Trwający kryzys na rynku przewozów masowych będzie miał szerszy wpływ na inne sektory żeglugi, m.in. tankowce i kontenerowce - twierdzą eksperci z BIMCO (Baltic and International Maritime Council).

BIMCO przewiduje, że droga do wyjścia na prostą rynku przewozów masowych będzie żmudna i długa. Dojdzie m.in. do większej konsolidacji, mocniejszego skupienia się na zarządzaniu ryzykiem i wyższego kosztu usług finansowych.

Konsolidacja i zarządzanie ryzykiem ma być główną osią nowego modelu biznesowego dla przewoźników masowych, a ten trend rozprzestrzeni się też na inne sektory.

- Dziś niemożliwym wydaje się utrzymanie rozdrobnionego podziału armatorów masowców. Mniejsi gracze po prostu nie poradzą sobie na rynku. Dojdzie więc do konsolidacji, czyli na rynku ostanie się mniej, ale za to większych, firm – twierdzą eksperci z BIMCO. Ich zdaniem udziałowcy armatorów będą chcieli zmienić model biznesowy na taki, w którym łatwiej o rozprzestrzenianie się danych i skupienie się na zarządzaniu ryzykiem.

Zmiany dotkną także shipbrokerów, którzy będą zmuszeni rozszerzyć swój zakres usług. Więksi armatorzy będą chcieli bowiem współpracować głównie z dużymi klientami na największych szlakach żeglugowych. Innym wyzwaniem dla brokerów będzie także digitalizacja.

BIMCO wskazuje także na fakt, że wejście w życie regulacji Basel III i Basel IV zwiększy koszt usług finansowych w bankach dla żeglugi. Z kolei stocznie będą musiały urozmaicić swoją ofertę. W efekcie część z nich zostanie zamknięta, a resztę wchłoną więksi gracze.

- Kryzys dotknie armatorów nie tylko ekonomicznie i finansowo, ale także socjologicznie. Czekają nas duże zmiany w strukturze rynków żeglugowych i  samych armatorów, głównie tych mniejszych.  Nowy model biznesowy będą musieli znaleźć nie tylko armatorzy, ale też brokerzy, stocznie instytucje finansowe – przewiduje  Philippe Louis-Dreyfus, prezes BIMCO.