Vasily Dinkov, specjalistyczny tankowiec do transportu ładunków ropy naftowej, wyruszył z Rosji do Chin wzdłuż Północnej Drogi Morskiej. Rosja nie ma już żadnego interesu w korzystaniu z klasycznej trasy przez Kanał Sueski, więc chce eksploatować własny szlak.
Należący do Sovcomflotu Vasily Dinkov to jedna z trzech jednostek zbudowanych specjalnie do obsługi transportu ropy naftowej między terminalem eksportowym Varandej należącym do Łukoil, a Murmańskiem. Jest dostosowany do panujących na dalekiej północy warunków przez wzmocnienie kadłuba. Został jednak zluzowany ze swojej klasycznej trasy, by testowo wyruszyć wzdłuż Północnej Drogi Morskiej do Chin. Ładunek ropy załadował z tankowca w Murmańsku, po czym pod koniec października ruszył w stronę chińskiego portu Rizhao, gdzie ma dotrzeć 17 listopada.
W ten sposób Rosja w dalszym ciągu testuje możliwości, jakie daje jej Północna Droga Morska, ciągnąca się praktycznie cały czas wzdłuż jej północnych wybrzeży. Jest to najkrótszy szlak łączący Europę i Chiny, ale wcale nie cieszy się powodzeniem, bo – szczególnie w zimnych miesiącach – statki czekają tam często ekstremalne warunki pogodowe i góry lodowe. Trasa ta ma jednak około 3300 mil, jej pokonanie w przypadku braku problemów na trasie zajmuje dwukrotnie mniej czasu niż płynąc dookoła, przez Kanał Sueski.
Tymczasem Rosja, która wciąż sprzedaje Chinom swoją ropę naftową, chce usprawnić logistykę. Trasa przez Kanał Sueski jest z perspektywy Moskwy mniej atrakcyjna również dlatego, że wygasa handel z krajami europejskimi, a po wejściu od 5 grudnia unijnego zakazu większości importu drogą morską z Rosji spadnie on praktycznie do zera.
Zachodni komentatorzy nie widzą jednak możliwości, żeby Północna Droga Morska była dla Rosji w najbliższym czasie znaczącym wytchnieniem. Poza sezonem letnim trasa ta wymaga specjalistycznych jednostek, jak Vasily Dinkov, wyposażonych we wzmocniony kadłub zdolny przedzierać się przez pokrywę lodową. Tego typu statków funkcjonuje stosunkowo niewiele, są potrzebne do obsługi innych operacji, a na dodatek nie są w stanie zabrać bardzo dużej ilości ładunku. To sprawia, że wykorzystanie Północnej Drogi Morskiej wydaje się po prostu nieopłacalne.
Nie oznacza to jednak, że wysyłając statek Vasily Dinkov w trasę do Rizhao Rosjanie tracą tylko czas. Komentatorzy podkreślają, że na Północnej Drodze Morskiej może zaroić się od transportów ropy jak tylko przyjdą cieplejsze miesiące. Zwracają także uwagę, że globalne ocieplenie postępuje, co sprawia, że ta trasa jest coraz dostępniejsza – przed laty w ogóle nie można by rozważać tego typu transportów. Zwiększony ruch na północy zwiększa jednak także ryzyko zanieczyszczenia dotychczas w miarę nienaruszonego arktycznego środowiska przez spaliny z kominów. Ekolodzy twierdzą, że sadza osadzająca się na powierzchni lodu przyspiesza proces ocieplenia, pochłaniając więcej energii słonecznej. Znaczne odległości sprawiają natomiast, że w przypadku wycieku lub wypadku tankowca akcja ratunkowa lub operacja usunięcia bądź ograniczenia zanieczyszczenia jest praktycznie niewykonalna.
Rosyjskie koncerny paliwowe nie wydają się jednak przejmować ryzykiem środowiskowym i w miarę możliwości – które co prawda zmalały przez zachodnie sankcje, ale wciąż są – starają się rozwijać arktyczne projekty naftowe. Handel surowcem, ale także podstawowa logistyka niezbędna do funkcjonowania ulokowanych na dalekiej północy terminali naftowych oparta będzie o Północną Drogę Morską i pracujące na niej lodołamacze.
Ministerstwo Infrastruktury: decyzja w sprawie przetargu na terminal zbożowy w rękach Portu Gdynia
Nowy niemiecki terminal LNG odebrał pierwszy ładunek skroplonego gazu
Nowy kontenerowy plac przeładunkowy w Porcie Gdynia
Kryzysy powodują wzrost kosztów w żegludze, ale frachty znów spadają. Analiza rynku frachtowego i czarterowego (tygodnie 8-11/2024)
Paliwo uzyskane z orzechów nerkowca szansą na uczynienie żeglugi bardziej "zieloną"?
Pierwszy duży kontenerowiec na metanol już w Europie