Przeprawa przez Kanał Panamski to obecnie prawdziwa katorga dla armatorów. Na przepłynięcie 12-godzinnej trasy czekają po kilkanaście dni. Oba wyjścia z kanału obstawione są czekającymi statkami.
Według zarządu kanału (ACP) to efekt zbiegu kilku nieprzewidzianych problemów: przybycia większej liczby dużych jednostek, mgły oraz prac konserwacyjnych prowadzonych na obiekcie. W efekcie na przeprawę statki czekają nawet do 11 dni.
Problem z zatłoczeniem narasta już od września, kiedy to zaczęły się prace konserwacyjne na części śluz. Gdy połączyć to z bardzo mocnym zamgleniem oraz niskim poziomem wód w jeziorze Gatun (efekt suszy, którą sprowadził El Nino) nie dziwi ogromne zakorkowanie obiektu. Według danych ACP opóźnienie dotknęło już 107 jednostek.
Zarząd bezskutecznie walczy z zakorkowaniem, przekładając część prac konserwacyjnych i powiększając załogę holowników, lokomotyw i śluz, tak by zwiększyć przepustowość kanału. Ich wysiłki nie przynoszą zbyt wielkiego efektu.
- Mimo podjętych przez nas kroków czas oczekiwania jednostek na przeprawę jest nie do zaakceptowania – twierdzą członkowie ACP. - Trzy jednostki, które czekały 11 dni to jednak niechlubny wyjątek. 96 proc. statków przeprawia się w 8 lub mniej dni, a 36 proc. w mniej niż cztery dni – zaznaczyli.
Zarząd Kanału Panamskiego dziś podjął kolejną decyzję mającą na celu zredukowanie zatoru – zablokował możliwość rezerwacji wejścia do kanału niektórym jednostkom.
Polski sektor transportu wodnego podkreśla znaczenie współpracy w obszarze badań i rozwoju
Nabrzeże Hanzy– nowa nazwa Nabrzeża Wyspy Spichrzów w Gdańsku
Rynek kontenerowy nadal w dołku
Oceanarium w kołobrzeskim porcie – nowa, całoroczna atrakcja?
Hongkong wypada z czołówki najbardziej zatłoczonych portów świata
Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. nieruchomości portowych