• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Komisja wyjaśniła, dlaczego holowany żuraw stoczniowy wypadł do Morza Bałtyckiego

Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Komisja wyjaśniła, dlaczego holowany żuraw stoczniowy wypadł do Morza Bałtyckiego

Partnerzy portalu

Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich opublikowała raport na temat utraty żurawia stoczniowego z pokładu holowanego pontonu na Morzu Bałtyckim, do którego doszło pod koniec sierpnia ub.r. Przypomniano, że trzej marynarze holownika Odys byli pod wpływem alkoholu.

PKBWM opublikowała 85 stronnicowy raport z wypadku morskiego, do którego doszło 24 sierpnia 2022 roku na Morzu Bałtyckim. Z raportu wynika, że holownik Odys z doczepionym pontonem TRD Voyager, na którym był umieszczony żuraw stoczniowy o masie 255 ton i wysokości 46,8 m płynął z Gdyni do Szczecina. W trakcie rejsu, między Ustką a Łebą, doszło do upadku żurawia z pokładu pontonu do morza.

Komisja w raporcie wskazała na uchybienia w skutecznym zabezpieczeniu ładunku żurawia do transportu morskiego, które zostały popełnione na etapie projektowania, mocowania i przygotowania pontonu wraz z ładunkiem żurawia stoczniowego do holowania.

"Obliczenia wykonane przez eksperta w dziedzinie zabezpieczenia ładunków niestandardowych w transporcie morskim wykazały, że elementy mocujące ładunek żurawia stoczniowego nie zabezpieczały go w pełni i nie gwarantowały bezpiecznego transportu. Stwarzały możliwość jego upadku do morza", podano w końcowym raporcie.

"Zasadniczymi elementami systemu mocowania przenoszącymi największe obciążenia, były spoiny łączące górne belki mocujące z podwoziem żurawia. W trakcie przeprowadzonego badania i oględzinach pozostałości głównego systemu mocowania na pontonie TRD Voyager, Komisja zauważa, że spoiny belek mocujących najprawdopodobniej ulegały uszkodzeniu jako jeden z pierwszych elementów tego systemu mocowania" - wskazano.

W trakcie rejsu, co zostało szczegółowo opisane w raporcie, doszło do zmiany wachty, którą po kapitanie przejął I oficer. Wskazano, że zauważył on utratę żurawia z pokładu pontonu dopiero po około czterech godzinach od jego upadku. "Komisja, zauważa, że podczas operacji holowania brak było należytej obserwacji zachowania się obiektu holowanego wraz z ładunkiem" - oceniono.

Według Komisji "brak dokładnej lokalizacji utraty ładunku przez holownik Odys, powodował zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi (...) do momentu odkrycia wraku żurawia przez statek Zodiak II tj. dwa dni po wypadku" - podkreślono w raporcie.

Przypomniano również, że funkcjonariusze Straży Granicznej, na wysokości Rozewia, przeprowadzili kontrolę bezpieczeństwa żeglugi jednostki holowniczej oraz stan trzeźwości 6-osobowej załogi.

Po tym zdarzeniu rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak w rozmowie z PAP wyjaśniał, że mężczyźni mieli od 0,35 do 0,46 promila alkoholu w organizmie. Natomiast kapitan holownika i dwóch pozostałych członków załogi byli trzeźwi.

W raporcie podano również, że w trakcie zdarzenia na Bałtyku okresami występował przelotny deszcz i wiał silny wiatr. "Czynnikiem zewnętrznym, który miał wpływ na wypadek był wiejący w godzinach nocnych wiatr, generujący fale boczne i kołysanie wzdłużne a także poprzeczne pontonu wraz z ładunkiem, powodujące przekroczenie naprężeń zniszczeniowych w odniesieniu do spoin spawanych górnych belek mocujących, które zostały oderwane od podwozia żurawia" - podkreślono.

W maju b.r. z dna Morza Bałtyckiego wydobyto główną konstrukcję żurawia stoczniowego (część portalowa wraz z mechanizmem jezdnym), aby nie stanowiła zagrożenia dla żeglugi dla statków o dużym zanurzeniu.

Szczegółowy raport dostępny jest na stronie internetowej Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich. (PAP)

autor: Piotr Mirowicz

pm/ jann/

Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.