• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Posłowie KO: instytucje państwa nie zrobiły nic, by zapobiec powtórzeniu się katastrofy na Odrze

Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Posłowie KO: instytucje państwa nie zrobiły nic, by zapobiec powtórzeniu się katastrofy na Odrze

Partnerzy portalu

Fot. gov.pl

Instytucje państwa od czasu ubiegłorocznej katastrofy na Odrze nie zrobiły nic, by zapobiec powtórzeniu się tej sytuacji – uważają posłowie Koalicji Obywatelskiej. Według nich, należy stworzyć systemowe warunki, by obniżyć ilość soli odprowadzanej do rzek.

Politycy KO przeprowadzili w poniedziałek kontrolę poselską w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie – Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Pytali m.in. o kontrole zrzutów ścieków do Kanału Gliwickiego.

Wojciech Saługa ocenił podczas konferencji prasowej, że sytuacja sprzed roku na Odrze wydaje się powtarzać. „Z rozmów wynika – dokumentów jeszcze nie otrzymaliśmy – że ryby umierają zgodnie z przepisami prawa, że wszystko, co różne instytucje państwa w tym zakresie czynią czy sprawdzają jest zgodne z przepisami prawa” – powiedział poseł KO.

„Nie zmienia to faktu, że w Kanale Gliwickim w zeszłych dniach usnęła tona ryb, nie wiemy ile tam w ogóle ryb żyje, bo po poprzedniej tragedii sprzed roku nie mamy wiedzy, jaki procent ryb wtedy wyginął. Oby nie było tak, że gdy ryby wyginą, to przestaną być świadkami tej tragedii, która rozgrywa się dzisiaj na Kanale Gliwickim, rok temu rozgrywała się na Odrze i wiele wskazuje na to, że sytuacja się powtórzy” - dodał Saługa.

Marta Golbik podkreśliła, że rolą państwa jest zapobieganie podobnym sytuacjom. Przypomniała, że przed rokiem parlamentarzyści byli z podobną kontrolą w gliwickim oddziale Wód Polskich. Już wtedy organy państwa mogły być przygotowane na powtórkę tej sytuacji – wskazała. W jej ocenie, z sytuacji sprzed roku nie wyciągnięto żadnych wniosków, a z prowadzonych kontroli zrzutu ścieków „nic nie wynika”. Jak mówiła, istnieje wyłom w przepisach, który pozwala na ponadnormatywne zrzuty ścieków kopalniom. „Jeśli rząd polski wie o tym, że jest to dozwolone i nic z tym nie robi w powodu bezpieczeństwa energetycznego, jak to tłumaczą, to wiedzą, że zabijają rzeki, zabijają Odrę i zabijają ryby zgodnie z przepisami prawa” – dodała posłanka.

Według Moniki Rosy, podjęte po ubiegłorocznej katastrofie działania pokazały, że „właściwie żadnych naruszeń nie było”. „Skoro nie było – to znaczy jaki był powód rozwoju złotej algi, jaki był powód śnięcia i ogromnej katastrofy rok temu?” – pytała posłanka. Jak dodała, "złota alga nie wzięła się znikąd”, musi mieć sprzyjające warunki rozwoju. Zdaniem posłanki, nie wiadomo jak rząd zamierza zapobiec katastrofie. Zwróciła uwagę, że Śląsk jest obszarem silnie uprzemysłowionym i zrzuty z kopalń z pewnością mają wpływ na rzeki, ale nie wiadomo w jakim stopniu. Jak przekonywała, wykonanie takiego bilansu jest konieczne.

Jak zaznaczyła Gabriela Lenartowicz "nie jest tajemnicą – zresztą to wynika z raportów rządowych – że praprzyczyną jest zasolenie Odry, zwłaszcza mające swoje źródła także w Kanale Gliwickim i w tym zakresie nie zrobiono nic, żeby to zasolenie obniżyć, lub stworzyć warunki do odsalania wód”. Posłanka podkreśliła, że nawet już po zamknięciu kopalń woda z wyrobisk nadal będzie wypompowywana i należy stworzyć systemowe warunki, by obniżyć ładunek soli odprowadzanej do rzek.

Rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Linda Hofman, pytana o kontrolę poselską powiedziała dziennikarzom, że Wody Polskie realizują zadania wynikające z przepisów prawa, natomiast tego prawa nie stanowią. „Jesteśmy wykonawcami tych przepisów, która są nam dedykowane. Natomiast jeżeli chodzi o inicjatywę, którą przyjmujemy w ramach już funkcjonujących przepisów prawa, to jak najbardziej jest ona szeroka” – powiedziała. Jak zaznaczyła, pracownicy Wód Polskich robią w ramach swoich kompetencji „wszystko, co możliwe”, aby przeciwdziałać katastrofom ekologicznym na rzekach, masowemu śnięciu ryb lub eskalacji zjawiska złotej algi.

„Jeśli chodzi o rzekę Odrę i Kanał Gliwicki, czyli te odcinki, które są w naszej administracji, przez 24 godziny na dobę 365 dni w roku dyżury pełnią nasi pracownicy – obsługa obiektów hydrotechnicznych, pracownicy nadzorów wodnych, pracownicy zarządów zlewni. To grupa około 200 osób, które stale obserwują sytuację na rzece, patrolując ją zarówno do strony lądu, jak i od strony wody. O wszelkich nieprawidłowościach, które ewentualnie są spostrzegane bezzwłocznie informujemy właściwe jednostki, które mają szersze kompetencje na okoliczność tego rodzaju zdarzeń, jak choćby zanieczyszczenia, aniżeli my sami” – powiedziała Hofman.

Jak dodała Wody Polskie, przeprowadzają także kontrole dotyczące gospodarowania wodami, ale też kontrole interwencyjne, dotyczące podmiotów gospodarczych i wylotów do Kanału Gliwickiego i Odry. W wyniku kontroli wytypowano nielegalne wyloty lub są przypuszczenia, że są nielegalne. „Są to urządzenie już czopowane, albo takie, co do których trwają procedury wyjaśniające, mające na celu wskazanie czy rzeczywiście są to nielegalnie posadowione wyloty czy być może ich sytuacja formalnoprawna wymaga dalszego wyjaśnienia” – mówiła Hofman.

Jak sprecyzowała rzeczniczka, w regionie zaczopowano kilka nielegalnych wylotów, w sprawie kilkunastu innych trwają procedury. Hofman podkreśliła, że Wody Polskie administrują ponad 6 tys. km rzek. W woj. śląskim kontrole obejmują także zlewnię Wisły. W regionie jest bardzo dużo wylotów do rzek, większość z nich działa legalnie – na podstawie wydanych pozwoleń, one także podlegają kontrolom - wskazała rzeczniczka.

autor: Krzysztof Konopka

kon/ par/

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.