Zachodniopomorski WOPR poinformował, że na kąpieliskach w województwie w sezonie wakacyjnym utonęło łącznie trzynaście osób – byli to sami mężczyźni. Do wypadków dochodziło wyłącznie na plażach niestrzeżonych.
– To nie był łatwy sezon. Interwencji mieliśmy trochę mniej, ale z kolei więcej było zdarzeń, w których ratownicy udzielali pomocy bezpośrednio na wodzie – powiedział w czwartek dziennikarzom prezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego Apoloniusz Kurylczyk.
Dodał, że ratownicy udzielali pomocy m.in. dzieciom – w Darłowie wydobyli z morza dziewięciolatka, a później jego 13-letniego brata.
Spośród trzynastu mężczyzn siedmiu utonęło w morzu, pięciu w jeziorach, jeden na Zalewie Szczecińskim. Najmłodszy z nich miał 24 lata, najstarszy 72. Jeden z nich było obcokrajowcem, tożsamość innego nie została ustalona.
– Cieszą jednak „zera”, a więc zero dzieci, które utonęły i zero kobiet, które straciły życie w wodzie. Trzeba popracować nad mężczyznami, trzeba do nich dotrzeć z informacją, którą będą chcieli przyjąć – powiedział Kurylczyk.
Prezes WOPR powiedział także, że według statystyk najczęściej toną mężczyźni nieco powyżej 30 roku życia i powyżej 50 lat. Do wypadków dochodzi w miejscach nieprzystosowanych do kąpieli, czasami nocą.
– Albo też wchodzą do morza gdy warunki są niesprzyjające, bo są fajne fale, bo chcemy poskakać, „zawsze sobie radziłem, nic mi się nie wydarzyło do tej pory”. To dla nas zaskakujące – jaki sens jest wchodzić do wody, w której występują prądy wsteczne, która jest zafalowana i gdy morze nas po prostu wciąga? – pytał prezes Zachodniopomorskiego WOPR.
Stwierdził, że takie zachowania wynikają najprawdopodobniej z braku świadomości i niewystarczającej oceny ryzyka. Zaznaczył, że wszystkie tegoroczne ofiary utonęły na plażach niestrzeżonych.
Kurylczyk wskazał jednak, że kilka razy udało się uratować topiące się osoby dzięki zaangażowaniu świadków i ratowników, którzy przejęli je i podjęli reanimację. Dodał, że nadal bardzo dużym problemem jest alkohol.
– Jeden z przypadków, zupełnie niewytłumaczalny, to mężczyzna na materacu, 150 m od brzegu, który w ogóle nie umiał pływać. Z materaca uchodziło powietrze i ratownicy dopłynęli do niego w ostatniej chwili, kiedy tylko czubek głowy wystawał nad powierzchnię – relacjonował prezes WOPR.
Jak przekazali ratownicy, w tym sezonie utonęły o trzy osoby mniej niż w poprzednim.
Źródło: PAP
Pożar na brytyjskim lotniskowcu HMS Queen Elizabeth
Portugalskie okręty śledziły trzy podejrzane, rosyjskie statki
Indyjska marynarka wojenna przejęła statek towarowy porwany przez piratów
Kanadyjski jeziorowiec w ogniu
W Gdyni swój postój miała francuska fregata FS Aquitaine
Kmdr por. SG Katarzyna Górecka-Berenc nowym komendantem gdańskiej Straży Granicznej