Nabrzeże przy Wałach Chrobrego w Szczecinie nie ma szans na remont w najbliższym czasie. Powodem jest brak porozumienia między trzema właścicielami tego terenu. Na modernizację nabrzeża potrzeba co najmniej 50 milionów złotych. 



Mowa o mieście, Polskiej Żegludze Morskiej oraz Akademii Morskiej. Do Szczecina należy część nabrzeża przy Dworcu Morskim. Urzędnicy jednak pragną poczekać na ruch ze strony innych właścicieli, że "nabrzeża będą w całości, porządnie wyremontowane". Na to jednak nie ma co liczyć. Z kolei uczelni nabrzeże jest potrzebne tylko po to, by stał tam statek Nawigator XXI. Władze akademii skupiają się więc tylko na tym, aby warunki były przystosowane do tego okrętu. Spółka Polsteam Żegluga Szczecińska również nie zamierza remontować swojej, środkowej części nabrzeża. 


- Jesteśmy za małą firmą, żeby udźwignąć tak wielkie przedsięwzięcie, jak remont nabrzeża - przekonuje Aleksandra Turbaczewska, prezes spółki.

Zbyt płytkie nabrzeże przy Wałach Chrobrego to długoletni problem Szczecina. Od wielu lat nie mogą cumować tam statki o dużym zanurzeniu. M.in. niektóre jednostki marynarki wojennej, duże żaglowce czy wycieczkowce. Nabrzeża nie można pogłębić, ponieważ może ulec zawaleniu. Wynikiem tego są ostatnie przykre wieści. W tym roku do portu w Szczecinie nie wpłynie żaden pełnomorski wycieczkowiec. To pierwsza taka sytuacja od lat. Eksperci tłumaczą - nabrzeże w mieście jest za płytkie dla statków o takiej wielkości. Armatorzy nie chcą przypływać do Szczecina, bo statki nie mogły cumować przy Wałach Chrobrego.

- Część armatorów powiedziała, że dopóki nie będziemy mieli nabrzeża w centrum miasta, to nie przypłyną, bo my nie jesteśmy tego typu miastem jak Kopenhaga czy Sztokholm. Nie jesteśmy najważniejszym portem na Bałtyku - mówi Grzegorz Włoch Polsteam Shipping Agency.