• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Lotniskowiec Admirał Kuzniecow ma zostać przezbrojony

24.04.2023 10:31 Źródło: MW Rosji, TASS
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Lotniskowiec Admirał Kuzniecow ma zostać przezbrojony

Partnerzy portalu

MW Rosji

Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej (Военно-Морской Флот Российской Федерации) bierze się za modernizację uzbrojenia swojego jedynego lotniskowca. Cieszący się złą sławą z racji na częste wypadki i potrzebne naprawy ma zostać wzmocniony i stanowić w końcu realną podporę morskich sił Rosji.

W ramach przezbrojenia jednostka ma otrzymać nowszy system artyleryjski obrony bezpośredniej (CWIS) Pantsir-M w miejsce przestarzałego Kortik. Ponadto w jego magazynach będą składowane także magazynowane pociski manewrujące i bomby przeznaczone dla samolotów myśliwsko-bombowych SU-33 i MiG-29KR, korzystające z pokładu okrętu.

Admirał Kuzniecow to służący od 1991 roku jedyny w rosyjskiej służbie lotniskowiec proj. 1143, zbudowany w stoczni w Mikołajewie w ówczesnym ZSRR (dziś teren Rosji). Bliźniacza jednostka została, z powodów problemów finansowych ZSRR przegrywającego Zimną Wojnę, sprzedana do Chin, gdzie od 2012 roku służy jako Liaoning. W momencie wejścia do służby był największym okrętem wojennym zbudowanym w Europie i dzierżył 1. miejsce przez ponad 20 lat, aż do czasu pojawienia się brytyjskich lotniskowców typu Queen Elizabeth. Jednocześnie był on pierwszym lotniskowcem przystosowanym do operowania nowoczesnych samolotów odrzutowych konwencjonalnego startu jedynie przy użyciu skoczni, bez katapult (system STOBAR ‒ Short Take Off But Arrested Recovery). Ma 306 metrów długości i pełną wyporność wynoszącą 59 100 ton. Jego prędkość dochodzi do 30 węzłów, przy zasięgu 3850 mil morskich. Załoga liczy od 1530 do 1980 oficerów i marynarzy.

Okręt mający być trzonem Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej właściwie od samego początku sprawia jednak problemy swojej flocie, zamiast być jej trzonem i wizytówką. Już sam widok potężnych kłębów czarnego dymu unoszących się z odpowiedzialnych za napęd turbin parowych, widocznego z daleka, pokazuje jak pozostaje kuriozalny i nieprzystający do obecnych czasów. Do tego regularnie dochodziło na nim do pożarów oraz awarii, przez co długo nie był zdolny do prowadzenia regularnej służby. Co dość typowe dla Rosji, dużo kontrowersji wiązało się z jego remontami. Trwały nie tylko długo, ale jeszcze nie dawały gwarancji przywrócenia pełnej sprawności bojowej. Do tego miało dochodzić do afer związanych z łapówkami w związku z pracami remontowymi, czy nawet zupełnie kuriozalnymi sytuacjami jak kradzieże kabli i elektroniki z okrętu na złom. Stąd wyjścia Kuzniecowa w morze pozostają bardziej sensacją niż jego wypadki, niemniej od razu budzi to obawy, gdyż bądź co bądź, nawet awaryjny lotniskowiec pozostaje potencjalnie groźną bronią, przeciwko której druga strona musi użyć cały arsenał sił morskich i powietrznych. Dozbrajanie okrętu w nowszy sprzęt oznacza, że rosyjscy planiści nie chcą go spisywać na straty, licząc że jeszcze będzie w stanie pełnić regularną służbę i stanowić o potencjale ichniej marynarki wojennej.

Admirał Kuzniecow nie jest jedynym, pechowym lotniskowcem, którego w ostatnim czasie dotykają problemy natury technicznej. Siły morskie Brazylii od miesięcy kłopoczą się z rozbiórką ex-lotniskowca São Paulo, gdy stocznia rozbiórkowa z Turcji odmówiła realizacji zlecenia ze względu na ogrom trującego azbestu zalegającego na okręcie, użytego wcześniej do jego budowy. Z kolei Royal Navy zmaga się z ciągłymi usterkami HMS Prince Of Wales, który od momentu rozpoczęcia służby w 2017 roku więcej czasu spędził w remontach niż podczas wyjść w morze.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.