• <
PGZ_baner_2025

Rosja ewakuuje swoje okręty z Syrii? Powodem niestabilna sytuacja kraju po rozpoczęciu ofensywy rebeliantów

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rosja ewakuuje swoje okręty z Syrii? Powodem niestabilna sytuacja kraju po rozpoczęciu ofensywy rebeliantów
Fot. MW Rosji

Niespodziewana ofensywa rebeliantów walczących od ponad dekady z syryjskimi siłami rządowymi okazała się zaskoczeniem dla rządu w Damaszku. W wyniku ostatnich starć utracił on kontrolę nad jednym z największych miast w kraju, Aleppo. Sytuacja niepokoi dotychczasowych sojuszników reżimu Baszira Al-Asada, w tym Rosję, która utrzymuje znaczny kontyngent w tym kraju. Korzysta również z baz morskich, w której regularnie pojawiają się jej okręty i statki. Z racji na nagłą zmianę sytuacyjną pojawiły się informacje, że jednostki morskie nagle miały się udać na Morze Śródziemne.

Przypomnijmy, że w 2017 roku Rosja podpisała z Syrią umowę przedłużającą o 50 lat dzierżawę placówki w porcie Tartus. Już w latach 70-tych XX wieku, gdy istniał ZSRR, istniał tam punkt zabezpieczenia materiałowo-technicznego sił morskich. Obecnie Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej utrzymuje tam 720. punktu wsparcia logistycznego. Stały garnizon ma liczyć ok. 100 żołnierzy, zajmujących się obsługą przybywających do kraju transportów oraz cumujących okrętów działających na Morzu Śródziemnym. Powierzchnia bazy liczy 24 ha.

Czytaj więcej: Rosyjska fregata uzbrojona w Cyrkony na manewrach w kanale La Manche

Oficjalnie Rosja miała posiadać w Syrii do 5 tys. żołnierzy, działających z kilku baz, m.in. lotniczej w Hmejmim, jednakże różne szacunki miały mówić o kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysiącach żołnierzy w szczytowym momencie, przy czym wielu z nich występowało nie jako żołnierze Federacji, a najemnicy z m.in. grupy Wagnera. Ich zadaniem jest przede wszystkim wspieranie sił rządowych w walce z rebeliantami i Państwem Islamskim. Stąd baza morska stanowi istotne zaplecze zaopatrzeniowe. Nabrzeże jest dostosowane do obsługi maksymalnie 11 jednostek nawodnych, przy czym zwykle nie jest ich więcej niż 5-6.

Dzięki tej placówce Rosja jest w stanie zapewniać sobie możliwość zaopatrywania okrętów i odpoczynku załóg. Ukraińskie władze i służby stale informują o obecności co najmniej kilku jednostek nawodnych na Morzu Śródziemnym, wśród których są okręty zdolne do ataków rakietowych z użyciem pocisków przeciwokrętowych Kalibr i hipersonicznych Cyrkon. Mają to być dwie fregaty typu Gorszkow i jedna typu Grigorowicz. Regularnie ma działać także okręt podwodny typu Kilo.

Zdaniem komentatorów rosyjskie władze nakazały wysłać okręty z Tartus na pełne morze, oficjalnie w związku z przeprowadzeniem ćwiczeń. Jak podaje Naval News wpierw z portu wyszedł zbiornikowiec Jelna w asyście jednego z okrętów rakietowych. Jednocześnie, jak podaje portal Ria Novosti, działająca przy syryjskim wybrzeżu fregata miała przeprowadzić szkolenie w zakresie zwalczania celów powietrznych. Na terenie bazy ma znajdować się prawdopodobnie także system obrony powietrznej Antej-2500 (kod NATO: SA-23 Gladiator). Aktualnie zdjęcia sateliarne sugerują, że nabrzeże jest puste, co oznaczałoby rzeczywiście wyjście wszystkich okrętów.

W razie pogorszenia się sytuacji sił rządowych w Syrii w walce z rebeliantami wspieranymi m.in. przez Turcję i USA, potencjalnie Rosja może rozważyć ewakuację wszystkich sił z Syrii, które i tak miały zostać zredukowane z powodu wykorzystania ich do uzupełnień strat na Ukrainie. Nieznany pozostaje los bazy w Tartus, choć jej utrata byłaby poważnym ciosem dla kraju, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając wykonywanie powierzonych zadań na Morzu Śródziemnym. Dotyczy to również braku pewnego portu, gdzie okręty poruszające się np. między Bałtykiem a Pacyfikiem mogłyby się zatrzymać celem uzupełnienia zapasów i odpoczynku załogi.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.