PMK
Doszło do długo zapowiadanego strajku w porcie w Rotterdamie. Protest w największym europejskim porcie zaczął się w czwartek po południu. Ma potrwać 24 godziny. To pierwszy strajk w tym obiekcie od 13 lat.
Dokerzy obawiają się redukcji zatrudnienia. Do zwolnień ma dojść w wyniku automatyzacji procesów przeładunków w terminalach kontenerowych. Według informacji agencji Reuters, wskutek tych zmian do 2017 roku pracę straci 700 spośród 4 tys. dokerów. Z tego powodu związki zawodowe zażądały rekompensat dla pracowników.
Zarząd Portu Rotterdam podał, że dokerom zostały zaproponowane gwarancje zatrudnienia na kolejne 4,5 roku. Według związkowców to zdecydowanie za mało. NV Havens postawiło więc zarządowi i pracodawcom ultimatum.
Operatorzy terminali kontenerowych w Rotterdamie (ECT, APMT i RWG) pozostają jednak nieugięci i odrzucają postulaty związkowców. Proces automatyzacji zatem ruszy planowo od kwietnia przyszłego roku. - Według nich żądania związków są oderwane od rzeczywistości i z zupełnie innej epoki – tłumaczy Sjaak Poppe, rzecznik rotterdamskiego portu.
Wypowiedź rzecznika mogła być nawiązaniem do działalności luddystów w okresie rewolucji przemysłowej w Anglii. Wtedy tkacze m.in. niszczyli krosna automatyczne, które zagrażały, jak twierdzili, ich miejscom pracy.
Podatki marynarskie: od 1 lipca 2024 roku sprzedaż na platformach internetowych a skutki podatkowe
Przeładunki kontenerów w Chinach w górę
Rosyjski statek wpłynął na wody terytorialne Finlandii
Szwecja. Wszczęto procedurę ochrony wraku odkrytego przez Polaków
Wielki wyciek substancji ropopochodnej na Motławie powstrzymany. Możliwy powrót żeglugi
Nie ma czasu do stracenia. Europejska energetyka wiatrowa musi przyśpieszyć