Marynarka Wojenna Rumunii (Forțele Navale Române) od lat boryka się z problemem starzejących się okrętów i szeregiem nieudanych inicjatyw mających „odmłodzić” jej stan. Tamtejsza prasa informuje, że resort obrony zdecydował się na odkupienie od Turcji okręt z jednej z najnowszych serii. Celem jest pilne zaspokojenie potrzeb państwa w zakresie zdolności do prowadzenia działań morskich. Mimo to nie brakuje krytycznych opinii na temat tego zakupu.
Przedmiotem transakcji jest okręt patrolowy typu Hisar, oparty na platformie, będącej wzorem też dla m.in. eksportowych korwet typu Ada. Są one budowane przez stocznię Istanbul Naval Shipyard, a na ten moment dwie jednostki tej serii są w trakcie prób morskich. Władze państwa zamówiły już cztery kolejne, a w domyśle ma być ich łącznie 10. Mają one zaspokoić potrzeby Turcji w jednostki klasy OPV (offshore patrol vessel), przeznaczone do długich patroli morskich, monitoringu sytuacji w wielodomenowym środowisku oraz ochrony infrastruktury na morzu i przybrzeżnej. Do tego dochodzi zdolność do prowadzenia akcji humanitarnych i ratowniczych. Mimo klasyfikacji jako patrolowiec, okręty tej serii mają posiadać też uzbrojenie do walki z celami nawodnymi, podwodnymi i powietrznymi, czyniąc z nich wielozadaniowe platformy, zdolne także do działania w pierwszej linii.
Przeznaczenie i zdolności ma czynić te jednostki kolejnym, potencjalnym „towarem eksportowym” tureckiej branży okrętowej, która w ciągu ostatnich lat przeżywa swój rozkwit. Dowodem jest budowa wielu platform morskich na potrzeby sił krajowych, a także na eksport do państw z całego świata.
Na temat zakupu tureckiego okrętu, pierwotnie przeznaczonego dla tego państwa, poinformował rumuński portal HotNews.ro, w tekście Detalii despre corveta ușoară pe care România o cumpără din Turcia: Cât va costa nava și ce pregătește Armata în paralel. Wynika z niego, że Ministerstwo Obrony Rumunii zaprosiło dziennikarzy z krajowych mediów, by przedstawić plany rozwojowe sił morskich. Już kilka miesięcy wcześniej na temat tych planów pisały tak krajowe, jak i zagraniczne media. Opis nie pozostawiał tu jednak suchej nitki na tym pomyśle, wskazując, że rząd zamierza kupić „niezwykle drogi okręt patrolowy o ograniczonych możliwościach bojowych i bez wsparcia własnych firm stoczniowych”, co miało wskazywać, że transakcja okazać się może nie zbawieniem dla floty, a raczej ciężarem, dokładając dodatkowy problem do pełnego ich ganrca.
Romanian 🇷🇴 Navy is expected to receive a Hisar-class light corvette from Türkiye 🇹🇷 ASFAT within the next six months, contingent on the approval of the Romanian Parliament.https://t.co/4tZ0gGDPRS pic.twitter.com/oKY6MVkjqp
— Laurentiu B . 🇪🇺 (@laurbjn) July 18, 2025
Zakup okrętu ma wiązać się tak ze zwiększeniem zdolności morskich państwa, biorąc też pod uwagę szereg inwestycji, w tym uruchomienie platformy wydobywczej gazu Neptun Deep na Morzu Czarnym. Jest ona kluczowym przedsięwzięciem energetycznym państwa, które ma zapewnić mu większą niezależność w zakresie tworzenia zapasów tego surowca. Na czele tego stoi firma OMV Petrom, będąca częścią austriackiego koncernu OMV, do którego należy też 52% udziałów w konsorcjum realizującym projekt Neptun Deep. Pozostałe 42% należy do rumuńskich podmiotów, a pozostałe 6,4% przypada innym inwestorom zza granicy. Związana z nim koncesja obejmuje obszar na rumuńskich wodach Morza Czarnego, ok. 16 km od brzegu, o głębokości do 1000 metrów. W sumie cały obszar liczy blisko 7,5 tys. km2. Całkowita wartość inwestycji jest szacowana na blisko 4 mld euro. Zdaniem konsorcjum odpowiedzialnego za Neptun Deep, przedsięwzięcie pozwoli na wydobycie do 100 mld3 gazu ziemnego. Rozpoczęcie wydobycia jest zaplanowane na 2027 rok, a roczna produkcja ma wynosić 8 mld m3 surowca.
Czytaj więcej: ABL wykona usługi badania gwarancyjnego dla gazowego projektu Neptun Deep na Morzu Czarnym i Rumuni budują swój pierwszy offshorowiec. Częściowo w Polsce
Biorąc pod uwagę skalę i znaczenie tej platformy morskiej, nie dziwi, że władze szukają sposobu, jak zwiększyć jej ochronę, szczególnie biorąc pod uwagę współdzielenie akwenu z Rosją i Ukrainą. Trwający od lutego 2022 roku konflikt wywołany przez Moskwę sprawił, że do morza trafiło tysiące min morskich i innych obiektów niebezpiecznych. Dodatkowo, biorąc pod uwagę uszkodzenia infrastruktury energetycznej na Morzu Bałtyckim, tym bardziej pojawia się presja, by chronić takową na Morzu Czarnym, szczególnie biorąc pod uwagę przeznaczenie. Wydobycie gazu ma pozwolić uniezależnić się od dostaw zagranicznych, szczególnie Rosji, dla której granie tym tematem było kluczowe w prowadzeniu tzw. „polityki nacisku”.
Wojna na Ukrainie sprawiła, że rumuńska branża morska stała się kluczowa dla wielu podmiotów i państw. Z racji na zagrożenie z powodu ataków na ukraińskie porty oraz presja ze strony Rosji spowodowała, że porty m.in. w Konstancy i Gałaczu (Galati) przeżywają boom w związku z wzrostem przeładunków. Ich ogromna część to produkty związane z ukraińskim eksportem i importem towarowym, który następnie w ramach transportu lądowego i rzecznego trafia do tego państwa. Choć to forma dłuższa i droższa niż bezpośrednia dostawa do portów tzw. Wielkiej Odessy, dla wielu firm i armatorów daje większe poczucie bezpieczeństwa.
Temu boomowi morskiemu nie sprzyja sytuacja rumuńskiej
floty. Ta, podobnie jak polska Marynarka Wojenna, cierpi przez wieloletnie zaniedbania,
ciągnące się od lat 90-tych, a które „łatano” m.in. pozyskiwaniem używanych
okrętów od innych państw. Ich trzonem są trzy fregaty rakietowe, w tym dwie
brytyjskie Typ 22 (F-221 Regele Ferdinand oraz F-222 Regina Maria) oraz F-111
Mărășești. Ostatni z nich jest największym okrętem zbudowanym w historii
rumuńskiej branży okrętowej. Pomimo rozmiarów wszystkich jednostek, wynoszących
od 144 do 146 metrów i wyporności ponad od 4 800 do 5 790 ton, problemem staje
się ich wiek oraz wyeksploatowanie, a także potrzeby remontowe. Powstałe w
latach 80-tych XX wieku są niewiele młodsze od fregat rakietowych typu Oliver
Hazard Perry, służących w polskiej Marynarce Wojennej. Resztę siły bojowej
rumuńskiej floty stanowią korwety rakietowe rodzimej produkcji typu Tetal I
oraz Tetal II (bo dwie każdego rodzaju) również powstałe w latach 80-tych XX
wieku. Wsparcie zapewniają im trzy małe okręty rakietowe proj. 1241 (kod NATO:
Tarantula) produkcji radzieckiej (dwa tego samego rodzaju służące pod
biało-czerwoną banderą zostały wycofane ze służby w 2013 roku) oraz trzy kutry
torpedowe produkcji rumuńskiej typu Epitrop (wzorowane na radzieckich proj.
205, w kodzie NATO znane jako Osa). Nie licząc mniejszych jednostek wsparcia,
resztę zdolności sił okrętowych Rumunii wyznaczają cztery trałowce typu Musca
oraz stawiacz min typu Cosar.
W sumie flota morska (Flota militară maritimă) Rumunii liczy ok. 45 jednostek, uzupełniana przez flotyllę rzeczną (Flota militară fluvială) posiadającą w swoim wyposażeniu 15 uzbrojonych łodzi i tzw. monitorów. Szczególnie ta druga formacja się wyróżnia jako już pewna rzadkość, gdyż wiele państw europejskich od dawna nie utrzymuje wojskowych sił operujących na rzekach, nie licząc motorówek, łodzi oraz barek transportowych itp.
Licząc wszystkie razem, siły morskie Rumunii są porównywalne z polskimi i tak samo jak one borykają się z problemem utrzymania zdolności do działań podwodnych. Obie floty posiadają po jednym, poradzieckim okręcie proj. 877 (kod NATO: Kilo), w przypadku Polski to ORP Orzeł, natomiast drugiego kraju to Delfinul. Rumuński okręt jest nawet w gorszej sytuacji, gdyż od wielu lat pozostaje w rezerwie i nie wychodził w morze, co wynikało z niezdolności do zapewnienia mu koniecznych remontów. Ostatecznie doprowadziło to do najgorszej sytuacji, jaka może się wydarzyć siłom podwodnym, czyli utrata ciągłości kadr.
Problemy Rumunii, w odróżnieniu od Polski, kontrastują ze stanem krajowej branży okrętowej. We wspomnianych, nadmorskich Konstancy i Gałaczu znajdują się dwie, nowoczesne stocznie, będące podmiotami zależnymi odpowiednio francuskiego Naval Group i holenderskiego Damena. Co istotne, budują one nie tylko kadłuby, które są następnie doposażane w głównych stoczniach tych firm, ale też gotowe jednostki, które trafiają do odbiorców na całym świecie, acz nie do gospodarza tych zakładów. W 2023 roku głośno było o fiasku zakupu czterech korwet, gdzie wspomniane podmioty przedstawiły swoje oferty. Pierwotnie wygrał Damen, ale po zmianie rządu w Rumunii władze uznały, że doszło do nieprawidłowości i zdecydowały się na ofertę Naval Group, co skończyło się skandalem, w tym politycznym i wieloletnimi procesami sądowymi. Ostatecznie program został skasowany ze względu na niedopełnienie formalności przez francuską firmę, choć wskazuje się też na inne wątki. Więcej o tym pisaliśmy w tekście Porażka rumuńskiego programu budowy korwet. Miał być "Miecznik", a jest "Gawron". Ratunkiem europejski program budowy okrętów?
Dodatkowym ciosem był przekaz premiera kraju odnośnie przerwania rozmów względem nabycia nowych okrętów podwodnych. W tym celu miały odbyć się rozmowy z potencjalnymi oferentami, wskazywano ponownie na mocną ofertę od Naval Group, proponującego jednostki serii Scorpène. Rezygnację tłumaczono sytuacją finansową i „skupieniem się na innych celach”.
Aby „załatać” luki, Rumunia przyjmowała tez do służby inne, używane jednostki, w ostatnim czasie także dwa niszczyciele min, ex-brytyjskie typu Sandown. Ponadto wraca temat modernizacji używanych fregat, przy czym krytycy wskazują, że cena przywrócenia im pełnej sprawności bojowej będzie na tyle kosztowna i pracochłonna, że w praktyce, zdaniem wielu komentatorów, nawet tańszym rozwiązaniem byłby zakup zupełnie nowych okrętów.
Wspomniane patrolowce typu Hisar mają 99,56 metra długości, 14,42 metra szerokości i zanurzenie 3,77 metra. Wyporność sięga ok. 2300-2500 ton. Załoga liczy 104 osoby. Okręty te osiągają prędkość do 24 węzłów, a przy jej ograniczeniu do 12 maksymalny zasięg to 4500 mil morskich. Autonomiczność jednostki tej serii to 21 dni. W skład napędu wchodzą cztery silniki wysokoprężne i dwa silniki elektryczne w układzie CODELOD. Energię zapewniają cztery generatory wysokoprężne.
W skład wyposażenia wchodzą m.in. system zarządzania walką HAVELSAN ADVENT SYS, radarowy system elektronicznego wsparcia TÜBİTAK YELKOVAN, sonar METEKSAN YAKAMOS 2020, radar poszukiwawczy 3D ASELSAN MAR-D, radar kierowania ogniem ASELSAN 2 AKR-D, radar nawigacyjny/LPI, system poszukiwania i śledzenia w podczerwieni ASELSAN Piri – KATS, elektrooptyczny system poszukiwawczy ASELSAN DENİZGÖZÜ OCTOPUS-S. Uzbrojenie tworzą armata morska MKE 76/62 mm, dwa automatyczne systemy RCWS UNIROBOTICS Targan 12,7 mm, jeden CIWS Aselsan GOKDENIZ, ośmiokomorowy system wyrzutni pionowego startu MIDLAS (dla pocisków przeciwokrętowych Atmaca) i ośmiokomorowy system wyrzutni pocisków przeciwlotniczych 8 x HISAR-D RF, a także dwie potrójne wyrzutnie torped ASELSAN. Oprócz tego na okręcie znajduje się hangar i platforma startowa dla śmigłowca, w wersji tureckiej S-70B Seahawk ASW, a także z myślą o obsłudze bezzałogowych pojazdów latających.
Jak wskazują rumuńskie media, istnieje obawa, że zakupiony
okręt, który ma zostać zaklasyfikowany jako korweta, będzie… wydmuszką, gdyż
władze kupują ją bez uzbrojenia. Koszt to 223 mln euro bez VAT, przy czym
pojawia się pytanie, czy zakup okrętu z myślą o jego zbudowaniu nie okazałby
się całościowo tańszy, jako że turecką jednostkę trzeba będzie dostosować do
rumuńskich potrzeb, przeszkolić załogę, dokupić uzbrojenie, a jeszcze pojawia
się problem samodzielnych modyfikacji czy serwisowania. Władze a za nimi rumuńskie
media podały, że jednostka ma otrzymać nowe systemy, a w grę wchodzi
przezbrojenie na pociski przeciwokrętowe NSM produkcji norweskiego Kongsberga,
notabene kontraktowane wcześniej też z myślą o stworzeniu nabrzeżnych baterii
rakietowych wzorowanych m.in. na polskiej Morskiej Jednostce Rakietowej.
Może się tez okazać, że zakup okrętu stanie się to przyczynkiem do większego zamówienia na patrolowce/korwety w Turcji, co biorąc pod uwagę możliwości branży stoczniowej w Rumunii wydawałoby się wręcz blamażem. Potencjalnie władze w Bukareszcie zdecydują się powrócić do zakupu korwet (tu w grę miał wchodzić potencjalnie wciąż znajdujący się w powijakach program Europejskiej Wielozadaniowej Korwety), a także patrolowców. Tu także krajowi komentatorzy patrzą na to z dystansem, biorąc pod uwagę zapowiedzi i obietnice kolejnych rządów, które ostatecznie tkwiły w martwym punkcie. Może się tez okazać, że choć kontrowersyjny, zakup tureckiego okrętu przywieje wiatry zmian, wpływających na oczekiwany rozwój sił morskich, mimo że odbywający się w wielkich bólach.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Na Pomorzu jest wdrażany system Entry/Exit (EES). Straż Graniczna podaje szczegóły
Brytyjski patrolowiec śledził rosyjską korwetę i tankowiec na kanale La Manche
Broń laserowa dla Royal Navy. Ponad 300 mln funtów na uzbrojenie do zwalczania dronów
Europejscy liderzy odpowiedzieli na amerykański plan pokojowy dla Ukrainy
Napięcia między Moskwą a Ankarą: rosyjski statek nie dostał zgody na wejście do portu w Stambule
Sejm uchwalił ustawę rozszerzającą uprawnienia wojska i służb na Morzu Bałtyckim