• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Uszkodzony przez Huti masowiec Rubymar pozostaje porzucony na Morzu Czerwonym i stanowi zagrożenie dla środowiska

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Uszkodzony przez Huti masowiec Rubymar pozostaje porzucony na Morzu Czerwonym i stanowi zagrożenie dla środowiska

Partnerzy portalu

Fot. X / @revolutionaryem

Statek ostrzelany 18 lutego przez Huti, porzucony przez załogę, wciąż dryfuje na Morzu Czerwonym. Znajdujący się na jego pokładzie ładunek 22 000 ton nawozu stanowi poważne zagrożenie ekologiczne dla akwenu.

Masowiec Rubymar (IMO 9138898) jest jak dotąd jedyną rzeczywiście zniszczoną jednostką nawodną w wyniku działań jemeńskich bojowników. Został trafiony pociskiem w pobliżu rufy, w wyniku czego zaczął nabierać wody, a raporty sugerują, że maszynownia i ładownia numer pięć są obecnie całkowicie zalane. Co istotne, statek samoczynnie porusza się z prądem, kilka węzłów na godzinę. Między 19 a 25 lutego przebył łącznie odległość 50 km, dryfując przez Morze Czerwone i prawdopodobnie, jeśli nie zostanie zatrzymany, osiądzie na mieliźnie przy archipelagu Hanisz, którego wyspy należą do Erytrei i Jemenu.

W wyniku ataku do morza dostał się olej napędowy, co kwalifikuje się zdaniem amerykańskich służb jako zagrożenie ekologiczne. W wyniku tego niedługo po incydencie powstała plama olejowa o długości 28 km. Niepokoi jeszcze los stanowiącego ładunek masowy 22 000 ton nawozu, określanego jako stwarzający zagrożenie wedle Międzynarodowego Kodeksu Ładunków Niebezpiecznych (International Maritime Dangerous Goods Code, IMDG). Również Urząd Portów i Wolnych Obszarów Celnych w Dżibuti (DPFZA) określił ładunek jako „bardzo niebezpieczny”. Są to substancje klasy 5.1, zawierające utleniacze, mogące spowodować zapalenie innego materiału lub przyczynić się do zaprószenia ognia. W związku z tym przewożony nawóz stanowi nie tylko zagrożenie dla lokalnego środowiska, ale także niebezpieczeństwo dla żeglugi, jeśli zostanie przejęty przez niewłaściwe podmioty, np. terrorystów bądź piratów. Może zostać wykorzystany, jak się okazuje, np. do produkcji prymitywnych ładunków zapalających.

Istnieje podejrzenie, choć niepotwierdzone, że Rubymar ma być powiązany z awarią podwodnego kabla w Seacom LTD, która miała miejsce 24 lutego. Przypomnijmy, że pierwotnie to Huti zostali oskarżeni o naruszenie kabli podwodnych, choć część ekspertów i komentatorów wątpiła, czy bojownicy mają odpowiedni ku temu sprzęt oraz zdolności. Potencjalnie winę za uszkodzenie ponoszą kotwice masowca, które zostały opuszczone do wody, jednakże na tyle niefortunnie, że jednostka mimo to się porusza, więc te suną po dnie. Specjaliści podkreślają, że przypadkowe (bądź nie) zrzucenie kotwic na infrastrukturę krytyczną w postaci rurociągów i kabli podwodnych to najczęstszy powód ich uszkodzeń. Podobne sugestie pojawiły się w przypadku awarii gazociągu Balticconnector i kabla przesyłowego w Zatoce Fińskiej w ubiegłym roku. 

Jak dotąd żaden kraj nie podjął się akcji zatrzymania porzuconego statku. Jego załoga ewakuowała się na brzeg i została po kontroli i badaniach odesłana do swoich rodzin. Pojawiły się informacje o planowanej przez międzynarodową organizację Blue Fleet Group akcji ratowniczej, która ma na celu zatrzymanie wycieku paliwa i przeholowanie Rubymara do bezpiecznego miejsca. Podobno inicjatywa znalazła poparcie sił morskich USA, ale wciąż nie ustalono, gdzie masowiec miałby zostać przeholowany. Dochodzi do tego zagrożenie ze strony ataków, jakie prowadzą Huti z użyciem środków napadu powietrznego, a także szybkich łodzi nawodnych i dronów. W rejonie są również obecni piraci, którzy mogą zakłócić działania wolontariuszy, stąd całe przedsięwzięcie może wymagać obrony.

Warto zwrócić uwagę na doświadczenie ONZ z ubiegłorocznego przedsięwzięcia wypompowania ropy z niszczejącego, przerobionego na przetwórnię ropy tankowca FSO Safer. Niebezpieczna akcja uratowała region przed ogromną katastrofą naturalną, potencjalnie jedną z największych na świecie, jednakże instytucja nie zgłosiła jak dotąd inicjatywy względem obecnie porzuconego masowca. W sprawie rozwiązania problemu prezes Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) Arsenio Domingez i wiceprzewodniczący Prezydenckiej Rady Ekspertów w Jemenie gen. Tariq Saleh spotkali się celem omówienia prośby Jemenu odnośnie pomocy w uporaniu się z zanieczyszczeniem pochodzącym z Rubymar. Jak przekazała IMO, w tym celu ma współpracować z z partnerami ONZ.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.