"Rola infrastruktury krytycznej w kontekście bezpieczeństwa morskiego i energetycznego" to jeden z paneli, który odbył się podczas 5. Rejsu z GospodarkaMorskiej.pl. Paneliści podkreślali, że zapewnienie bezpieczeństwa zależy od wyposażenia, współpracy między służbami, dobrych procedur. Potrzebna jest też zmiana regulacji prawnych dotyczących funkcjonariuszy na służbie.
Uczestnicy debaty byli zgodni, że Morze Bałtyckie stało się areną rosyjskiej aktywności dywersyjnej, a hybrydowe działania Kremla destabilizują region wazny z punktu widzenia NATO. Intensywne zakłócanie sygnału GPS, znane jako jamming, dotyka żeglugi i lotów nad wschodnim Bałtykiem, uniemożliwia precyzyjną nawigację statków i samolotów. Rosyjskie okręty wojenne, wyposażone w systemy zakłócające, regularnie przepływają przez duńskie cieśniny, eskortując "flotę cieni" – starzejące się tankowce omijające sankcje. Dochodzi też do ataków na infrastrukturę krytyczną jak np. podmorskie kable. Te operacje, wsparte propagandą, eskalują presję na kraje bałtyckie, testując reakcje sojuszu i podważając bezpieczeństwo żeglugi.
Wiceadmirał Krzysztof Jaworski, Dowódca Centrum Operacji Morskich, podkreślał, że zakłócenia to stały element walki hybrydowej na Bałtyku. Takie zakłócenie to już nie jest nic wyjątkowego, ale to jest codzienność. Wiceadmirał Jaworski przypominał, jak wzmacnia się obecnie polska marynarka wojenna, choć wszystkie pozytywne efekty tego procesu odczujemy za kilka lat. Kluczowe znaczenie mają tu niszczyciele min, obecnie w służbie są trzy jednostki, trzy kolejne są właśnie budowane. Wyraźną poprawę sytuacji odczujemy wraz z oddawaniem do służby kolejnych fregat z programu Miecznik, które będą miały wpływ także na potencjał przeciwlotniczy.
Krzysztof Jaworski przypomniał, że proces wyposażenia wojska w drony jest konieczny, ale nie może być jedynym kierunkiem wzmacniania armii. Drony mają być jednym z elementów wyposażenia, ale broń konwencjonalna nadal ma ogromne znaczenie.
Marcin Ryngwelski prezes PGZ Stoczni Wojennej, w której już powstają pierwsze fregaty, dziękował mniejszym firmom za zaangażowanie i gotowość do współpracy. Podkreślał, że siłą stoczni będzie cały łańcuch dostaw. Przypominał, że Marynarka Wojenna była przez lata traktowana po macoszemu, trzeba było wybierać, czy kupować okręty podwodne (program Orka) czy fregaty (program Miecznik), mimo że oba typy okrętów są Polsce potrzebne.
Prezes Ryngwelski pokrótce podsumował, jakie okręty trafią do Marynarki Wojennej w najbliższych latach. Ta lista wygląda imponująco. Będą to 3 kolejne Kormorany (niszczyciele min), 2 Delfiny (okręty zwiadu elektronicznego), 3 Mieczniki fregaty), okręt ratowniczy.
- Jeśli masz dostęp do morza i nie szanujesz marynarki wojennej, to nie zasługujesz na to morze - stwierdził prezes Ryngwelski, a za tą wypowiedź został nagrodzony brawami.
Debatę prowadził Mateusz Kowalewski, wydawca serwisu Gospodarka Morska.
Dyrektor Sebastian Kluska (Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa) zarysował optymistyczną wizję rozwoju sił ratowniczych. - Mamy środki z programu Feniks. Oznacza to zakup 8 nowych jednostek pływających, zostanie zbudowany wielozadaniowy statek ratowniczy. - Jak na razie czas wojny hybrydowej nie dokłada realnej pracy, raczej oznacza wzrost potencjalnych zagrożeń. Flota cieni, stara, niesprawna, to groźba awarii na Bałtyku - przypominał Kluska.
Karol Madej, prezes zarządu Straż Portowa Florian, podkreślał, że naszą siłą jest łatwość porozumienia między poszczególnymi służbami ratunkowymi. - Współpraca służb ratowniczych jest realna. Czasami obieg dokumentów by trwał tygodniami, a rozwiązuje się problemy jednym telefonem. Nawet jeśli czasem są luki w przepisach i podziale kompetencji to sprawnie je uzupełniamy, w bieżącym działaniu.
- Mamy światowej klasy sprzęt i jest go pod dostatkiem. Niech zarząd portu kreuje przeładunki, niech rosną obroty towarowe, my jesteśmy gotowi na te wzrosty i zabezpieczenie portu - podkreślał Karol Madej.
Stefan Rudnik dyrektor pionu inwestycji w Porcie Gdańsk przypominał, że konieczna jest synergia różnych podmiotów dotycząca ochrony infrastruktury krytycznej. W porcie Gdańsk jeszcze kilka lat temu przeładowywano 24,5 mln ton ropy rocznie w Naftoporcie, teraz 39 mln ton. W najbliższych latach oddana zostanie jednostka FSRU odpowiadająca za import nawet 30% gazu dla polskiej gospodarki. To wymaga kompleksowych działań.
- W Porcie Gdańsk działa już całodobowe centrum operacyjne. Tam zapadają decyzje w przypadku zagrożeń i jest utrzymywany kontakt ze wszystkim służbami. Do tego prowadzimy szereg ćwiczeń służb portowych czy wspólnych ćwiczeń ze strażą graniczną, czy ze strażą Florian - powiedział Stefan Rudnik.
Tomasz Wawrzyński z Portu Gdynia przypomniał, że w porcie działa własny system dynamicznego pozycjonowania jednostek. Pozwala to minimalizować ryzyko związane z zakłócaniem działania GPS przez Rosję. Ale też metody prowokacji są coraz groźniejsze. Stosowany jest spuffing - bardziej wyrafinowany sposób zakłócania nawigacji. Statek stoi przy kei, a system GPS pokazuje, że porusza się on z jakąś prędkością. Czasem pojawia się przesunięcie statku o 4-5 m. A wtedy łatwo o wypadek. W innych przypadkach pojawiają się "jednostki widma", wprowadzające zagrożenie i niepewność. - W dzień widać czy jakiś statek jest czy go nie ma, ale w nocy lub we mgle nie jest to już takie oczywiste, dlatego nasze systemy są koniecznością - podkreślał Tomasz Wawrzyński.
Mecenas Mateusz Romowicz przypomniał jednak o innym typie wyzwań związanych z wojną hybrydową. Cieszy mnie, że są okręty, drony, inwestycje. Ale co z tego, że będzie Miecznik, jeśli dowódca takiego okrętu będzie się bał podjąć decyzję o ataku i konsekwencje tego działania. Osoby, które mają chronić Polskę, są w bardzo trudnej sytuacji prawnej - ostrzegał mecenas Romowicz.
Z perspektywy wojny hybrydowej jest to szczególnie trudne. Podczas "gorącej fazy wojny" wymiana ognia jest czymś naturalnym, ale w przypadku działań hybrydowych czasem trudno o szybkie decyzje i jednoznaczne oceny. Pływające jednostki cywilne, mogą urządzać prowokacje, a po drugiej stronie pojawią się obawy, m.in. o roszczenia odszkodowawcze. - W kluczowym momencie może brakować decyzji. Dlatego musimy przyjąć formułę legislacyjną z USA - jeśli chronisz swój kraj, masz więcej możliwości, państwo stanie za tobą. Stwórzmy prawną strefę komfortu dla funkcjonariuszy, aby nie byli ciągani po sądach i karnych i cywilnych - przekonywał Romowicz.
Odpowiedzią na te postulaty ma być pakiet legislacyjny "Bezpieczny Bałtyk", które będzie regulował zasady współpracy Marynarki Wojennej, Straży Granicznej, innych służb oraz kwestie kompetencji i odpowiedzialności. Prace nad pakietem są już na etapie procedowania przez Radę Ministrów.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach