie załodze dostęp do tlenu przez kilkanaście minut przy całkowitym odcięciu dopływu powietrza z zewnątrz – mówi Grzegorz Puścian, specjalista ds. budowy łodzi w Markos.

Rygorystyczne normy

Produkcja łodzi o tak specyficznym przeznaczeniu wymaga od producenta przestrzegania bardzo rygorystycznych norm – zarówno pod względem wykorzystywanych materiałów, które muszą odpowiadać konkretnym wymaganiom, jak i przy pracach na linii montażowej.

Wszystko kontrolowane jest już na etapie budowy w oparciu o dokumentację techniczną, a decyzje o przyznaniu certyfikatu na użytkowanie wydawane są przez jedno ze światowych towarzystw klasyfikacyjnych - United States Coast Guard, Lloyd Register of Shipping, American Bureau of Shipping, Det Norske Veritas (DNV GL), Transport Canada. Dzieje się tak na skutek weryfikacji parametrów i cech, które muszą być zgodne ze stosownymi przepisami.

– Od momentu inauguracji produkcji firmę opuściło już około 1,5 tysiąca egzemplarzy różnego typu łodzi ratowniczych i ratunkowych. W tym czasie wykorzystywane było w działaniach ratowniczych na całym świecie – przyznaje Cezary Koseski, dyrektor naczelny Markos.

Do najgłośniejszych można zaliczyć akcję ratowniczą po eksplozji platformy wiertniczej DeepWaterHorizon na Zatoce Meksykańskiej w 2000 roku oraz w czasie ewakuacji pasażerów statku Costa Concordia w 2012 roku. Skala zapewne jest dużo większa, bo produkowane w Głobinie łodzie trafiają właściwie na wody całego świata.

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.