Większościowi udziałowcy stoczni Crist prowadzą rozmowy na temat spłaty pożyczki w wysokości 58,3 mln zł z udziałowcem mniejszościowym, państwowym funduszem Mars. Współwłaściciele Cist chcą przesunięcia terminu spłaty minimum o trzy lata z możliwością wcześniejszej spłaty. Zabezpieczeniem spłaty ma być 100 proc. udziałów stoczni. Na to w Criście nie mogą sie zgodzić - o sprawie informuje trojmiasto.pl.
Skąd pożyczka? Sprawa sięga roku 2010. Crist wygrał licytację na część majątku po Stoczni Gdynia. Za duży dok oraz suwnicę trzeba było zapłacić 175 mln zł. Dodajmy, że cena wywoławcza była o wiele niższa, wynosiła ponad 90 mln zł. Kwotę podbiła spółka, którą w ostatniej chwili dopuszczono do licytacji.
Stocznia musiała szukać finansowania tej inwestycji. Dzięki komercyjnemu kredytowi, którego udzieliła Agencja Rozwoju Przemysłu udało się sfinalizować transakcję. Trzy lata później ARP przez swój fundusz Mars przejęła udziały w stoczni Crist. Obecny udział Marsa w Criście to 35 proc. udziałów.
Jak na razie nie wiadomo, czy uda się dojść do porozumienia stoczni z funduszem. - Szanując postanowienia umowy inwestycyjnej, zawartej pomiędzy akcjonariuszami stoczni Crist, Fundusz MARS nie może udzielić szczegółowych informacji na temat negocjacji w sprawie spłaty pożyczki udzielonej stoczni Crist. Jednak nie możemy pozwolić na to, aby w prasie przekazywane były nieprawdziwe informacje na temat działań Funduszu MARS. Od kilku miesięcy trwają rozmowy Funduszu MARS z zarządem spółki oraz pozostałymi akcjonariuszami stoczni Crist w sprawie warunków spłaty pożyczki, udzielonej stoczni przez Fundusz MARS.
W trakcie tych negocjacji propozycje Funduszu MARS ukierunkowane były głównie na rozłożenie w czasie terminu spłaty długu oraz jego odpowiednie zabezpieczenie. Ze strony Funduszu nie pojawiła się jakakolwiek propozycja, związana z przejęciem akcji stoczni Crist w zamian za spłatę pożyczki. Formą zabezpieczenia pożyczki miał być między innymi zastaw ustanowiony na akcjach stoczni, co stanowi normalną praktykę biznesową, w przypadku tego rodzaju pożyczek. Podobny rodzaj gwarancji ustanowiony był na 100% akcji Crist w przypadku pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu. Propozycję zwiększenia zaangażowania kapitałowego przez Fundusz złożyli w ostatniej fazie negocjacji nie kto inny, lecz Panowie Ireneusz Ćwirko i Krzysztof Kulczycki, czyli pozostali akcjonariusze stoczni Crist. Tym bardziej zaskakuje nas fakt, że podnoszone jest to w prasie jako zarzut wobec Funduszu - skometował Fundusz MARS w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.
Jedno jest pewne. Stocznia Crist, mimo różnych problemów, działa intensywnie i prężnie się rozwija. Ireneusz Ćwirko i Krzysztof Kulczycki, współwłaściciele i twórcy stoczni, są spokojni o jej przyszłość. Portfel zamówień na rok 2016 i 17 mają wypełniony. Szykują się do budowy największego jack-upu na świecie. Przejęcie stoczni Crist może więc stanowić łakomy kąsek.
- Od półtora roku prowadzimy rozmowy w sprawie budowy największego jack-upu na świecie. To jednostka oparta na projekcie Innovation, tylko dużo większa, dłuższa, szersza, oraz z innym udźwigowieniem. Będą na nim pracowały dwa dźwigi, jeden o udźwigu 1800, drugi 400. Zamawiającym jest europejski klient. To jest dość poważne przedsięwzięcie, zarówno dla naszego klienta, jak i dla nas, mam na myśli sprawy związane z finansowaniem przedsięwzięcia. Planowane przekazanie jednostki winno nastąpić w 2019 r. Kontrakt na budowę Innovation był największym w skali stoczni polskich, opiewał na sumę 220 mln euro. A kontrakt, o którym teraz rozmawiamy, opiewa na znacznie większą sumę – mówił w rozmowie z naszym portalem Krzysztof Kulczycki.
Mercy Ships zbuduje najnowocześniejszy statek szpitalny przy wsparciu MSC
Kolejny, atomowy okręt podwodny typu Virginia dostarczony do US Navy
Royal Navy prezentuje Agamemnona. To szósty okręt podwodny typu Astute z napędem atomowym
W stoczni Naval Group położono stępkę pod trzecią fregatę dla Marynarki Wojennej Grecji
Singapur na czele miast morskich świata. Gdańsk w morskiej 40-tce
Unibaltic wzbogaca swoją flotę o nowy statek. To także drugi w jej historii, jaki otrzymał nazwę Apatyth