Cena transportu morskiego osiągnęła najwyższy od 9 lat poziom. Powodem jest wycofanie części statków, które są przygotowywane do wejścia przepisów IMO 2020.

Bałtycki Indeks Towarowy, badający transport towarów masowych, wzrósł do 2378 punktów w piątek; to najwyższy wynik od listopada 2010 roku. Największe masowce Capesize zarabiają prawie 35 tys. dolarów dziennie, najwięcej od przynajmniej 5,5 lat.

Przemysł morski przygotowuje się na jedną z najbardziej znaczących zmian w swojej najnowszej historii - obowiązkowe ograniczenie emisji tlenku siarki, które zostanie nałożone za nieco ponad trzy miesiące. Aby spełnić te wymagania, tysiące statków są usuwane z rynku w celu zamontowania tzw. skruberów (płuczek spalin), które pozwolą im dalej spalać dzisiejsze tańsze paliwo. Statki, które ich nie mają, będą musiały wnosić dodatkowe opłaty.

Ceny również rosną, ponieważ statki zostały wycofane z rynku w celu złomowania na początku tego roku, kiedy zawalenie się tamy w Brazylii skłoniło Vale SA do przerwania niektórych operacji wydobywczych. Ten wzrost popytu powrócił teraz do mniejszej floty dostępnych statków, zwiększając zyski.

- To był przerażający pierwszy kwartał dla Capesize - powiedział Peter Sand, główny analityk żeglugi w grupie handlowej BIMCO. - Gdy stawki frachtowe tych masowców były naprawdę niskie w pierwszym kwartale, przynosząc wszystkim straty, właściciele statków postanowili zrzucić nadmiar tonażu na rynku globalnym i to - w połączeniu ze zwrotem rudy żelaza z Brazylii i siłą wydobycia rudy żelaza z Australii - doprowadziło do ogromnej hossy od lipca - dodał.

Ceny rosną we wszystkich rozmiarach statków monitorowanych przez Baltic Exchange. Armator Panamaxów, o jeden rozmiar mniejszych od Capesizów, zarabiają 18 000 USD dziennie, najwięcej od 2010 r. Masowcy Handysize odnotowują z kolei zarobki rzędu 9 700 USD, najwięcej od 2011 roku.

Według Cetinok, oprócz zmiany paliwa, stawki frachtowe są napędzane przez stosunkowo powolny wzrost floty i popyt, który utrzymuje się pomimo wojny handlowej między USA i Chinami.

Całkowita podaż przewoźników towarowych wzrośnie w tym roku o prawie 3%. Czasami w ciągu ostatniej dekady pojemność floty potrafiła wzrosnąć aż o ponad 10%, według danych Clarkson Plc, największego brokera statków na świecie.