Co sekundę na całym świecie ładuje się, wyładowuje, lub przeładowuje ogromne ilości towarów. Otworzenie granic UE umożliwiło swobodny i szybszy transport międzynarodowy, ułatwiło też pracę gangom zajmującym się kradzieżą ładunków.

Jak wynika z danych stowarzyszenia TAPA (Transported Asset Protection Association) każdego dnia dochodzi do średnio trzech kradzieży ładunków towarów w łańcuchach logistycznych.  

Porównując z rokiem poprzednim kradzież ładunków w transporcie morskim i lądowym wzrosła o 4,5 proc, a są to statystyki dotyczące tylko Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Liczba grabieży jest zaskakująca, daje wynik 1102 przypadków oraz strat na poziomie 74,8 mln euro (80 mln USD).

Z danych TAPA wynika również, że ponad 90 proc. przypadków kradzieży popełniono w poniższych regionach: w Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji, we Włoszech, w Rosji, Hiszpanii, Austrii, Szwecji i RPA. Z czego największą aktywność gangów zanotowano w Niemczech (285 – wzrost o 45 proc.), Wielkiej Brytanii (175 – wzrost o 98,9 proc), jak również we Francji, Włoszech i RPA.

Co najczęściej znika? Tu własciwie nie ma większego znaczenia. Ginie wszystko, od wyrobów elektronicznych, przez samochody, ubrania, żywność, tytoń, leki, czy kosmetyki. W chwili zatonowania kradzieży należy jak najszybciej zgłosić dany fakt do służb kraju, w jakim miał miejsce incydent. Szybkość przekazania informacji w dużej mierze zależy od tego czy uda się namierzyć złodzieja i odzyskać towar.

- Gangi działające w Europie są coraz śmielsze - skomentował wyniki Thorsten Neumann szef TAPA. - Kradzione są towary o wysokiej wartości jednostkowej ładunku, które łatwo mogą być przedmiotem obrotu na czarnym rynku.