• <

Koniec odysei ORP Lublin? Okręt rozpoczyna próby zdawczo-odbiorcze

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Koniec odysei ORP Lublin? Okręt rozpoczyna próby zdawczo-odbiorcze

Partnerzy portalu

Służby Prasowe MW

Kończy się jeden z najdłuższych remontów okrętu w polskiej Marynarce Wojennej. Okręt transportowo-minowy proj. 767 ORP Lublin znajdował w się w stoczni od 2017 roku i potencjalnie niedługo wróci do służby.

Z racji że jest to najstarszy (wprowadzony do służby w 1989 roku) z swojej serii okrętów, od którego pochodzi nazwa ich typu, został wysłany na gruntowny remont, który miał przedłużyć jego zdolność do regularnej służby i przybliżyć jego stan do tego z momentu rozpoczęcia działalności. Planowo przedsięwzięcie miało się zakończyć w 2019 roku, lecz z powodu kłopotów stoczni, trudności z finansowaniem oraz pojawiających się co rusz problemów, termin oddania jednostki przedłużał się najpierw do 2021, a następnie o kolejne lata. Rozpoczęte w ostatnich dniach próby zdawczo-odbiorcze wskazują, że po blisko sześciu latach pojawiło się światełko tunelu odnośnie powrotu okrętu do macierzystej jednostki, czyli 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, stacjonującego w Porcie Wojennym Świnoujście.

Tak długi czas remontu był powodem wielu kontrowersji, domysłów, a nawet docinków w środowisku zainteresowanym sprawami okrętowymi. Biorąc pod uwagę, że budowa wszystkich pięciu jednostek odbywała się w latach 1987-1990, to oznacza, że remont trwa dłużej nie tylko od zbudowania samego ORP Lublin, ale wszystkich okrętów proj. 787! W dodatku odbywało się to w trudnym dla Polski okresie przemian ustrojowych, przez co nie brakuje też niewybrednych komentarzy pod kątem stanu polskich stoczni. Inną sprawą pozostaje kwestia naprawy ponad 30-letniego okrętu, gdyż im ten jest starszy, tym wszelki serwis staje się coraz dłuższy i wymagający, tym bardziej gdy dochodzi potrzeba wymiany wyposażenia, czy też gruntownego przeglądu kadłuba. Dodatkowo okręty transportowo-minowe są w polskiej Marynarce Wojennej regularnie eksploatowane w związku z ćwiczeniami i operacjami, podczas których dochodzi do załadunku techniki wojskowej oraz desantu na brzeg przygotowany, bądź nieprzygotowany. Można się więc spodziewać, że ORP Lublin po powrocie do macierzystej jednostki będzie brał udział w regularnych działaniach swojego dywizjonu. Pozostaje pytanie, kiedy podobny remont czeka bliźniacze okręty, a także czy potrwa równie długo. Budzi to zrozumiałe obawy, a także każe się zastanawiać, czy decydenci nie powinni się zacząć zastanawiać nad następcami dla wprawdzie zasłużonych, ale już długoletnich jednostek. Tym bardziej, że z racji na zadania transportowe, minowe oraz desantowe takie okręty są potrzebne, a zdolność do tego typu działań okazuje się ważnym atutem polskiej Marynarki Wojennej, która służy działaniom nie tylko polskich sił lądowych, ale również sprzymierzonych, często nie mających w swoim wyposażeniu jednostek do w miarę szybkiego i sprawnego transportu oraz desantu techniki wojskowej.

Jak dotąd długość trwania remontu ORP Lublin pozostaje jednym z niechlubnych  rekordów w polskiej Marynarce Wojennej. Wiele lat trwa (z przerwami) remont jedynego okrętu podwodnego w polskiej flocie, ORP Orzeł, którego aktualny etap ciągnie się od 2021 roku. Blisko trzy lata w stoczni spędził okręt dowodzenia obroną przeciwminową ORP Kadm. Xawery Czernicki, niewiele mniej fregata rakietowa ORP Gen. Tadeusz Kościuszko. Szczęśliwie te dwie jednostki wróciły do regularnej i aktywnej służby, biorąc udział w ćwiczeniach i operacjach morskich. Drugi z tych okrętów jest od stycznia członkiem Stałego Zespołu Sił NATO Grupa 1 (SNMG-1), co świadczy o jego zdolności do prowadzenia długich wyjść w morze oraz wykonywania zadań w ramach NATO. Niedługo przegląd techniczny czeka niszczyciel min proj. 258 ORP Kormoran, dla którego będzie to pierwszy, dłuższy pobyt w stoczni od czasu podniesienia bandery w 2017 roku, bardziej związany z sprawdzeniem go w związku z trwającą eksploatacją. Istnieje więc nadzieja, że w jego przypadku będzie to krótka i rutynowa "wizyta", porównywalna z okresowym przeglądem samochodu.

Problem remontu okrętów dotyczy nie tylko Polski. Wiele problemów ma z nimi Rosja, a przedłużające się naprawy to bolączka nawet państw posiadających bogate tradycje związane z budową okrętów oraz bardzo rozwinięty przemysł stoczniowy i zbrojeniowy. Najlepszym tego przykładem jest Wielka Brytania i trwająca epopeja lotniskowca Prince of Wales.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.