• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Tak wygląda przyszłość sił przeciwminowych? Wyjątkowy "okręt-matka" rozpoczyna testy

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Tak wygląda przyszłość sił przeciwminowych? Wyjątkowy "okręt-matka" rozpoczyna testy

Partnerzy portalu

Fot. Royal Navy

RFA Stirling Castle rozpoczyna próby z specjalistycznym zespołem w zakresie zwalczania niebezpiecznych obiektów w wodzie. Mają one zrewolucjonizować sposób, w jaki Royal Navy ma radzić sobie z zagrożeniami podwodnymi. Zastosowane rozwiązania i technologia mają zapewnić zapewnić bezpieczeństwo wód Wielkiej Brytanii, jak i zmniejszyć ryzyko dla marynarzy.

Wyjątkowa jednostka przybyła pod koniec stycznia na rzekę Clyde, nieopodal Glasgow w Szkocji, aby przejść testy związane z wykorzystaniem nowego wyposażenia przeciwminowego. Zbiega się do z wycofaniem ze służby niszczyciela min typu Sandown, HMS Penzance, który jest ostatnim w Royal Navy, "tradycyjnym" okrętem przeznaczonym do lokalizowania i neutralizacji niebezpiecznych obiektów pod wodą. Wielka Brytania zdecydowała, że starzejące się jednostki nie zostaną zastąpione nowymi, a zamiast tego zdecydowała się na rewolucyjny i kontrowersyjny ruch. Zadania wykonywane dotąd w szczytowym momencie nawet kilkanaście okrętów przeciwminowych ma zastąpić jeden okręt wyposażony w nowoczesne systemy bezzałogowe, które mają być z jego pokładu naprowadzane i wykorzystywane do lokalizowania i neutralizacji wskazanych obiektów. Co ciekawe, wchodzący w skład Królewskiej Floty Pomocniczej (Royal Fleet Auxiliary) RFA Stirling Castle nie powstał początkowo jako okręt. Mający 6 000 ton wyporności zaczynał jako cywilna jednostka MV Island Crown, przeznaczona do działań w branży offshore. Została zakupiona przez resort obrony i następnie przeszła konwersję w Devenport, aby zmienić swoje przeznaczenie.

Aktualnie nowy nabytek do służby morskiej współpracuje z specjalistami do zwalczania min z Grupy Eksploatacji Min i Zagrożeń (Mine and Threat Exploitation Group, MTXG) z siedzibą w Faslane. W zamierzeniu ma być w stanie przenosić najnowsze autonomiczne i zdalnie sterowane jednostki Royal Navy do miejsc, gdzie będzie to wymagane, aby zapewnić bezpieczeństwo tras żeglugowych w Wielkiej Brytanii.

– Jestem bardzo dumny z tego, że dowodziłem tym wspaniałym okrętem z wyjątkowymi możliwościami, wspierającym brytyjski program zwalczania min, który jest w czołówce technologii systemów autonomicznych – powiedział kmdr Richard Reville, dowódca RFA Stirling Castle.

Nowy "okręt" ma 96,8 metra długości i 6 000 ton wyporności. Posiada dwie załogi liczące każda 27 osób, aby zapewnić ciągłość wykonywania zadań. Napęd stanowią cztery silniki wysokoprężne Bergen Engines C25, dwa silniki azymutalne Kongsberg o mocy 2000 kW każdy oraz trzy silniki dziobowe Kongsberg o mocy 1882 kW każdy. Jednostka ma wyróżniać się wysokim stopniem autonomiczności, co połączone z wysokim standardem zakwaterowania ma zapewniać komfort długiej służby na pełnym morzu. Zanim została zakupiona przez resort, od 2013 roku jako MV Island Crown była zaangażowana m.in. przy budowie morskiej farmy wiatrowej East Anglia Array w pobliżu Wielkiej Brytanii.


Fot. Royal Navy


Fot. Royal Navy

W ciągu ostatnich 12 miesięcy MTXG prowadził operacje i próby w celu opracowania autonomicznych systemów, dzięki czemu korzysta z szeregu urządzeń, aby uzyskać jasny obraz dna morskiego w ujściu Clyde. Zespół specjalistów śledzi ten postęp w technologii, wykorzystując pełny zestaw obecnych i przyszłych systemów: autonomiczne pojazdy nawodne (ASV), bezzałogowe pojazdy podwodne (Uncrewed Underwater Vehicles, UUV), wspólny francuski-brytyjski system przeciwdziałania minom morskim (Maritime Mine Counter Measures, MMCM), system przeglądu przepływu danych (Combined Influence Sweep, SWEEP) i średnie podwodne pojazdy autonomiczne (Medium Underwater Autonomous Vehicles, MAUV). Całe to wyposażenie może być obsługiwane zdalnie przez specjalistów z MTXG, za pomocą przenośnego centrum dowodzenia na lądzie lub z pokładu RFA Stirling Castle. Dzięki niemu siły przeciwminowe mają działać szybciej niż starsze okręty typu Sandown, bez narażania załóg Royal Navy na niebezpieczeństwo w związku z działaniem na zagrożonym obszarze.

Rezygnacja z okrętowych sił przeciwminowych na rzecz jednej platformy morskiej wykorzystującej drony jawi się jako rewolucyjne rozwiązanie, wpływające na automatyzację sił morskich. Budzi to też pewne kontrowersje, czy rzeczywiście drony mogą w pełni zastąpić okręty z racji na ich ograniczenie w autonomiczności i działaniu w środowisku morskim. Polska również wdraża nowoczesne systemy dronowe, niemniej platformą do ich działań pozostają nowoczesne niszczyciele min typu Kormoran II. W podobny sposób do modernizacji sił przeciwminowych podchodzi też wiele innych państw, jak choćby Belgia, Holandia, Niemcy, które są w trakcie budowy nowych okrętów tej klasy. Ponadto są plany powrotu do wcześniej wycofanej z zachodnich flot metody trałowania min morskich. Wykorzystywany wtedy trał przecina linę podtrzymującą ładunek pod powierzchnią wody, przez co ten wychodzi na powierzchnię, co pozwala na jego neutralizację. Jest to mniej bezpieczna, ale zarazem szybsza metoda działania, a jak pokazały wspólne ćwiczenia polskiej Marynarki Wojennej z partnerami, istnieje zainteresowania zarzuconymi dotąd metodami działań. Morski rodzaj sił zbrojnych w Polsce posiada 17 trałowców, które są stale modernizowane, aby skutecznie wykonywać swoje działania, w dodatku dwa z nich działały w ubiegłym roku w Stałym Zespole Okrętów Przeciwminowych NATO Grupa 1. Stąd istnieją wątpliwości, czy nowatorskie rozwiązania wybrane przez Wielką Brytanię rzeczywiście pozwolą jej zwalczać zagrożenie minowe skuteczniej i czy nie okaże się za jakiś czas, że wystąpi potrzeba odtworzenia "klasycznych" zdolności w tym zakresie.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.