Niecodzienny incydent miał miejsce na Morzu Czerwonym. Krążownik typu Ticonderoga, USS Gettysburg, trafił nie latający bezzałogowiec wystrzelony przez jemeńskich bojowników Huti, tylko… amerykański myśliwiec F/A-18 Super Hornet, który wysłano celem zwalczania wrogich celów powietrznych. Jak informują media, piloci zdołali się katapultować oraz są cali i zdrowi.
Nieprzyjemny incydent z udziałem samolotu i okrętu miał miejsce w trakcie akcji zwalczania celów powietrznych nad Morzem Czarnym. Startujący rankiem 22 grudnia (czasu sanajskiego) z pokładu lotniskowca typu Nimitz, USS Harry S. Truman (CVN-75) myśliwiec miał za zadanie zneutralizować wrogi cel.
Przypomnijmy, że dzień wcześniej amerykańska armia przeprowadziła precyzyjne ataki z powietrza na instalacje rebeliantów Huti, znajdujące się na okupowanym przez nich od 2014 roku terytorium zachodniego Jemenu. W ten sposób zlikwidowano m.in. skład rakiet ośrodek dowodzenia i kontroli bezzałogowców, umożliwiający kierowanie atakami w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. W działaniach tych brały udział m.in. myśliwce F/A-18 Super Hornet. Co istotne także Huti wystrzelili bezzałogowe pojazdy latające w rejony obecności statków oraz okrętów. Potencjalnie to w związku z tym doszło do wypadku. Co istotne, zdaniem amerykańskich mediów niewiele brakowało, a niszczyciel zestrzeliłby tego samego dnia… drugi myśliwiec, przez co mogłoby dojść do tragedii.
Jak można przypuszczać, z racji na informacje o atakach Huti załoga niszczyciela miała bardzo ograniczony czas na identyfikację celów powietrznych i błędnie uznano, że wykryty niezidentyfikowany pojazd latający to wrogi cel. Potencjalnie też myśliwiec miał wyłączoną identyfikację swój-wróg, aby pozostać niewykrytym przez rebeliantów, którzy niekiedy obierają za cel także jednostki powietrzne międzynarodowej koalicji. Mogły też zawieść czynnik ludzki bądź też system wykrywania celów.
Z racji na to, że niemal doszło do zestrzelenia dwóch samolotów przez sojuszniczy okręt, należy wziąć pod uwagę, jak stresująca i wymagająca precyzji jest służba marynarzy w tym newralgicznym rejonie. Co należy podkreślić, bywały dni, że wspierani przez Iran szyiccy rebelianci potrafili codziennie atakować statki i okręty na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Stąd mimo posiadania nowoczesnych radarów i systemów namierzania może dojść do tragicznej pomyłki. Jak dotąd jednak był to dopiero drugi, tego rodzaju głośny incydent, gdyż poprzedni znany przypadek miał miejsce w lutym tego roku. W jego trakcie niemiecka fregata typu Sachsen, FGS Hessen (F221) niemal zestrzeliła amerykański dron. Podobnie jak w przypadku amerykańskiego krążownika, zawiodła ocena celu oraz możliwość identyfikacji obiektu latającego.
Czytaj więcej: Wielka wpadka niemieckiej fregaty. Systemy obronne ostrzelały... amerykański dron
USS Gettysburg (CG-64) jest krążownikiem rakietowym typu Ticonderoga, znajdującym się w służbie od 1991 roku. Został nazwany na cześć jednej z najważniejszych bitew amerykańskiej wojny secesyjnej, stoczonej w 1863 roku. Jego dewiza to "Deeds Not Words" (Czyny, nie słowa). Okręty tej serii należą do najsilniejszych w US Navy, niemniej ze względu na przewidziany czas służby i zdolności modernizacyjne kolejne jednostki są wycofywane ze służby. Z racji na zagrożenie ze strony Chin, Iranu, Korei Północnej czy Rosji, zapadła decyzja o przedłużeniu eksploatacji niektórych okrętów, co także budzi mieszane odczucia wśród niektórych specjalistów. Wspomniany okręt przeszedł w 2015 roku gruntowną modernizację oraz naprawę dokową, mającą wydłużyć czas jego eksploatacji. Co trzeba tu zauważyć, amerykańskie jednostki są pod tym względem mocno eksploatowane, choćby w ramach działania na wodach całego świata, pokonywane tysiące mil morskich oraz służbę liniową, w tym zwalczanie piractwa oraz innych zagrożeń dla międzynarodowej żeglugi. Jeden z okrętów tej serii, USS Normandy (CG-60), wszedł we wrześniu tego roku do Portu Gdynia.
Czytaj więcej: Prawdziwy arsenał demokracji. Najsilniejszy okręt US Navy w Europie przybył do Portu Gdynia
Zdaniem specjalistów należy w takich sytuacjach brać pod uwagę wielki stres, w takim znajdują się członkowie załóg okrętu, gdyż reagowanie na potencjalne cele powietrzne musi następować natychmiast, a zwłoka może tu oznaczać, wrogi obiekt zdoła zbliżyć się zanadto do okrętu, bądź zagrozić cywilnym jednostkom. W efekcie nietrudno o tragedię, niemniej znikoma ilość incydentów tego rodzaju ma wskazywać na precyzyjność działań i oceny marynarzy z okrętów, które w związku z trwającym od ponad roku kryzysem w regionie potrafiły zniszczyć dziesiątki pocisków, rakiet oraz stanowisk Huti. Zestrzelenie myśliwca jest też pierwszym tego rodzaju zdarzeniem, jakie trafiło do wiadomości publicznej.
Trwający od ponad roku kryzys w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej jest efektem deklaracji jemeńskich bojowników Huti, że będą atakować statki i okręty państw powiązanych bądź zaprzyjaźnionych z Izraelem, w związku z solidaryzowaniem się z palestyńskim Hamasem, który od października ub. r. prowadzi walkę zbrojną z izraelską armią. W efekcie wiele firm morskich zrezygnowało z poruszania się szlakami prowadzącymi przez Kanał Sueski, wybierając dłuższą, droższą, ale bezpieczniejszą trasę opływającą Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. Spowodowało to zakłócenie światowego łańcucha dostaw i wzrost cen transportu drogą morską.
Aby skutecznie chronić statki płynące na trasie prowadzącej przez Kanał Sueski władze USA rozpoczęły w grudniu ub. r. misję pk. "Prosperity Guardian". Z kolei Unia Europejska w lutym br. zainaugurowała operację EUNAVFOR Aspides. Oba przedsięwzięcia mają na celu ochronę żeglugi w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. Obok zwalczania wykrytych prób ataków, siły morskie oferują usługi w zakresie eskorty, dzięki czemu zapewniono bezpieczną przeprawę setkom statków, niekiedy w tym czasie neutralizując wymierzone w nie zagrożenia.
Istotnym problemem jest fakt, że bojownicy, jako szyici, stale otrzymują wsparcie dla swoich działań poprzez przemyt broni i komponentów do jej produkcji, głównie z Iranu, choć pewne dostawy zapewnia też Rosja. Obok rakiet są to powietrzne oraz nawodne bezzałogowce. Siły koalicji starają się wyłapywać przemytników i dostawy sprzętu do Jemenu, a armia USA regularnie neutralizuje pozycje bojowników, gdzie znajdują się wyrzutnie pocisków, dronów oraz obiekty służące do lokalizowania celów.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach