Jak donoszą służby prasowe US Navy, wspierani przez Iran rebelianci w Jemenie mieli wystrzelić dwa przeciwokrętowe pociski balistyczne, które wpadły do Morza Czerwonego. Było to jednak poważne zagrożenie dla statków poruszających się po tym akwenie. Atak nastąpił krótko po ubiegłorocznej eskalacji działań, gdy amerykańskie śmigłowce zneutralizowały trzy z czterech łodzi atakujących kontenerowiec.
Ostrzał miał zostać przeprowadzony 2 stycznia około godz. 21.30 czasu miejscowego, z obszarów Jemenu kontrolowanych przez Huti, wspieranych przez Iran. W związku z tym wiele statków handlowych w okolicy zgłosiło pojawienie się przeciwokrętowych pocisków balistycznych (anti-ship ballistic missile, ASBM), niemniej żaden nie podał informacji o uszkodzeniach. Mimo to, zdaniem ekspertów, pojedyncze trafienie takim pociskiem mogłoby doprowadzić do katastrofalnych szkód, zagrażających życiu całej załogi, a także powodując uszkodzenie ładunku i groźbę wycieku. Gdyby pocisk spadł na zbiornikowiec bądź chemikaliowiec, straty dla środowiska mogłyby być katastrofalne.
Był to 24 atak wymierzony w międzynarodową żeglugę na południowym akwenie Morza Czerwonego od 19 listopada, gdy rebelianci Huti porwali rorowiec Galaxy Leader. Od tamtego czasu regularnie dokonują ostrzałów i prób porwań statków. Niekiedy ich celami stają się okręty międzynarodowej koalicji, która zwiększyła swoje wysiłki na rzecz bezpieczeństwa w ramach misji pk. "Prosperity Guardian", pod auspicjami USA. Trwa ona od 18 grudnia. Jej zadaniem jest utrzymanie bezpieczeństwa w rejonie Morza Czerwonego, Zatoki Adeńskiej jak i w całym regionie oraz utrzymanie niezakłóconej żeglugi.
On Jan. 2, at approximately 9:30 p.m. (Sanaa time), Iranian-backed Houthis fired two anti-ship ballistic missiles from Houthi controlled areas in Yemen into the Southern Red Sea. Multiple commercial ships in the area reported the impact of the ASBMs into the surrounding water… pic.twitter.com/wXpmboqP2g
— U.S. Central Command (@CENTCOM) January 3, 2024
W związku z zagrożeniem dla transportu morskiego wiele firm zrezygnowało z korzystania z tras prowadzących przez Morze Czerwone, decydując się na opłynięcie Afryki, mijając Przylądek Dobrej Nadziei leżący w Republice Południowej Afryki. W ostatnim czasie duński Maersk zdecydował się wrócić na trasę w związku z międzynarodową misją sił morskich, niemniej atak z 31 grudnia, gdy ochrona Maersk Hangzhou wsparta śmigłowcami US Navy starła się z Huti, w wyniku czego 10 bojowników i trzy łodzie zatopiono, przedsiębiorstwo zdecydowało się 2 stycznia ponownie zawiesić korzystanie z tej trasy.
Fot. Depositphotos
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach