• <
PGZ_baner_2025

Holandia także czeka na swoją „Orkę”. Jeden z jej okrętów podwodnych wrócił do służby po serwisie

15.07.2025 16:07 Źródło: Ministerstwo Obrony Holandii
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Holandia także czeka na swoją „Orkę”. Jeden z jej okrętów podwodnych wrócił do służby po serwisie
Fot. Ministerstwo Obrony Holandii

Resort obrony Holandii poinformował, że jeden z okrętów podwodnych typu Walrus, jakie wchodzą skład sił morskich państwa (Koninklijke Marine), HNLMS Bruinvis, został poddany gruntownemu serwisowi i powraca do wykonywania zadań. Odbywa się to w sytuacji budzącej pewne obawy komentatorów, z racji na planowane, stopniowe wycofywanie wszystkich okrętów tej serii i zastąpienie ich nowymi, które ma zbudować francuski koncern Naval Group, który wygrał związany z tym przetarg w 2024 roku. Z polskiego punktu widzenia jest to pewien paradoks, gdyż seria, tak jak program ich pozyskania dla Marynarki Wojennej, ma nazywać się „Orka”. Na ten moment wciąż nie ruszyła budowa żadnego z nich.

Zgodnie z informacją podaną przez władze i Dyrekcję ds. Utrzymania Ruchu Materiałowego (Directie Materiële Instandhouding, DMI), okręt został poddany kontroli, a wiele systemów zostało odnowionych. Dzięki temu ma skutecznie wykonywać swoje zadania oraz utrzymać ciągłość szkolenia kadr „podwodników”.

Okręty podwodne typu Walrus zostały nazwane na cześć ssaków morskich, znanych ze swojej inteligencji i zwinności pod wodą. Służąc pod holenderską banderą były chwalone jako w swoim czasie nowoczesne i wyposażone w zaawansowaną technologię, umożliwiającą prowadzenie operacji morskich pod wodą i pozostawanie niewykrytych. Należą do klasy najskuteczniejszych systemów uzbrojenia sił zbrojnych, gdzie już jeden stanowi wyzwanie dla całej floty, a także może sparaliżować żeglugę oraz port innego państwa, wymuszając zaangażowanie znacznych sił celem jego zlokalizowania, przepędzenia, a w ostateczności pozbawienia zdolności bojowych. 

Pierwotnie planowano budowę sześciu jednostek, lecz w związku z końcem Zimnej Wojny i zmiany w polityce kierowania siłami zbrojnymi ograniczono ich liczbę do czterech. "Walrusy" mają 67,7 metra długości i 2 800 ton maksymalnej wyporności. Osiągają prędkość 13 węzłów poruszając się w wynurzeniu i do 21 w zanurzeniu. Zachowując stałą predkość 17 węzłów mogą pokonać dystans do 18 500 mil morskich. Załoga liczy od 49 do 52 marynarzy. W wyposażeniu okrętów znajdują się cztery wyrzutnie 533 mm dla 20 torped Honeywell Mk 48 lub Honeywell NT 37 C/D/E. W skład uzbrojenia mogą tez wejść pociskiUGM-84 Harpoon SSM bądź 40 min morskich.

Władze podkreślają, że okręty podwodne odgrywają kluczową rolę na całym świecie w zwalczaniu zagrożeń i służą zbieraniu danych wywiadowczych podczas misji pokojowych. Pełnią również rolę wymagającego „celu treningowego” dla okrętów nawodnych i sił powietrznych śmigłowców podczas ćwiczeń, tj. zwalczania okrętów podwodnych (ASW, Anti-Submarine Warfare). 

Okręt podwodny typu Walrus, fot. Naval Group


Przywrócenie okrętu do służby po serwisie przypomina jednak, że holenderskie siły podwodne nie są w najlepszej sytuacji. Zwlekanie z budową następców powoduje, że może pojawić się problem z utrzymaniem ciągłości wykonywania zadań i szkolenia kadr. Walrusy wchodziły do służby w latach 1992-1995, a pierwszy z nich, HNLMS Walrus (S802) został wycofany w 2023 roku, by pełnić funkcję rezerwuaru części zamiennych dla pozostałych. Władze wskazują, że kolejny okręt, HNLMS Dolfijn (S803), również będzie przygotowywany do wycofania, nie podając przy tym jeszcze konkretnej daty.

Wycofanie ze służby HNLMS Walrus, fot. MW Holandii


W marcu 2024 roku wiele emocji wywołało ogłoszenie, że zwycięzcą przetargu na nowe okręty podwodne został francuski Naval Group, pokonując thyssenkrupp Marine Systems (obecnie TKMS) oraz konsorcjum szwedzko-holenderskie Saab-Damen, uważane przez wielu za faworyta. Gwałtownie na wybór zareagowała prasa i wielu komentatorów, zwracając uwagę na możliwość przeniesienia produkcji (a tym samym kosztów) do Francji, na czym miałaby stracić krajowa branża morska i zbrojeniowa. Stąd zwycięzca, który zaoferował jednostki serii Barracuda w wersji na napęd konwencjonalny, mocno podkreśla, niejako „przyciśnięty” zapewniając, że do przedsięwzięcia zostanie zaangażowana znaczna ilość holenderskich podmiotów, tak z myślą o budowie, jak i późniejszym utrzymywaniu okrętów w służbie oraz ich modernizowaniu. Pierwszy z zaplanowanych okrętów ma otrzymać nazwę… Orka, podobnie jak program nabycia jednostek tej klasy dla polskiej Marynarki Wojennej. Oferentem tam jest również Naval Group.

Wizualizacja okrętu serii Barracuda, fot. Naval Group


Temat okrętów podwodnych w Holandii pokazuje, jak wiele emocji może towarzyszyć zakupom morskim. Przypomina to emocje wokół podobnego przedsięwzięcia w Polsce, jako że jej siły morskie są w dużo trudniejszej sytuacji – niemal 40-letni ORP Orzeł ma, zdaniem wielu komentatorów, ograniczone zdolności do wykonywania zadań, a już teraz może się okazać, że nawet jeśli w tym roku zostanie podpisany kontrakt na jego następców, zgodnie z obietnicą szefa MON, tak kadry „podwodników” trzeba będzie właściwie tworzyć od nowa.

Żeby sprostać morskim wyzwaniom i nadrobić „stracony czas”, w 2024 roku Ministerstwo Obrony Holandii postawiło przed sobą ambitny cel, by w ciągu najbliższych 15 lat zastąpić niemal wszystkie duże okręty nawodne nowszymi jednostkami. Kluczowym aspektem programu będzie dostarczenie nowoczesnych fregat i okrętów podwodnych. Do tego dochodzą też nowe okręty przeciwminowe (typ City) oraz patrolowce. Próby morskie kończy nowy okręt wsparcia logistycznego, Den Helden, będący największym w historii państwa. W przedsięwzięcie rozwoju sił zbrojnych jest ściśle zaangażowany holenderski przemysł morski. Wydatki na obronność w 2025 roku miały wynieść blisko 24 mld euro, o 10% więcej niż rok wcześniej.


nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.