Wypełniony ropą naftową tankowiec Sounion wciąż płonie na Morzu Czerwonym po tym, jak w zeszłym tygodniu został zaatakowany przez Huti. Niektóre źródła podają, że jednostka może już przeciekać, co skutkowałoby poważną katastrofą ekologiczną.
Nie do końca wiadomo, jaki jest aktualny stan tankowca – poszczególne doniesienia są sprzeczne. Siły biorące udział w operacji Aspides podały, że statek jest zakotwiczony i nie ma wycieku ropy. Jednocześnie amerykański Patrick Ryder i brytyjska marynarka wojenna informowały, że po pierwsze zaobserwowany jest wyciek, po drugie statek dryfuje. Na pewno wiadomo jedynie, że tankowiec nieustannie płonie. Możliwe, że ładunek wciąż znajduje się wewnątrz ładowni statku, a
zaobserwowany na zdjęciach satelitarnych wyciek to olej silnikowy.
Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że wyciągnięcie wiążących wniosków z
fotografii utrudniają kłęby dymu unoszące się nad Sounion.
Amerykanie natomiast szybko wyliczyli, że gdyby cały przewożony ładunek – 150 tys. ton ropy – przedostał się do morza, byłby to piąty co do wielkości wyciek w historii, znacznie większy niż chociażby słynny incydent Exxon Valdez. Ewentualną akcję utrudniałoby dokładnie to samo, co teraz uniemożliwia zabezpieczenie jednostki – Sounion znajduje się w strefie określanej jako wojenna. Jak przekazał Ryder, Huti ostrzegali już wcześniej ekipy ratunkowe przed próbami zbliżenia się do tankowca. Jednocześnie, w przypadku wycieku, Huti nie będą w stanie sami poradzić sobie ze skutkami zanieczyszczenia u wybrzeży Jemenu, co spowoduje jeszcze większe ubóstwo u miejscowej ludności. Problemy będą miały także inne kraje regionu, szczególnie Erytrea - statek płonie ok. 40 mil od jej wybrzeża.
Dziś jednak podano, jakoby Huti zgodzili się na akcję ratowniczą. Informację taką miała przekazać irańska misja dyplomatyczna przy ONZ. Według niej, Huti na wniosek "wielu krajów" zgodzili się na czasowe zawieszenie broni, by umożliwić unieszkodliwienie statku i dopuszczenie innych jednostek ratowniczych i holowników w pobliże tankowca. Reuters podał jednak, cytując rzecznika Huti Mohammeda Abdulsalama, że o żadnym zawieszeniu broni nie było mowy, a bojownicy zgodzili się tylko na odholowanie statku, by zapobiec katastrofie ekologicznej.
Swoją pomoc w ewentualnej operacji usunięcia ropy z ładowni tankowca zaoferowało także IMO, które w zeszłym roku u wybrzeży Jemenu opróżniło niszczejącą jednostkę FPSO. Rzecznik organizacji poinformował, że IMO jest w stałym kontakcie z „podmiotami krajowymi i regionalnymi, a także ONZ”.
Statek jest obsługiwany przez grecką firmę Delta Tankers. Ropa, którą przewozi, pochodzi prawdopodobnie z Iraku. Załoga Sounion została ewakuowana przez francuską marynarkę wojenną dzień po ataku. Przekazano także, że wcześniej celem ataku były dwa inne statki Delta Tankers.
🚨🇱🇧Houthi Rebels climb aboard the Sounion a large
— Todd Paron🇺🇸🇬🇷🎧👽 (@tparon) August 24, 2024
🇬🇷Greek oil tanker and wired it with explosives and
Ignited the oil tanker from a distance in a different boat.
The oil tanker was carrying
1 million barrels this is 3X the amount of the Exxon Valdez oil spill in Alaska. pic.twitter.com/DNCp17pKYB
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach